Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie palmy jeszcze świeczek za kino Apollo

Jacek Sobczyński
FOT.GRZEGORZ DEMBIŃSKI
Ten wspaniały obiekt od lat pikuje w hierarchii najpopularniejszych kin w Poznaniu. Co zrobić, by przywrócić mu blask?

Pamiętacie jeszcze kino Apollo? Pytanie podchwytliwe, zwłaszcza, że pyszniący się nową nazwą "kinoteatru" obiekt wciąż istnieje, co dla wielu poznańskich kinofilów może być wiadomością szokującą.

Szukam w pamięci i naprawdę trudno mi znaleźć w Poznaniu inną instytucję kulturalną, której tak bardzo nie zależy na autopromocji. Wszystkie poznańskie kina, czy to multipleksy, czy obiekty studyjne, wysyłają w wtorkowe popołudnia swoje repertuary na następny tydzień. Układ jest prosty: nasze kulturalne dodatki z programem kin drukujemy zwykle w czwartkowe poranki, więc wtorek to ostatni dzwonek, by sprawdzić, które premiery trafią w tym tygodniu do Poznania.

Wszystkie, tylko nie Apollo. Od kilku ładnych lat próbuję doprosić się od jego pracowników o podobne, cotygodniowe informacje. I wszystko, jak mawiał Adaś Miauczyński w "Dniu świra", niczym krew w piach. Inna sprawa, że rotacja osób, odpowiedzialnych w Apollo za kontakty z mediami była zawsze oszałamiająca. Znałem ludzi, którzy rzadziej zmieniali skarpety niż kierownictwo Apollo wymieniało swoich PR-owców.

Facebook Apolla leży i kwiczy, co jakiś czas leniwie uaktywniając się na kilka tygodni. Repertuar też nie powala - obok tzw. ambitnych premier znajdziemy w nim produkcje sprzed dwóch czy trzech miesięcy. Naprawdę szkoda tego pięknego i, co ważne, ogromnego obiektu na to, by nie odwiedzał go praktycznie nikt. Bo umówmy się, piątka widzów na kilkusetosobowej sali to widok przygnębiający, choć niestety w przypadku Apolla dość częsty. A przecież duża sala jest tam wręcz stworzona do wyświetlania filmów masowych dla tych, którzy nie przepadają za multipleksami. Niestety, wypełnia się głównie podczas gościnnych występów teatrów z innych miast lub festiwali.

Narzekam, bo uwielbiam to kino i bardzo zależy mi, by odzyskało swoją dawną świetność. Pamiętam kilometrowe kolejki przed "Kosmicznym meczem" albo godzinne wystawanie po bilety na "Ogniem i mieczem". Przy konkurencyjnych cenach i pięknym wystroju wnętrz Apollo stać na to, aby dzięki stricte komercyjnym produkcjom znów przyciągać tłumy. A pokazy bardziej niszowych tytułów? Do nich wybornie nadaje się dolna, kameralna sala.

Zdaję sobie sprawę, że ten tekst może przeczytać ktoś z kierownictwa Apolla. I przyjmuję na klatkę wszystkie pretensje, maile i telefony, byleby tylko coś w końcu się ruszyło. Bo komercyjne niewykorzystanie potencjału tego kina jest absurdalne. To tak, jakbyście wstawili sobie do pokoju w pracy nowiusieńki ekspres do kawy, a mimo tego wciąż pili letnią lurę z firmowego automatu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski