Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech Boniek pamięta, że dobra prasa też się jednak kiedyś kończy

Marek Lubawiński
Marek Lubawiński.
Marek Lubawiński.
Sondaże od dawna odgrywają bardzo ważną rolę w życiu politycznym. Ci, którym rośnie, puszą się niesamowicie, ci natomiast, którym spada, twierdzą, że do sondaży nie warto przykładać wagi, że i tak najważniejsze są wybory. Ostatnio Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) zajęło się jednak Polskim Związkiem Piłki Nożnej. I wyszło na to, że po pół roku pełnienia przez Zbigniewa Bońka funkcji prezesa piłkarskiej centrali z 17 do 25 procent wzrósł odsetek osób pozytywnie oceniających funkcjonowanie tej instytucji. Natomiast odsetek oceniających działanie PZPN jako złe zmalał z 50 do 44.

A więc tylko kochać PZPN. Nieważna jest więc już słynna pieśń kibiców, która jeszcze niedawno niosła się po wszystkich stadionach w kraju. Stawiam jednak zakład, że już niedługo znów głośno zabrzmi. Bo PZPN to przecież przede wszystkim reprezentacja, a jaki koń jest każdy widzi. W rankingu FIFA Polska spadła na 75. miejsce, najgorsze w historii. To oczywiście "zasługa" piłkarzy, bezbarwnego trenera Waldemara Fornalika, ale i też samego Bońka, który na przykład przed ważnym meczem z Ukrainą zajął się niczym słoń w składzie porcelany, sprawą przydatności w kadrze Ludovica Obraniaka.

I pewnie dlatego od listopada zmalało zaufanie do Bońka. Wciąż co prawda jest ono wysokie – 63 proc., ale tuż po wyborach deklarowało je 74 proc. badanych. Nieufność wzrosła z 4 do 9 proc. I jestem przekonany, że z każdym miesiącem Boniek będzie miał coraz gorsze wyniki. I nie pomoże nawet tak zwana dobra prasa, którą Boniek zapewnił sobie po wyborach. Pisze o tym między innymi Piotr Zieliński w ostatnim wydaniu miesięcznika "Press" w artykule "Zaufanie na kredyt". W PZPN działa na przykład Komisja ds. Mediów i Marketingu, w której znalazło się wielu czołowych warszawskich dziennikarzy – Borek, Kołtoń, Smokowski, Godlewski, Szaranowicz, Janisz. Oczywiście nikt nie bierze pieniędzy, ale hipokryzja w tym wszystkim jest na pewno.

Można być jednak pewnym, że już niedługo o PZPN znów będzie się mówiło. Zadba o to niezawodny Kazimierz Greń, który jest przecież mistrzem wolt. Doświadczył tego Grzegorz Lato, a teraz i Boniek, którego ponoć Greń już nie kocha, bo mu syna PZPN skrzywdził, degradując go mocno w klasyfikacji arbitrów. Zaczynają się też pojawiać pytania kto i ile w PZPN zarabia. Boniek na razie nie odpowiada, bo twierdzi, że pieniądze nie lubią rozgłosu. Coraz głośniej też o konflikcie Bońka z Romanem Koseckim, wiceprezesem PZPN, a także posłem Platformy Obywatelskiej. Obaj panowie zapowiadali po wyborach, że pójdą ręka w rękę, teraz jednak ich drogi mocno się rozchodzą. A wszystko wskazuje na to, że do niejednego zwarcia jeszcze dojdzie. I trzeba będzie o tym napisać. Wszystko dobre, w tym dobra prasa jednak się kiedyś kończy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski