Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemieckie związki bronią naszych pracowników

Barbara Wicher
Pracownicy Pekabeksu zbuntowali się przeciwko swemu pracodawcy
Pracownicy Pekabeksu zbuntowali się przeciwko swemu pracodawcy HOLGER KOSBAB/ Neue Westfälische
- Mamy dość! Nie może tak być, byśmy w Boże Narodzenie musieli bezpłatny urlop brać, bo Pekabex chce zaoszczędzić na ZUS-ie?! - nie kryje oburzenia Waldemar Winiarz, który od 20 lat pracuje dla poznańskiej spółki.

Protestujący pracownicy zarzucają Poznańskiej Korporacji Budowlanej nagminne łamanie przepisów kodeksu pracy. Chodzi głównie o brak urlopów wypoczynkowych, przymusowe wysyłanie na bezpłatne urlopy i zawieranie umów tylko na rok.

Polscy robotnicy mogą pracować w Niemczech przez 10 miesięcy w roku. Na dwa pozostałe muszą wrócić do kraju. Za te 60 dni Pekabex płacić nie chce i żąda od każdego pracownika podpisania wniosku o bezpłatny urlop. W tym czasie robotnicy, choć formalnie zatrudnieni u poznańskiego pracodawcy, nie dostają pensji i nie są ubezpieczeni. Podobne sytuacje według relacji robotników powtarzają się, gdy ci wyjeżdżają na weekend do swoich rodzin.

- Jadąc w czwartek, musimy wypisywać wniosek aż do niedzieli. Licząc święta i kilka dni w roku, kiedy spotykamy się ze swoimi rodzinami, wychodzi na to, że mamy w ciągu roku około 3 miesiące bez ubezpieczenia. W wieku 60 lat okaże się w ZUS-ie, że zabraknie nam te 3-4 lata do emerytury - żalą się protestujący.

Z postulatami o zmianę na początku czerwca do protestu przystąpiła w Paderborn niemal cała załoga Pekabeksu. O konflikcie zrobiło się głośno, kiedy losami Polaków zainteresowały się niemieckie związki zawodowe i media. - Podczas pierwszej akcji protestacyjnej robotnicy domagali się przejrzystości płac - mówi "Polsce Głosowi Wielkopolskiemu" Holger Kosbab, dziennikarz "Neue Westfälische". Gazeta jako pierwsza opisała sytuację polskich pracowników z Paderborn. - Okazało się bowiem, że pieniądze dostają oni albo do ręki, albo przelewane są na ich konta. Brakuje natomiast listy płac, bez której robotnicy nie mogą sprawdzić, czy dostali odpowiednio wysoką pensję w stosunku do przepracowanych godzin - mówi niemiecki dziennikarz . Protestujący twierdzą, że Pekabex bezprawnie zaniża im pensję, a lista przepracowanych godzin jest fałszowana.

Pytany o to prezes spółki nie zaprzecza. - Nasza firma musi pracować w systemie zadaniowym. Nie sposób sobie wyobrazić, by pracownicy zostawili betonowe elementy, bo minęło akurat 8 godzin pracy - mówi Przemysław Borek, prezes Pekabeksu. Jednocześnie nie potrafi powiedzieć, czy za takie nadgodziny jego firma płaci pracownikom, czy daje w zamian wolne. Przyznaje się jednak do obniżenia wcześniej zakontraktowanej płacy. Jak zapewnia Borek, wyniknęło to z zarządzenia niemieckiej firmy, która nakazała cięcie kosztów. Bremer AG miało zażądać obniżenia kosztów o 20 proc. Połowę z tego na swoje barki miał wziąć Pekabex, a połowę pracownicy. Tej wersji zaprzeczają robotnicy oraz druga poznańska firma, która pracuje dla Bremer AG.

- Niemożliwe, by chodziło o 20-procentowe cięcie kosztów, to przecież ten sam zleceniodawca - mówi Zenon Kapciński, prezes Inbudeksu. Jego firma obniżyła pensje o 5 proc., biorąc drugą część cięć na siebie. Robotnikom Pekabeksu zabrano z pensji po 10 proc.

Na pomoc Polakom przyszły ogólnokrajowe niemieckie związki zawodowe IG Bau. - Ci robotnicy pracują u nas uczciwie. Trudno im walczyć za granicą o swoje prawa. Chcemy im pomóc w negocjacjach dotyczących przestrzegania prawa i regulaminu - mówi nam Benno Gabriel, sekretarz związku IG Bau.

Zarząd Pekabeksu nie wierzy w intencje IGBau: - Związki ze względu na rosnące za granicą bezrobocie próbują osłabić konkurencyjność polskich firm na niemieckim rynku, żeby "chronić miejsca pracy" - przypuszcza Przemysław Borek.

Benno Gabriel nazywa takie domysły bzdurami i zapewnia bezinteresowną walkę o uczciwe wynagrodzenie dla Polaków.

Mimo wizyt kierownictwa Pekabeksu w niemieckiej filii, ciągle nie udało się zawrzeć porozumienia ze wszystkimi robotnikami. Część zgodziła się na stawiane przez pracodawcę warunki i wróciła do pracy. Reszta zapowiada dalszy protest i grozi sądem pracy. Dziś ma się odbyć kolejna tura rozmów z zarządem Pekabeksu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski