Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawne dziecko albo pojedzie 220 km, albo poczeka

Krystian Lurka
Chora umysłowo dziewczynka ma problemy z zębami. Jednak w jej przypadku nawet rutynowa wizyta u dentysty to kłopot.
Chora umysłowo dziewczynka ma problemy z zębami. Jednak w jej przypadku nawet rutynowa wizyta u dentysty to kłopot. archiwum polskapresse
Lucyna Bilska mieszka pod Czarnkowem. Jej chora umysłowo córką ma problemy z zębami. Jednak w ich przypadku nawet rutynowa wizyta u dentysty to kłopot. Dziewczynka może leczyć się tylko w dwóch miejscach w Wielkopolsce.

Pierwsze z nich to szpital dziecięcy przy ul. Krysiewicza w Poznaniu. Tam. na zabieg czeka już miesiąc i nadal nie wiadomo, kiedy do niego dojdzie.

Kobieta z córką do Poznania przyjechała 17 października. Wtedy przebadano dziecko.

- W szpitalu powiedzieli mi, że mam czekać na telefon. Do dzisiaj nikt nie zadzwonił - skarży się Lucyna Bilska. Jak mówi, taka sytuacja to nic nowego. - Jesteśmy przyzwyczajeni. Długie kolejki na zabiegi i operacje w Polsce to niechlubna norma. To dla nas niepierwszy raz - mówi matka. W podobnej sytuacji jest wiele rodzin.

Jolanta Cerkaska-Konieczna, stomatolog ze Szpital Dziecięcy im. B. Krysiewicza, potwierdza, że zapisanie się na wizytę to problem. Jak mówi władze szpitala robią co mogą, ale nie są w stanie odpowiednio szybko pomóc dzieciom. Jej zdaniem to wina Narodowego Funduszu Zdrowia.

- Szpital otrzymał niewystarczająca ilość pieniędzy. Nawet jeśli chcielibyśmy, nie może leczyć więcej dzieci - mówi J. Cerkaska-Konieczna.

Także władze szpitala nie widzą rozwiązania patowej sytuacji.
- Czas, w których przyjmujemy pacjentów oraz to ilu ich wyleczymy wynika z wielkości podpisanego z NFZ kontraktu. Nasz szpital przekracza nawet limit świadczeń przewidziany umową - mówi Sylwia Świdzińska, zastępca dyrektora szpitala. Według Jerzego Wachowiaka z biura prasowego wielkopolskiego oddziału NFZ, 30 października tego roku oczekujących pacjentów było 46.

Druga placówka, w której stomatolog może pomóc po córce Lucynie Bilskiej, jest w Ostrzeszowie. Tam czas oczekiwania to tydzień. Jednak, aby tam dojechać musiałaby pokonać ponad 220 kilometrową drogę. Jak mówi matka, to w jej przypadku niemożliwe.

- Co mam zrobić? - pyta Lucyna Bilska i mówi, że każdy dzień zwłoki to tylko niepotrzebny ból i nerwy dla niej i dla jej dziecka.

NFZ jednak nie poczuwa się do odpowiedzialności. Jerzy Wachowiak tłumaczy tylko, że pacjenci mogą wybrać placówkę, gdzie kolejka jest krótsza.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski