Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

(Niepełno)sprawni w Poznaniu. Czy miasto jest przystosowane dla osób ze szczególnymi potrzebami? Jakub Czubak: Nie będę malkontencił

Nicole Młodziejewska
Nicole Młodziejewska
Jakub Czubak w ubiegłym roku w wyniku choroby przeszedł amputację znacznej części obu nóg i rąk. Wcześniej był radnym miejskim i społecznikiem
Jakub Czubak w ubiegłym roku w wyniku choroby przeszedł amputację znacznej części obu nóg i rąk. Wcześniej był radnym miejskim i społecznikiem Archiwum prywatne
W niedzielę, 17 marca, przypada Światowy Dzień Inwalidów i Osób Niepełnosprawnych. O tym, jak żyje się w Poznaniu osobom o szczególnych potrzebach, rozmawiamy z Jakubem Czubakiem, byłym radnym miejskim i osobą niepełnosprawną.

Często spotykamy się z opinią, że Poznań nie jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Jakie są pana doświadczenia w tej kwestii?
Muszę przyznać, że Poznań, jeśli chodzi o empatię kierowców komunikacji miejskiej jest na niesamowicie wysokim poziomie. Jedynym minusem - niewielkim - jest mała dostępność wejścia do tramwaju typu Solaris, w szczególności dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Ale to można rozwiązać w bardzo prosty sposób. Wystarczy przygotować lekkie, rozkładane pochylnie. W pozostałych pojazdach komunikacji miejskiej wszystko jest proste.

Czyli nie ma pana zdaniem niczego, co wymagałoby poprawy?
To co mnie zastanawia, to fakt, że przystanek przy Centrum Medycznym HCP nie jest przystankiem wiedeńskim. Do tego szpitala przyjeżdża naprawdę sporo osób poruszających się na wózkach i owszem, ktoś powinien wziąć to pod uwagę.

Wspominał pan, że w komunikacji miejskiej kierowcy są pomocni. A jak jest w innych miejscach?
Chodzę do teatru i na basen. Gdziekolwiek nie pytam, większość miejsc jest przygotowana dla osób ze specjalnymi potrzebami. Nawet dworzec PKP, o którym różnie się mówi, jest dobrze przystosowany. Mało tego, niejednokrotnie pracownicy dworca i ochrony dworca udzielali mi wsparcia i zawsze mogłem na nich liczyć. System obsługi osób na wózkach w pociągach Kolei Wielkopolskich również jest świetnie przystosowany.

Wydaje się pan na nic nie narzekać. Jak to możliwe?
Powiem wprost. Jeszcze sto lat temu, w mojej obecnej sytuacji, zostałbym zjedzony przez wilki gdzieś na wsi czy w lesie. Dlatego tu nie ma co marudzić. Jestem świadomy tego, że jestem osobą o szczególnych potrzebach. Dlatego fakt, że mogę korzystać z kina, teatru czy restauracji, przy moich ogromnych odstępstwach od norm zdrowia, sprawia, że ja naprawdę nie mogę narzekać. Oczywiście, można szukać mankamentów, ale minusy można znaleźć we wszystkim. Dzisiaj są takie możliwości, że mimo swojego stanu ja naprawdę mogę korzystać z życia.

A jak wygląda kwestia empatii poznaniaków? Czy ludzie sami panu pomagają, czy jednak musi pan o to wsparcie prosić?
Oczywiście, wybierając się w jakiejś miejsce, jako osoba niepełnosprawna, warto jest wcześniej zadzwonić i zapytać o te udogodnienia i poszczególne rozwiązania. Bo zawsze łatwiej jest się do czegoś przygotować, niż potem się o to martwić czy denerwować. Ale moje doświadczenie, choć nie jest jeszcze duże, pokazuje, że dużą rolę odgrywają ludzie. To oni otwierają drzwi, jeśli są schody gdzieś do sklepu, a ja mam problem, żeby wejść, to pracownicy wychodzą do mnie z terminalem, żebym mógł zapłacić. Dlatego nie będę malkontencił.

Gdyby mógł pan zmienić jedną rzecz w Poznaniu, która ułatwiłaby panu codzienność lub wpłynęła na pana bezpieczeństwo - co by to było?
Gdybym mógł zmienić jedną rzecz, to byłoby to uporządkowanie podjazdów pod przejścia dla pieszych. To drobna inwestycja. Ale wysokie krawężniki często prowadzą do sytuacji, których sam doświadczyłem, kiedy akumulator wózka nie daje rady, żebym mógł podjechać, a ja nie mam rąk, więc nie mogę sam wjechać i zostaję na środku pasów... I to tak naprawdę wszystko.

Niewielkie zmiany dotyczące udogodnień dla osób niepełnosprawnych w mieście, żeby nie utracił pan radości z życia... czego jeszcze panu życzyć?
Żeby miasto nie zwalniało tempa w rozwoju udogodnień dla niepełnosprawnych, bo jest bardzo dobrze przystosowana. A tak bardziej prywatnie, to chciałbym, żeby lepiej rozwijała się protetyka niszowa, czyli protetyka dłoni. To jest wciąż mniej popularny temat niż protezy nóg, ale dla mnie akurat szczególnie potrzebne.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Stosowane kiedyś metody leczenia często wzbudzają dziś kontrowersje, a opisy przeprowadzanych zabiegów mrożą krew w żyłach. Lobotomia, wypalanie żelazem czy rażenie pacjenta prądem to dopiero początek. Zobacz, jakie przerażające metody leczenia były kiedyś popularne i regularnie wykorzystywane w medycynie --->Czytaj też: Tragiczna historia opuszczonego szpitala psychiatrycznego pod Poznaniem. Działy się tam przerażające rzeczy, o których mało kto słyszał

Przerażające dawne metody leczenia. Dziś wywołują ciarki. Lo...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski