Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszedł Jakub Malukow Danecki – poeta, prozaik i prawdziwy przyjaciel

Kamilla Placko-Wozińska
Nie żyje Jakub Malukow Danecki
Nie żyje Jakub Malukow Danecki archiwum
Nie żyje Jakub Malukow Danecki, poeta, prozaik, a nade wszystko wspaniały człowiek i przyjaciel. Był autorem tomików poetyckich, wydawanych w Poznaniu, Londynie i Kolonii, współzałożycielem grupy artystycznej Mama-Ost, działającej w Kolonii, redaktorem wychodzącego w Niemczech kwartalnika literacko-artystycznego B1. Zdobył wiele nagród, a Ministerstwo Nauki i Kultury Saksonii uhonorowało go stypendium literackim.

Przez wiele emigracyjnych lat żył na różnych kontynentach. Zmarł wczoraj w Poznaniu, w mieście w którym się urodził i do którego bardzo często wracał. Miał 62 lata.

Polskę opuścił w 1979 roku. Mieszkał w Niemczech, Szwecji, USA, Izraelu. Ostatnio w Lipsku. W Poznaniu uczył się w szkole baletowej, nie dana mu była jednak kariera tancerza. Zachorował na nieuleczalną chorobę Bechterewa, która sprawiła, że przez całe życie cierpiał na bóle kręgosłupa.

Jego talent literacki rozwijał się na emigracji, która była zresztą jego swoistym „paliwem”, bo o niej pisał najbardziej wyraziście, jej traumy widać w jego wierszach i prozie. Ale jest w nich też wiele wrażliwości, ciepła i życzliwej ironii. O „Dumie miasta” tak pisał Karol Maliszewski w Gazecie Wyborczej: „Te opowiadania są jak perełki. Smaczne nad wyraz i inne od innych.” Chwalił dar własnego języka, „doskonale łączącego pogłosy Mrożka z Hłaską i z niegdyś święcącym triumfy tzw. małym realizmem”. Cieszył się pisaniem, a nawet czasami wykorzystywał je do swego rodzaju zabawy towarzyskiej, w której my, jego przyjaciele odnajdywaliśmy siebie na zadrukowanych stronach.

Gdy opowiadał nam o powstającej właśnie książce, że to będzie kryminał o prawach autorskich, jeden z przyjaciół zaprotestował, że jak kryminał, to musi być trup.

- Jak trup? Jak można tak kogoś, nawet w książce zabić? – protestował Kuba. Andrzej zgłosił się więc na ochotnika. I „zginął” na schodach muzeum, a my wszyscy idziemy w „Ciuciubabce” w kondukcie…

Jego wrażliwość znaliśmy nie tylko z tomików „Biegiem”, „Skóra nocy” czy „Wibryssy”, ale z tego jakim był przyjacielem. Wyjątkowym i niezawodnym, w sprawach wielkich i zupełnie drobnych. Nigdy nie zapomnimy jak pomógł Krzysztofowi, gdy znalazł się na totalnym zakręcie, jak chciał pomagać zawsze i każdemu. I jak pamiętał o nas w drobiazgach, choćby o tym, żeby Saszy do kolekcji przywieźć ze swych licznych podróży cukier serwowany do kawy i czym interesują się nasze dzieci. Gdy przyjeżdżał do Poznania, zawsze odwiedzał Tomka w jego pracowni, bo żył jego malarstwem, czytał to, co pisaliśmy, komentował, radził, a gdy trzeba było dostarczał fachowej literatury. Cieszył się naszymi małymi sukcesami (jak tym, że Wojtek pnie się w łuczniczych rankingach), wspierał w potknięciach. Po prostu był blisko, nawet gdy los rzucił Go akurat na inny kontynent.

Ostatnie lata okazały się nową aktywnością artystyczną Kuby. Przysyłał nam Kubary, kartki-kolaże komentujące rzeczywistość. Z przymrużeniem oka, ale bardzo trafnie. Planował ich wystawę, planował kolejny tomik…

Odszedł tak jak chciał. Mówił czasami, że najbardziej się boi się, że kiedyś nie będzie sprawny, zdany na opiekę innych, że woli tak nagle… Tylko, że ta niespodziewana śmierć bardzo boli bliskich. Mamę Bronkę, Helenkę, ukochaną córkę Leah, brata Tomka i przyjaciół. Na wiadomość o tym, że Kuba nie żyje, nawet najbardziej twardzi na co dzień przyjaciele płakali. I nikt nie wstydził się tych łez.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski