Od momentu ogłoszenia decyzji o zamknięciu zakładów fryzjerskich i kosmetycznych miejsca te przeżywają oblężenie. Telefony wciąż są zajęte, a pracownicy nie mają chwili przerwy. W czwartek pojawiła się też awaria na popularnej platformie do umawiania wizyt.
- Mamy dzisiaj wzmożony ruch, wydłużyliśmy z tego powodu godziny pracy. Niestety nie mam chwili, żeby porozmawiać - odpowiada w pośpiechu właścicielka zakładu fryzjerskiego na os. Batorego.
Pracowity dzień przeżywa też salon “Lafayette” przy ulicy Piątkowskiej 163, gdzie postarano się by ostatniego dnia przyjąć jak największą liczbę klientów przy zachowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa.
- Optymalnie wydłużyliśmy godziny pracy. Nasi pracownicy szybciej przyszli do pracy i później wychodzą. Staramy się przyjąć każdego, jak tylko jest to możliwe - zapewnia właścicielka “Lafayette” Małgorzata Petczke.
Na dzień przed zamknięciem salonów fryzjerskich i kosmetycznych klienci decydują się przede wszystkim na podstawowe zabiegi.
- Przychodzą przede wszystkim na koloryzację, strzyżenie męskie i dziecięce oraz pielęgnację. Panie chcą jeszcze przed zamknięciem zrobić sobie kurację. Oprócz tego wykonujemy typowe zabiegi takie jak henna czy manicure i pedicure - wymienia właścicielka.
Zamknięte salony to dla nas kolejny mocny cios
Mimo niepewnej daty powrotu do działalności w salonie “Lafayette” prowadzone są zapisy na terminy po 9 kwietnia. Na czas po lockdownie przełożono też zaplanowane na najbliższe dwa tygodnie wizyty.
- Każdy lockdown dobija naszą branżę, dlatego mamy nadzieję, że ten nie będzie trwał dłużej niż dwa tygodnie. Byliśmy przygotowani na to, że wkrótce nas zamkną, jednak nie spodziewaliśmy się, że zostaniemy zamknięci jeszcze przed weekendem - mówi Małgorzata Petczke.
Zdaniem właścicielki salonu wsparcie oferowane przez rząd nie jest w stanie pomóc zakładom w przetrwaniu okresu zamknięcia.
- Nikt nie myśli o tym, że dla nas okres przedświąteczny jest najlepszym czasem, na to by zarabiać. Zamykając się, tracimy cały dochód i nie wiadomo z czego później żyć. Jeśli lockdown się przeciągnie będzie to kolejny bardzo mocny cios. Naprawdę nie wiem co będzie dalej. My i tak już się przenieśliśmy, z bardzo dużego salonu na mniejszy, ponieważ nie byliśmy w stanie go utrzymać - zauważa Małgorzata Petczke i dodaje, że udało im się przetrwać dzięki pracy jej wspaniałego zespołu.
Z zaplanowanej przerwy w dostępie do usług fryzjerskich i kosmetycznych nie są zadowoleni również klienci poznańskich salonów.
- Decyzje rządu pokrzyżowały mi plany już dwukrotnie. Ze względu na chorobę nie mogłam wcześniej zrobić zakupów, a w międzyczasie zamknięto galerie. Teraz po długiej przerwie chciałam się pójść do fryzjera, by zdążyć jeszcze przed zamknięciem musiałam się wybrać dzisiaj - mówi pani Anna.
Czytaj też: Czy w Niedzielę Palmową zrobimy zakupy? Które sklepy będą otwarte w niedzielę handlową, 28 marca?
- Umówiłem się jak tylko usłyszałem, że zamykają fryzjerów. Nie wiem kiedy znowu otworzą salony, może 9 kwietnia, a może za miesiąc. Trzeba było skorzystać, póki działają - zauważył pan Daniel.
Jeśli rząd faktycznie zdecyduje się na przedłużenie obostrzeń dowiemy się o tym już po świętach.
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?