Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów Wielkopolski: Pracownica ZUS kradła buty

Marek Wiess
Ostrów Wielkopolski: Pracownica ZUS kradła buty
Ostrów Wielkopolski: Pracownica ZUS kradła buty Marek Weiss
Kobieta przekonuje, że kradła, bo w sklepie kiedyś... nie wydano jej reszty. Według przełożonych nie ma powodu do wyciągania konsekwencji służbowych

Pracownica ostrowskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych została przyłapana na kradzieży butów w sklepie. Twierdzi, że załatwiała w ten sposób prywatne sprawy, bo kiedyś... ekspedientka nie wydała jej tam reszty.

Właściciel z kradzieżami borykał się od czterech lat. Znikały zarówno całe pary, jak i pojedyncze buty. W końcu zamontował kamery. Na podstawie nagrań wyszło na jaw, że to dzieło stałej klientki. Na filmie widać, jak zabiera dwie pary obuwia dziecięcego o wartości 90 złotych.

- Już od dwóch lat dyskretnie ją obserwowaliśmy, ale nie mogliśmy jej złapać za rękę. Mieliśmy co do niej podejrzenia, bo po każdej jej wizycie ginęło obuwie. To nie był żaden przygodny złodziej, ale mistrzyni w swoim fachu, bardzo dobrze ubrana i inteligentna. Później dowiedziałem się, że to osoba majętna - opowiada "Głosowi" właściciel sklepu przy ulicy Wrocławskiej Tomasz Gola. Gdy dowiedział się, że kobieta pracuje w ostrowskim oddziale ZUS, postanowił tam interweniować. Rozmawiał z jej przełożoną, ale jak twierdzi, nie przyniosło to rezultatów. Nie chciał robić rozgłosu, oczekiwał spotkania. Mimo obietnic nic takiego się nie wydarzyło.

Dlaczego nie skierował się w pierwszej kolejności na policję? - Na policji jedyną karą byłby mandat, bo kradzieże uznane zostałyby za czyny o niewielkiej szkodliwości. Nie robiłbym afery, gdyby chodziło tylko o 90 złotych. Kradzieży było jednak znacznie więcej - tłumaczy właściciel, który dopiero po interwencji w zakładzie pracy i upublicznieniu sprawy zdecydował się na złożenie formalnego powiadomienia na policji.
- Potwierdzam, że w piątek otrzymaliśmy zawiadomienie o kradzieży obuwia. Jako sprawca została wskazana kobieta. Na razie trwają w tej sprawie czynności sprawdzające - informuje sierżant Małgorzata Łusiak z ostrowskiej policji.

Z pracownicą ZUS nie udało nam się porozmawiać. Wczoraj przebywała na urlopie. Wcześniej w telewizji TVN wyjaśniała, że kradzieże traktowała jako "zadośćuczynienie'' za to, że została kiedyś oszukana w tym sklepie. Nie wydano jej... reszty.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jest w ZUS starszym inspektorem w referacie egzekucji zaległości. - Pragnę zapewnić, że kierownictwo oddziału robi wszystko, by w pełni wyjaśnić sprawę, kierując się obowiązującymi przepisami - informuje Dariusz Bieganek, rzecznik prasowy oddziału. Z pierwszych komentarzy wynika jednak, że nie ma podstaw do wyciągania konsekwencji służbowych, bo wykroczenie nie ma związku z pracą.

Już po wybuchu afery do naszej redakcji dotarła informacja sugerująca, że właściciel sklepu miał szantażować kobietę. Miał żądać od niej 10 tys. zł w zamian za rezygnację z upublicznienia filmu. Policja wczoraj nie potwierdziła nam takiej informacji.
- Kategorycznie temu zaprzeczam. Nie chcę od tej pani żadnych pieniędzy. Chcę tylko, żeby odczuła olbrzymi wstyd - przekonuje Tomasz Gola.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski