18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Owsiak: Biznesmen z autorytetem

Redakcja
Nie lubię akademii ku czci, nie chcę kreować się na uczoną głowę - zarzeka się Jerzy Owsiak
Nie lubię akademii ku czci, nie chcę kreować się na uczoną głowę - zarzeka się Jerzy Owsiak Grzegorz Gałasiński/Polskapresse
Krzyczy "Sie ma!" już niespełna dwie dekady. I wciąż mu mało! Tuż przed startem 18. edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy z jej założycielem i głównym kapelmistrzem, Jerzym Owsiakiem, rozmawia Jacek Sobczyński

W Pańskiej książce "Orkiestra klubu pomocnych serc" czytamy: "Kiedy przemawiam do ludzi, widzę zaledwie kilka, kilkanaście najbliższych osób". Jakim cudem udaje się Panu mimo tego wpływać na masy?
To jest trochę tak, jak z planowaniem Orkiestry. Ona opiera się na całości, a nie na indywidualnych sytuacjach. Nie mamy żadnych odniesień, nie porównujemy się do nikogo, po prostu po zakończonej robocie podsumowujemy kolejną edycję. A już absolutnie nikt nie myśli o żadnej akademii ku czci! No, chyba że odbieram w imieniu Orkiestry jakieś wyróżnienie czy statuetkę. Wtedy cieszę się, że ludzie zauważyli mnie jako człowieka, który świetnie prowadzi biznes.

Ciekawa konkluzja - Polacy wybrali na swój największy autorytet biznesmena?
Tak. Orkiestra jest sama w sobie szaleństwem - ale dobrze poprowadzonym. Tyle że tu wracamy do pytania, jak jestem w stanie zachęcić ludzi do wspierania nas, patrząc maksymalnie dziesięć metrów naprzód. Chodzi o to, że kiedy wszyscy poklepują nas podczas finałów po ramionach, mówią, jaką robimy dobrą robotę, wtedy dociera do nas, że faktycznie, robimy to fajnie. Ale zaraz potem pojawia się cała masa drobnych, przyziemnych spraw, które natychmiast trzeba rozwiązać. I to są właśnie takie "dziesięciometrówki". A co do autorytetów - ja sam nie chcę kreować się na uczoną głowę, która zamknie wszystko jednym mądrym słowem. Wolę usiąść z moim sztabem i w krótkich, żołnierskich słowach ustalić to, to i to. Dla mnie to ważniejsze, niż dywagowanie o autorytetach.

Czyli Orkiestra to osiągnięcie kolektywne, a nie zbiórka pieniędzy Jurka Owsiaka?
Jasne, podpisujemy się pod tym wszyscy. Sam często mówię przy okazji odbierania wyróżnień - proszę, wręczcie to z podpisem "Dla Orkiestry", a nie tylko dla mnie.

W 1992 roku wyszedł Pan na scenę festiwalu w Jarocinie z pompą infuzyjną w dłoni i powiedział: "Patrzcie, takie malutkie urządzenie kosztuje tyle co dwa małe fiaty, a jest w stanie uratować tyle i tyle osób". Łatwiej jest przemawiać do ludzi obrazowo?
O, gratuluję dobrej pamięci (śmiech)! Tak, to były pompy infuzyjne, większość widzów nie miała zielonego pojęcia, do czego służą. Postanowiłem pokazać im to w możliwie najprostszy sposób, wyobraziłem sobie, że stoję na widowni i sam staram się coś z tego zrozumieć. I kiedy pomyślałem, że OK, czekam na koncert, a tu na scenie pojawia się facet z małym pudełkiem i mówi o nim takie rzeczy, wówczas na sto procent zrozumiałbym, że to musi być coś cholernie ważnego.

A sam Pan wiedział wówczas dokładnie, na czym polega praca takiej pompy?

Na czym polega tak, ale nie byłem jeszcze na tyle mądry, by zrozumieć dokładnie, w szczegółach, jak ona funkcjonuje. Przyjąłem, że skoro jest mała, to wcale nie musi być droga, że damy radę uzbierać na nią trochę pieniędzy. Publiczność myślała w ten sposób od początku i od razu wykształcił się między nami pewien kod rozmowy.

Którym posługuje się Pan do dziś.
Mamy 18. Finał, a ludzie wciąż doskonale rozumieją, co się do nich mówi, rozumieją temat Finału, to, jak się po nim rozliczamy, na co wydajemy pieniądze. Nie ma żadnego czarodziejstwa albo mówienia "Ach, zarobiliśmy dużo". Same konkrety - zakupione tyle sonografów, zebrane tyle milionów, co do grosza. Zresztą tak naprawdę innego języka już nie znamy.

Do jakich ludzi najłatwiej dotrzeć?
Do wszystkich! Młodzież najszybciej wyczuje ściemę. A jeśli ją widzą, to na pewno nie będą pakować się w dane przedsięwzięcie. Młodzi ludzie na świecie dyskutują, zakładają własne, często kompletnie wariackie partie, są niezależni, poszukujący, nie boją się zaprzeczać. Robią wszystko, by swoją aktywność pokazać to na uczelni, to jeszcze gdzie indziej. W Polsce natomiast rodzice często mówią swoim dzieciom, że wszystko można załatwić wyłącznie przez układy, że do koryta dorwali się ci, którzy mieli znajomości.

Fajnym, chwalebnym wyjątkiem były ostatnie wybory parlamentarne. Wtedy młodzi ludzie pokazali wszystkim prztyczka, tak, jakby mówili "Ej, nie jesteśmy bandą kolesi i koleżanek, którym to wisi kalafiorem". A potem poszli masowo głosować. Uważam, że powinni ten stan podtrzymać. Narzekamy czasami na "dzisiejszą młodzież", a tymczasem na ostatnim Finale błyskawicznie rozeszło się 100 tysięcy ankiet zgłoszeniowych. Tyle osób chciało zbierać pieniądze dla Orkiestry! Takie sytuacje pokazują, że młodzież ma dużą świadomość społeczną. Trzeba ją tylko cały czas umiejętnie w nich rozbudzać.

Te 100 tysięcy wolontariuszy zebrało podczas ostatniej edycji Orkiestry 40 milionów złotych. Sądzi Pan, że w tym roku ta rekordowa suma zostanie jeszcze przebita?
Trudno powiedzieć. Nie chciałbym licytować, no bo co się stanie, jeśli akurat zbierzemy mniej? To będzie oznaczało, że albo ludzie mają mniej pieniędzy, albo, że w naszą stronę zostało wysłane ostrzeżenie. A może Polakom nie podoba się to, co robimy? Zawsze pojawia się mnóstwo pytań, przed którymi nie uciekniemy. Czasem tylko media wychwytują, że nawet, jakbyśmy zebrali 10 proc. mniej niż w zeszłym roku, to ludzie odebraliby to jako klęskę. Próbujemy tłumaczyć, że liczą się efekty, że nawet, jakbyśmy zebrali sto razy mniej to i tak kupilibyśmy za te pieniądze sprzęt medyczny.

W tym roku Orkiestra zagra znów na rzecz dzieci z nowotworami. Na jaki sprzęt będziecie zbierać w niedzielę pieniądze?
Po ostatniej edycji kupiliśmy sprzęt diagnostyczny, głównie ultrasonografy i kardiomonitory. To najwyższej klasy urządzenia rentgenologiczne, takie z najwyższych miejsc topu. W tym roku chcemy kupić sprzęt jeszcze bardziej nowoczesny i jeszcze lepszy. Efektem będzie diagnostyka, prowadzona tylko i wyłącznie przez sonograf, a nie cielesna, inwazyjna.

Czyli?
Czyli taka, podczas której nie będzie trzeba wbijać żadnych igieł. Oczywiście to urządzenia piekielnie drogie. Niedawno kupiliśmy nowiutki sprzęt dla kilkudziesięciu polskich ośrodków, w przyszłym roku planujemy dopieścić osiemnaście klinik dla dzieci sprzętem z najwyższej półki. Zwracamy cały czas uwagę na profilaktykę. Staramy się przekonać rodziców, że nawet, kiedy dziecko wydaje się lekko chore, to wcale nie musi być grypa, że może warto nawet wtedy udać się do lekarza.

Staracie się też o wprowadzenie lekcji pierwszej pomocy.
To bardzo ważna rzecz, o której chcemy mówić dużo i głośno. Robimy wszystko, żeby minister oświaty uznała przedmiot "Nauka pierwszej pomocy" za obowiązkowy w nauczaniu początkowym. Naprawdę, dzieciaki się tym bawią, a przy okazji dowiadują się, jak uratować komuś życie. Przeszkoliliśmy milion dzieci w 18 tysiącach szkół. I będziemy walczyć o te lekcje dalej, choćby po to, żeby nikt nie tracił łba w alarmowej sytuacji.

CV
Jerzy Owsiak (ur. 1953):
dziennikarz radiowy i telewizyjny, działacz charytatywny. Założyciel i prezes zarządu Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, główny pomysłodawca i realizator corocznego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, twórca Przystanku Woodstock. Z zawodu jest witrażystą. W najbliższą niedzielę Owsiak otworzy 18. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy o 9 rano pod poznańskim Zamkiem. Nigdy wcześniej twórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie rozpoczynał żadnej edycji zbiórki w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski