W niewielkim domu jednorodzinnym w podpoznańskim Lusowie mieści się serce fundacji, która wszystkie siły poświęca zwierzętom, jeszcze niedawno skazywanym na uśpienie. To dom Joanny Piotrowskiej-Wojczak, prezes fundacji Ja Pacze Sercem. Od progu witają nas dwa psy, a kiedy wchodzimy do części mieszkalnej, nie ma wątpliwości, czym zajmuje się fundacja. W tym miejscu wszystko jest podporządkowane kotom. Takim, które na pierwszy rzut oka wydają się całkowicie sprawne. Co odróżnia więc tę fundację od innych? Zwierzęta łączy jedno - żadne z nich nie widzi. Różni historia o tym, jak utraciły wzrok i jak trafiły do fundacji.
Na początku była... Mgiełka
- Zwykle wygląda to tak, że ktoś dzwoni, znajduje kota, a my ruszamy i działamy - tłumaczy Joanna Piotrowska-Wojczak.
Sama stworzyła dom tymczasowy, w którym znajduje się dziesięć kotów. Trudno nam jest je wszystkie zliczyć, ale ona nie ma z tym najmniejszego problemu. I tak poznajemy historię każdego „ślepaczka”. Tak bowiem określa się niewidzące koty.
To nie wszystko - więcej znajdziecie
Przygarnij psa lub kota z poznańskiego schroniska!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?