Park Rataje miał być oazą zieleni, schronieniem przed zgiełkiem miasta dla mieszkańców tej części Poznania. Teraz zastanawiają się, jak długo będą się nim cieszyć. Infrastruktura rekreacyjna, urządzenia na placu zabaw, trawniki, polana hamakowa są zalewane, gdy pada deszcz.
– Od początku mieszkańcy wskazywali, że projekt parku jest zły. Przypominali, że na tych terenach zawsze stoi woda. Ich uwagi zbagatelizowano. Należało zwrócić się do specjalisty, by opracował, w jaki sposób wody powinny być retencjonowane – mówi Aneta Mikołajczyk, architekt krajobrazu. – Powinno być więcej terenów zielonych, a nie dzielić je tysiącami betonowych placyków, ścieżek.
Zdaniem Mikołajczyk, należało zdecydować się na posadzenie roślinności, która rosłaby na podmokłych gruntach. – Tam gdzie jest ogród zmysłów była bardzo żyzna gleba. Wywieziono ją i powstały ścieżki, dodatkowe utwardzenia – twierdzi Mikołajczyk.
Lesław Rachwał, mieszkaniec Rataj nie przypuszczał, że będzie aż tak źle. – Pierworodnym grzechem był projekt, który został kiepsko wykonany – uważa Rachwał. – Wskazywałem, że jeżeli nie wyegzekwuje się od wykonawcy poprawnego wykonania prac, to miasto będzie musiało dołożyć do parku 3-4 miliony złotych. Przekazałem swoje 53 uwagi komisji kierowanej przez radnego Adama Pawlika i prezydentowi. Nie zostały uwzględnione.
Spółka PIM, która realizowała inwestycję, przyznaje, że przy budowie brano pod uwagę występowanie nieprzepuszczalnych gruntów i możliwość zatrzymywania się wody. Opracowany został projekt odwodnienia dla trzech obszarów. Został on jednak zrealizowany częściowo m.in. ze względu na wysokie koszty. Natomiast w newralgicznych miejscach, np. na placu zabaw, zastosowano drenaż francuski. Przedstawiciele PIM uważają, że do problemu wysokiego poziomu wody w Parku Rataje należy podejść kompleksowo i wspólnie z ZZM należy rozważyć wprowadzenie tutaj dodatkowych rozwiązań.
Paweł Szwaczkowski z Rady Osiedla Sołacz przypomina, że w parku Wodziczki udało się wywalczyć przepuszczalne nawierzchnie, a znajdujące się tutaj place zabaw i tak stoją w wodzie. Tak było tutaj na przykład w środę. – Na Ratajach jest za dużo betonu, u nas to nie wygląda aż tak źle, choć trampoliny są stale zalane – przyznaje Szwaczkowski.
POLECAMY TEŻ:
ZOBACZ TEŻ: Czy poznaniakom podobają się zmiany na ulicy Święty Marcin?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?