Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Fajdek i Piotr Małachowski już w Polsce [ZDJĘCIA]

Tomasz Dębek
Spora grupa kibiców witała w środowe popołudnie powracających z Moskwy medalistów lekkoatletycznych mistrzostw świata, Pawła Fajdka i Piotra Małachowskiego. Fajdek zdobył złoto w konkursie rzutu młotem, Małachowski był drugi w rzucie dyskiem.

– Jestem mega zadowolony. Ten medal jest dla mnie spełnieniem marzeń, do tego w takim stylu... To były moje najlepsze zawody w życiu. Lepiej sobie tego nie mogłem wymarzyć. Wszystko w tym dniu zagrało. Głowa też pomogła. Bardzo mocno nastawiałem się psychicznie. Żeby nie przejmować się tym, co się dzieje dookoła. Udało się. Już pierwszy cios był tak mocny, że rywale padli na kolana i nie potrafili odpowiedzieć – wspominał 24-letni młociarz. – Na podium cały się trząsłem. Myślałem, że z niego spadnę. W ogóle ciężko tam było wejść, tak wysoko je zrobili. Ale wygrać zawody też nie było łatwo – dodał.

Czytaj także:

Paweł Fajdek zdobył dla Polski złoty medal [ZDJĘCIA]

Na świętowanie Fajdek nie miał jednak czasu. – Choć przez dwie noce po zdobyciu złota spałem łącznie może osiem, dziewięć godzin, nie celebrowałem zdobycia medalu. Non-stop miałem jakieś wywiady, spotkania, inne gadanie… (śmiech) Było tego dużo – dodał.

Z gratulacjami zadzwonił nawet prezydent Komorowski. Polski mistrz szybko wraca jednak do normalnego życia. – Prosto z Warszawy lecę do Poznania. Stamtąd pojadę do domu. Spędzę w nim jeden dzień, nawet nie cały. Trzeba wracać do treningów. Mam jeszcze w tym roku kilka startów, chcę powalczyć o wyniki – zapowiada Fajdek. – Praktycznie cały rok spędzam poza domem, z dala od rodziny i przyjaciół. Dużo trenuję, czasem z dala od Polski. Bywa ciężko. Jednak, jak widać, są tego efekty. Warto coś poświęcić, żeby zdobyć coś innego – uważa lekkoatleta.

Fajdek twierdzi, że choć złoty medal mistrzostw świata jest ogromnym osiągnięciem, najbardziej prestiżowymi zawodami są igrzyska i to właśnie nim będzie podporządkowywał przygotowania. Może liczyć na wsparcie trenera Czesława Cybulskiego, który przed Fajdkiem wychował już dwóch mistrzów olimpijskich, Kamilę Skolimowską i Szymona Ziółkowskiego, oraz wicemistrzynię, Anitę Włodarczyk. Cybulski jest bardzo wymagający, ale jego zawodnik nie ma nic przeciwko temu. Wie, że tylko ciężką pracą można dojść do sukcesów.

Między panami czasem iskrzy z powodu trudnego charakteru 24-latka. – Ludzie z takimi charakterami są świadomi i wiedzą o co walczą. Jestem zawodnikiem, który potrafi się dobrze zmotywować. Pozwala mi to też walczyć na treningach, to ważne. Zwłaszcza, kiedy się nie chce, znajomi jadą w wakacje nad wodę, a ja muszę ćwiczyć. To mało przyjemne, męczyć się w 30-stopniowym upale zamiast siedzieć w cieniu i się bawić – opowiada Fajdek. – To zawadiaka, czasem aż za bardzo ma własne zdanie. Ale współpracuje nam się dobrze. Goguś nigdy nie wygrałby zawodów mistrzowskiej rangi – uważa Cybulski. Dodaje, że jego podopiecznego stać na rzuty w granicach 82-83 metrów.

Dzięki złotemu medalowi w Moskwie Fajdek błyskawicznie dołączył do Orlen Teamu, grona najlepszych polskich lekkoatletów sponsorowanych przez koncern naftowy. Należą do niego m.in. Tomasz Majewski, Anita Włodarczyk i Piotr Małachowski. Ten ostatni przyleciał do Warszawy razem z Fajdkiem. Srebrny medal nie cieszył go jednak zbyt bardzo, wolał trzymać go w kieszeni niż na szyi.

– Zepsułem pierwsze trzy rzuty, to moja osobista porażka. Było trochę żalu, ale cóż… Nie wydaje mi się, żebym pozostał już wiecznie drugi. Będę ciężko trenował, żeby za dwa lata było inaczej – zapowiadał 30-letni zawodnik, który drugi był na igrzyskach w Pekinie oraz mistrzostwach świata w Berlinie (2009 r).

– Jeśli będę zdrowy, będę trenował normalnie, czyli dużo rzutów i siłowni. Wystartuję w memoriale Kamili Skolimowskiej i zawodach Diamentowej Ligi. Teraz trochę odpocznę. Do Warszawy przyjechała moja rodzina. W końcu zjem coś dobrego, polskiego. W Moskwie nas pod tym względem nie rozpieszczali – narzekał podczas spotkania z dziennikarzami.

Lotnisko szybko obiegła wieść, że srebrny medalista z Moskwy wkrótce zostanie ojcem. – Nie kolekcjonuję medali, oddaję je mamie. Narzeczona pochwaliła się, że będziemy mieć syna? Fakt, teraz będzie dla kogo zbierać. Mały będzie miał fajne zabawki – żartował Małachowski. Liczymy na to, że po igrzyskach w Rio Małachowski junior będzie bawił się w piaskownicy krążkiem z najcenniejszego kruszcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski