Pigułka „dzień po” dostępna bez recepty? Wkrótce może to być możliwe

Jeżeli projekt nowelizacji ustawy dot. tabletki „dzień po” zostanie przegłosowany przez Sejm, przyjęty przez Senat i podpisany przez prezydenta, to już niebawem pigułka ta będzie dużo łatwiej dostępna.

– Gdyby to wszystko stało się naprawdę szybko, to sądzę, że od 1 kwietnia powinna być dostępna w aptekach bez recepty – mówiła w ostatnim odcinku podcastu „Wybory kobiet” Izabela Leszczyna, minister zdrowia.

Temat pigułki „dzień po” od początku budzi sporo kontrowersji. Tym razem pojawiają się obawy, że tak łatwy dostęp spowoduje falę kobiet szturmujących apteki.

– Obecnie pigułka „dzień po” możliwa jest do nabycia na tzw. receptę farmaceutyczną i muszę przyznać, że nie jest to jakiś bardzo popularny lek, klienci dość sporadycznie sięgają po to rozwiązanie – mówi Agnieszka Bredow, farmaceutka z Konina.

I dodaje: – Jeszcze w latach 2015-2017, kiedy pigułka była dostępna bez recepty, rzeczywiście zainteresowanie nią było większe. Jak będzie to wyglądało teraz, jeżeli uda się doprowadzić do tego, by znów do jej zakupu nie była wymagana recepta? Trudno przewidzieć.

Kolejne wątpliwości wśród społeczeństwa budzi fakt, że pigułka miałaby być dostępna już od 15. roku życia. W przypadku osób nieletnich, sprzedaż tabletki miałaby być poprzedzona wywiadem z farmaceutą, w celu sprawdzenia czy dana dziewczyna nie została skrzywdzona.

– W wielu aptekach znajduje się tzw. pokój porad farmaceutycznych, dlatego zawsze znajdzie się czas i miejsce na to, żeby w spokoju porozmawiać na ten temat. W obecnych czasach zaczynamy życie intymne wcześniej. W tych okolicznościach myślę, że jeżeli taka tabletka może uchronić młodą dziewczynkę przed jakimś błędem życiowym, to jest to dobre rozwiązanie. A my, jako farmaceuci, na pewno pomożemy i jesteśmy na to gotowi – zapewnia Agnieszka Bredow.

W jaki sposób dokładnie działa tabletka „dzień po”? Jak wyjaśnia farmaceutka, jest to kolejny rodzaj antykoncepcji.

– Musimy pamiętać, że pigułka „dzień po” nie działa na poziomie zapłodnionej komórki jajowej, więc nie jest to - jak niektórzy uważają - tabletka poronna. Ona tylko prowadzi do zahamowania lub opóźnienia owulacji, dzięki czemu nie może dojść do zapłodnienia. To tak naprawdę tzw. antykoncepcja awaryjna, stosowana w sytuacjach, gdy te podstawowe metody antykoncepcji zawiodły lub nie zostały wykorzystane – tłumaczy.

Mimo że tabletka miałaby być dostępna bez recepty, to jak zaznacza nasza rozmówczyni, farmaceuta może odmówić jej sprzedaży.

– Może powołać się na klauzulę sumienia. Co więcej, znam też takie osoby, które powołując się właśnie na tę klauzulę nie wydają nawet podstawowych środków antykoncepcyjnych. To zależy od przekonań religijnych czy etycznych danego farmaceuty – mówi Agnieszka Bredow.

I dodaje: – Moim zdaniem, każdy powinien mieć wybór, każda kobieta powinna móc sama decydować o swoim losie. A dostęp do pigułki bez recepty jest dobrym rozwiązaniem, bo naprawdę może uratować niejedną kobietę, uchronić ją od depresji czy innych problemów.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News