Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany pasażer się awanturował. Motorniczy nie zareagował

Anna Jarmuż
Pijany pasażer się awanturował. Motorniczy nie zareagował
Pijany pasażer się awanturował. Motorniczy nie zareagował Krzysztof Zając
Mężczyzna pod wpływem alkoholu obrażał współpasażerów. Rzecznik MPK przyznaje, że motorniczy powinien zawiadomić nadzór ruchu.

Bluzgi i wyzwiska - te usłyszała w tramwaju linii 12 poznanianka Maria Napierała i jej kolega. Sprawcą awantury był pijany mężczyzna. Motorniczy nie zareagował.

- Sytuacja ta zdarzyła się w#niedzielę, o godzinie 9.17 - wspomina kobieta. - Wraz z kolegą jechaliśmy na Starołękę. Tramwaj był pełen ludzi. My wsiedliśmy na przystanku Kurpińskiego, a wraz z nami pijany mężczyzna. W ręku miał butelkę wina do połowy opróżnioną - relacjonuje Maria Napierała.

Jak wspomina, podchmielony pasażer zaczął zaczepiać jej kolegę.

- Miał na głowie kowbojski kapelusz. Pijany mężczyzna chciał zrobić sobie w nim zdjęcie. Kiedy kolega odmówił, stał się agresywny. Były krzyki i bluzgi. Słów, które usłyszeliśmy, lepiej nie powtarzać - mówi Maria Napierała.

MPK wydzierżawi 20 autobusów:

Wraz z kolegą interweniowała u motorniczego. Ten jednak nie zareagował. - Awanturujący się mężczyzna wysiadł na rondzie Kaponiera, uderzając jeszcze w szybę pięścią - wspomina poznanianka. - Wyszedł z tramwaju jak bohater, a nikt nie zwrócił mu uwagi.

Gdy, już po dojeździe na pętle kobieta spytała motorniczego, dlaczego nie zareagował, usłyszała, że takie są procedury, a wstrzymanie tramwaju jest bardzo drogie. - Nie reagując, dajemy społeczne przyzwolenie na takie sytuacje - oburza się Maria Napierała.

Jak tłumaczy Iwona Gajdzińska, rzeczniczka MPK tramwaj zatrzymywany jest zwykle w sytuacjach zagrożenie zdrowia i życia, na przykład, kiedy jeden z pasażerów zasłabnie.

- Błędem motorniczego było to, że nie zawiadomił nadzoru ruchu - mówi Iwona Gajdzińska. - Ten zadecydowałby, czy jest konieczna interwencja policji. Być może okazało by się, że nie trzeba wstrzymywać ruchu. Pojazd MPK mógł podjechać na kolejny przystanek trasy PST, którą podążał tramwaj - stwierdza.

Gdy kierowca zostawia auto na torowisku uniemożliwiając przejazd tramwajów, nalicza mu się 5 złotych za każdą minutę opóźnienia jednej bimby. W przypadku, gdy prowadzący pojazd MPK musi z powodu awantury zmienić trasę czy też zatrzymać autobus lub tramwaj, czekając na przybycie służb, koszt dla awanturującego może wynieść nawet około 600 złotych. Do tego wezwana na miejsce policja lub straż miejska wystawia zwykle pijanemu mandat w wysokości 100 złotych.

- Do tego dodać trzeba jednak jeszcze koszty społeczne - wyjaśnia Iwona Gajdzińska. - Pasażerowie, jadący tramwajem, podążają zwykle w określonym kierunku, spieszą się do celu. Jeden człowiek, nie powinien terroryzować 150 osób. Oczywiście nie możemy tolerować takich sytuacji. Najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo naszych pasażerów.

Rzeczniczka MPK dodaje też, że bywa, że wśród osób podróżujących tramwajem są nietrzeźwi.

- Zdarza się, że się awanturują. Dochodzi do zaczepek - mówi Iwona Gajdzińska. W takiej sytuacji warto powiadomić motorniczego. Ten natomiast powinien zawiadomić nadzór ruchu MPK.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski