Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piła: Ruszył proces o pobicie ratownika

Agnieszka Kledzik
W Pile rozpoczął się w piątek proces trzech młodych mężczyzn oskarżonych o pobicie ratownika medycznego na służbie. Do bulwersujących wydarzeń doszło w Wielkanoc. Karetka jadąca do konającej staruszki, została zaatakowana przez młodych, pijanych mężczyzn. Mieli od 17 do 19 lat.

- Dopuścili się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. Bili go rękoma po całym ciele oraz kopali po głowie i karku, powodując liczne obrażenia - odczytywała akt oskarżenia Wiesława Marciniak, prokurator Prokuratury Rejonowej w Pile.

Czytaj także:

Piła: Kobieta zmarła, bo chuligani pobili ratownika

Oskarżeni przyznali się do winy.

- Bardzo żałuję, więcej się to nie powtórzy - mówił przed sądem Waldemar G.

On oraz Daniel U. odmówili też składania wyjaśnień. Podczas zatrzymania mieli ponad 2 promile alkoholu w organizmie.

- Nie pamiętam, na co dzień nie piję alkoholu, nie wiem, co mi uderzyło do głowy. Mam świadomość, że do tego doszło, ale nie wiem dlaczego, bardzo żałuję tego co zrobiłem i bardzo chciałbym przeprosić pana ratownika - mówił przed sądem Daniel U.

Najmłodszy z nich również przeprosił, ale nie odmówił składania zeznań.

- Zobaczyłem, jak ratownik uderzył Magdę, więc go powaliłem i kopnąłem w głowę - zeznawał Mateusz J.

Wraz z mężczyznami na miejscu była też dziewczyna jednego z nich. Ona przed sądem zeznała, że doszło do szarpaniny pomiędzy pijanymi mężczyznami a ratownikiem, który przez przypadek uderzył ją w twarz.

W tym czasie drugi ratownik przebywał w karetce.

- Bałem się wyjść, wzywałem pomoc przez radiotelefon - zeznawał.

W efekcie ratownicy nie dotarli na wezwanie. Do 89-letniej kobiety. Dojechał dopiero drugi zespół i stwierdził jej zgon. A ratownik zamiast udzielać pomocy, sam trafił na oddział.

- Miał wysokie ciśnienie i tętno oraz zaczerwienioną skórę głowy, był przytomny, ale nielogiczny, na pytania odpowiadał wciąż to samo. Objawy te mogły świadczyć o wstrząśnieniu mózgu - zeznawała Beata Nowak-Krupińska, lekarz dyżurny.

Ratownik kilka dni pozostał na obserwacji w szpitalu. Teraz wybaczył sprawcom.

- Wyłącznie dlatego, że są młodymi ludźmi. Po zdarzeniu wydawało mi się, że będzie inaczej, natomiast teraz myślę, że zasługują na kolejną szansę - mówi Paweł Grzesik, poszkodowany ratownik.

Mężczyznom grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności, bo zaatakowali funkcjonariusza publicznego na służbie. Prokuratura domaga się dla wszystkich kary bezwzględnej. Półtora roku więzienia dla każdego z nich. Obrona chce kary w zawieszeniu oraz wypłacenia nawiązki dla poszkodowanego ratownika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski