- To nie jest prawda, że my teraz pracujemy bez celu. Nie mówimy o nim głośno, ale piłkarze muszą wiedzieć, czemu służy wysiłek na treningach. My serio będziemy traktować każdy następny mecz. A z tą wizją pucharów to spokojnie. Mamy 21 punktów do zdobycia i w maju zobaczymy dokąd nas to zaprowadzi. Dla mnie najważniejsze jest to, by zespół nie zaczął bujać w obłokach i nie stracił pokory wobec rywali - tłumaczył szkoleniowiec Zielonych.
Zobacz też: Siedziba Warty Poznań jest w fatalnym stanie
Jeden z dziennikarzy zasugerował trenerowi Warty, że będąc rewelacją wiosny trochę sam na siebie kręci bat, bo za pół roku, jak drużyna znajdzie się w kryzysie, szybciej może stracić pracę.
- Nie prowadzę takich rozważań. Zwolnienie wpisanie jest w zawód trenera. Ja też nie będę dożywotnio zatrudniony w Warcie. Natomiast moim obowiązkiem i przeznaczeniem jest wygrywanie meczów zgodnie z zasadami fair play. Jaki to będzie miało wpływ na moją pozycję w klubie za pół roku dziś nie ma to żadnego znaczenia - dodał opiekun "Dumy Wildy".
W swoim stylu Tworek wypowiedział się też na temat najbliższego rywala, który prowadzony jest przez trenera Leszka Ojrzyńskiego.
- Przyjeżdża do nas zespół, który jest pod ścianą i jest taktycznie ustawiany przez trenera z charyzmą. W Podbeskidziu współpracowałem z nim przez 10 miesięcy i jestem z tego dumny. Widziałem na własne oczy, co to znaczy, że dla Ojrzyńskiego białe jest białe, a czarne jest czarne. To nie znaczy jednak, że my przed Stalą się położymy. Złapaliśmy formę, mamy dobre wyniki wydolnościowe i dlatego zrobimy wszystko, by tak jak w Zabrzu zgarnąć całą pulę - przyznał 46-letni szkoleniowiec.
Ciekawie też Tworek odpowiedział na pytanie, czy pójdzie śladem Piotra Sierzputowskiego, który ogolił klatkę po tym jak Iga Świątek wygrała French Open. - Dla mnie to nie są zakłady, tylko swego rodzaju prowokacje. Po ewentualnym awansie do pucharów nie zamierzam się jednak depilować. Ja mam swoje metody motywacji zawodników, o których nie chcę publicznie mówić. Mogę jedynie obiecać, że z końcówki sezonu wyciśniemy wszystko, co się da - przekonywał trener Zielonych.
Według niego Zieloni wciąż mają rezerwy i wciąż mają nad czym pracować. - W Zabrzu zagraliśmy świetną pierwszą połowę, ale w drugiej mieliśmy za dużo fragmentów, w których mecz wymykał się nam spod kontroli i musieliśmy się desperacko bronić. Nie zgodzę się jednak z opinią, że weszliśmy na wyższy poziom gry tylko dzięki nowym piłkarzom. Mnóstwo zawodników, którzy dali nam awans wciąż występuje w zespole.
W spotkaniu przeciwko ostatniej ekipie w tabeli Warta nie będzie mogła zagrać w optymalnym składzie, choć niewykluczone, że w kadrze meczowej znajdą się już rekonwalescenci, Adam Zrelak i Michał Jakóbowski. Na powrót Nikodema Fiedosowicza i Michała Kopczyńskiego musimy poczekać nieco dłużej.
Chcesz wiedzieć więcej?
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Sprawdź też:
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?