Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po raz drugi „nie” dla norek

Magdalena Łukaszewska
Mieszkańcy Kąkolewa znów podjęli walkę przeciwko budowie fermy w ich miejscowości. Czy obawy ludzi przekonają władze gminy do ponownego wydania negatywnej decyzji dla inwestycji? Po raz pierwszy o problemie mieszkańców Kąkolewa i ich proteście pisaliśmy w ubiegłym roku. Wtedy właśnie do urzędu trafił wniosek o wydanie decyzji w sprawie warunków środowiskowych dla budowy fermy norek.

 Ludzie podjęli jednak zdecydowane kroki i postanowili zrobić wszystko, aby przedsięwzięcie zastopować. Nie przekonały ich zapewnienia inwestora, który zapewniał o nowoczesnej technologii i działalności w zgodzie z przepisami ochrony środowiska. Ratusz ostatecznie wydał negatywną decyzję. Mieszkańcy myśleli, że sprawa jest zakończona,  jednak jak się okazuje, bardzo się pomylili:

- Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że ratusza znów wpłynął wniosek w sprawie  budowy gospodarstwa rolnego zajmującego się hodowlą  zwierząt futerkowych. Od razu wiedzieliśmy, że chodzi o tą samą sprawę. Zmienił się jedynie inwestor i nazwa przedsięwzięcia, ale założenia pozostały identyczne. Nie daliśmy się zwieść i wiedzieliśmy, że znów musimy coś zrobić, bo inaczej istnieje ryzyko, że ferma norek jednak powstanie w naszej miejscowości- mówiła w rozmowie z nami Maria Szweda.

Ludzie znów postanowili działać. Założone przez nich stowarzyszenie „Razem” planuje złożyć na ręce burmistrza protest przeciwko tej inwestycji. Mieszkańców Kąkolewa wspierają w tej walce także działacze zrzeszeni w organizacji „ U źródeł Dojcy” utworzonej w sąsiednim Albertowsku, których problem nowej fermy również dotyczy:

- Nie ma z naszej strony zgodny, aby taka ferma tutaj powstała. Boimy się nie tylko smrodu czy hałasu, jakie mogłyby towarzyszyć wspomnianej hodowli. Dużym zagrożeniem, o którym nie mówi się wprost jest to, że tak duża ilość zwierząt, które mają być  przetrzymywane w kilkudziesięciu pawilonach, może uciec i rozprzestrzenić się w okolicy. Co jeśli takie norki uciekną? Chociaż kilka sztuk? Przecież wtedy mogą  dostać się na nasze posesje zaatakować dzieci, dorosłych. Ponadto przy takiej hodowli istnieje ryzyko wystąpienia zachorowania, które może łatwo zostać przeniesione na inne zwierzęta, które my hodujemy. To ogromne ryzyko- dodał Mariusz Szweda i mieszkanki Kąkolewa, z którymi rozmawialiśmy.

Przedstawiciele mieszkańców, z którymi się spotkaliśmy w ubiegłym tygodniu znaczyli również, że gdyby taka ferma powstała, to wpłynęłoby to spadek wartości ich ziemi:

- Możemy stracić nawet do 80 procent. Kto nam to zrekompensuje? Dodam, też że w okolicy miały powstać gospodarstwa agroturystyczne, ale chyba żaden turysta tutaj nie przyjedzie, żeby wypoczywać w sąsiedztwie norek- tłumaczą nasi rozmówcy.

Jak zaznacza sołtys Kąkolewa podczas ostatniego posiedzenia przedstawicieli stowarzyszenia ustalono datę kolejnego spotkania z władzami gminy:

- Chcemy wraz z reprezentantami sąsiedniego Albertowska jeszcze raz przedstawić nasze obawy i  zaznaczyć nasze stanowisko burmistrzowi. Zrobimy co w naszej mocy, aby ta ferma tutaj nie powstała. Naszą walkę zaczynamy znów od nowa i liczymy, że i tym razem się nam powiedzie - podsumował sołtys Kąkolewa, Bronisław Herzog.

Kolejne zebranie ma się odbyć we wrześniu. Wtedy też wrócimy do tematu i poinformujemy o nowych ustaleniach.

 

Strefa Agro na facebooku. Lubię to!

Po raz drugi „nie” dla norek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski