Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Początek II wojny światowej w Wielkopolsce: Cywile pomagali armii [ROZMOWA]

Błażej Dąbkowski
- Od początku wojny szeregu zbrodni na ludności cywilnej, jak i na jeńcach wojennych, dokonywały zarówno oddziały Wehrmachtu, jak i – zwłaszcza – towarzyszące im oddziały SS. Już w nocy z 1 na 2 września przypuszczalnie oddział SS Leibstandarte Adolf Hitler zmasakrował bezbronną ludność Torzeńca - mówi Aleksandra Pietrowicz z poznańskiego odziału IPN.

Już we wczesnych godzinach porannych 1 września 1939 r. Niemcy wkroczyli do Wielkopolski. Jak szybko udało im się zająć cały region?
Aleksandra Pietrowicz: Wielkopolska nie znalazła się na linii głównego uderzenia niemieckiego, które na tym odcinku frontu poszło w kierunku Łodzi i Torunia. Armii „Poznań” w związku z tym groziło otoczenie. Dlatego dowództwo wojskowe zdecydowało się na odwrót, który rozpoczął się 6 września. Cała Wielkopolska znalazła się ostatecznie pod okupacją 20 września, a więc zajmowanie jej przez Wehrmacht trwało stosunkowo długo.

Wehrmacht mocno wspierali Niemcy zamieszkali na terenie Wielkopolski. To oni dopuszczali się w początkowej fazie wojny, najbardziej okrutnych zbrodni.
Od początku wojny szeregu zbrodni na ludności cywilnej, jak i na jeńcach wojennych, dokonywały zarówno oddziały Wehrmachtu, jak i – zwłaszcza – towarzyszące im oddziały SS. Już w nocy z 1 na 2 września przypuszczalnie oddział SS Leibstandarte Adolf Hitler zmasakrował bezbronną ludność Torzeńca. Na terenie Wielkopolski działała VI grupa operacyjna niemieckiej policji bezpieczeństwa (Einsatzgruppe VI), której funkcjonariusze byli wykonawcami większości jawnych i tajnych egzekucji, jakie miały miejsce w okresie zarządu wojskowego. Ale najwięcej ofiar cywilnych w pierwszym okresie wojny mają na sumieniu niemieccy lotnicy. Działania Wehrmachtu, i Einsatzgruppe były wspierane przez mieszkającą w Wielkopolsce ludność niemiecką, która m. in. wskazywała Polaków, których należało wymordować. Tworzone przez miejscowych Niemców oddziały Selbstschutzu, czyli tzw. samoobrony charakteryzowały się w swoich działaniach szczególną bezwzględnością. Najbardziej ich zbrodniczą działalność odczuły północne powiaty Wielkopolski. Szacuje się, że w sumie tylko w okresie zarządu wojskowego (do 25 października 1939 r.) na terenie Wielkopolski zamordowanych zostało ok. 2500 osób.

Ale Wielkopolanie mimo to dzielnie wspierali polską armię.
Na terenie Leszna, Rawicza, Ostrowa Wielkopolskiego czy Poznania Armia „Poznań” oraz bataliony Obrony Narodowej mogły liczyć na pomoc w likwidacji dywersji niemieckiej. Po wycofaniu się regularnego wojska, a także – niestety – władz państwowych i częściowo samorządowych spontanicznie powoływane były komitety obywatelskie i straże obywatelskie. Do największych wystąpień ludności cywilnej w obronie swej ziemi doszło na terenie zachodniej Wielkopolski - tu ludność cywilna stawiła opór najeźdźcy w aż 65 miejscowościach. Wyróżnił się zwłaszcza powiat gnieźnieński, gdzie administrację zastępczą i obronę organizował ks. mjr. Mateusz Zabłocki, powstaniec wielkopolski. W działania przeciw okupantowi włączyły się tam. 22 miejscowości.
Niemcy jednak jeńców nie brali, organizując natychmiastowe egzekucje.
Było to oczywiście niezgodne z Konwencją Haską z 1907 r., która dopuszczała dobrowolny udział ludności danego terytorium w jego obronie przed zbliżającym się nieprzyjacielem, pod warunkiem odpowiedniego oznakowania walczących (np. biało-czerwone opaski). Już w czasie walk oddziały niemieckie nie brały jeńców, rozstrzeliwując na miejscu wziętych do niewoli obrońców. Natychmiast po zajęciu terenu rozpoczęło się polowanie na tych, którzy ocaleli z walki. Szacuje się, że w egzekucjach tylko w rejonie Kłecka zginęło ponad 250 osób, a w rejonie Mogilna i Trzemeszna około 200. Były to miasta, w których doszło we wrześniu do największych wystąpień ludności cywilnej w obronie swojej ziemi. Co ciekawe, formalnie zarządzenie nakazujące branie zakładników w miejscowościach, w których stacjonowały jednostki Wehrmachtu wydał gen. Alfred von Vollard-Bockelberg dopiero 21 września 1939 r.

Nazistom najbardziej zależało jednak na szybkim unicestwieniu wielkopolskich elit.
Stąd już od wiosny 1939 r. przygotowywano akcję „Tannenberg”, której celem było wymordowanie elit polskiego społeczeństwa. Zaliczono do nich osoby, które wyróżniały się w swoich środowiskach działalnością społeczną, polityczną, gospodarczą, kulturalną. Chodziło także zastraszenie ludności polskiej i o pozbawienie jej przywódców, zdolnych do zorganizowania oporu przeciwko okupantowi. Największa eskalacja publicznych egzekucji miała miejsce w dniach 20, 21 i 23 października 1939 r. i pochłonęła życie co najmniej 275 osób. Przedłużeniem akcji Tannenberg była tzw. Intelligenzaktion, która formalnie trwała do maja 1940 r., ale za jej element można uznać ostatnie masowe aresztowania polskich księży w Kraju Warty jesienią 1941 r. Działania te dotknęły łącznie ok. 15 tys. osób straconych, bądź zesłanych do obozów koncentracyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski