Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podsumowanie rundy jesiennej w II lidze piłkarskiej (grupa zachodnia)

Radosław Patroniak
Po rundzie jesiennej II ligi piłkarskiej (grupa zachodnia) dwie wielkopolskiej drużyny, czyli Tur Turek (9. miejsce z 24 pkt) i Calisia (11 miejsce z 23 pkt) zajmują lokaty w środku stawki, a Jarota Hotel Jarocin klasyfikuje się na trzeciej pozycji od końca z dorobkiem 15. "oczek". Nic dziwnego, że o rozczarowaniu mówi się tylko w Jarocinie.

Co ciekawe najlepszy zespół z naszego regionu, czyli Tur w trakcie rozgrywek zmieniał trenera (Piotra Szarpaka zastąpił Piotr Zajączkowski).

- Dużo punktów nazbieraliśmy za nowego szkoleniowca, ale też nie można deprecjonować pracy jego poprzednika, bo to on przygotowywał zespół do sezonu. Nigdy nie jest też tak, żeby nie mogło być lepiej. Stąd zimą planujemy pozyskać 2-3 doświadczonych graczy. Najbardziej cieszy jednak to, że przestaliśmy przegrywać mecze w końcówkach, a to dlatego, iż drużyna okrzepła i nie boi się już presji - przyznał kierownik Tura, Piotr Pietraszek. Tur ze średnią wieku powyżej 21 lat ma najmłodszą ekipę w II lidze. Eksperyment z łódzką młodzieżą trwa już od początku roku, więc można pokusić się o pierwsze wnioski. - Nie wszystkim w Turku podoba się, że nie można chłopaków zobaczyć u nas na treningach, bo codziennie mają zajęcia w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Z drugiej strony łatwiej to przeboleć, jeśli zrobi się analizę kosztów. Kiedyś nasz budżet musiał być po prostu większy - dodał Pietraszek.

Jego zdaniem największe szanse na zrobienie kariery z turkowskich graczy mają bramkarz Michał Kołba i napastnik Łukasz Staroń. - Na mecz z Gryfem Wejherowo przyjechał do nas na obserwację trener Ruchu Chorzów, Tomasz Fornalik, by zobaczyć w akcji jednego z piłkarzy rywali. Po meczu stwierdził jednak, że chętnie, by kupił, ale... naszego snajpera - wspominał kierownik Tura.

W pierwszej części rundy rewelacją rozgrywek była jednak Calisia, która do rywalizacji przystąpiła za pięć dwunasta. Mimo to błyskawiczny zaciąg Sławomira Majaka regularnie punktował przeciwników i przez chwilę był nawet w gronie kandydatów do awansu. W ostatnich kolejkach wykrwawiona ekipa znad Prosny nie była już jednak w stanie obronić wysokiej pozycji.

- Z utęsknieniem czekałem na zakończenie rozgrywek, bo z każdym meczem traciliśmy impet i pewność siebie. Nasza kadra nie była imponująca na starcie, a kiedy doszły kontuzje i kartki, wyglądała już bardzo mizernie. Nasza taktyka nie zmieniła się, ale roszady w składzie i brak zmienników zrobiły swoje. W żelaznej obronie pojawiły się pęknięcia. Próbowaliśmy łatać dziury, ale nie jesteśmy cudotwórcami - zauważył były reprezentant kraju. Warto jednak podkreślić, że wojownicy Majaka wypracowali taką zaliczkę punktową, że wiosną, jeśli nie nawiedzi ich kolejna plaga kontuzji, nie powinni mieć kłopotów z pozostaniem w II lidze.
Na szczególne wyróżnienie w kaliskiej ekipie zasłużyli dwaj piłkarze, bramkarz Artur Melon i pomocnik Patryk Koflik. Pierwszy kilka razy ratował Calisię przed utratą punktów, a drugi z kolei często strzelał zwycięskie bramki.

Inaczej sytuacja wygląda w Jarocinie, gdzie fatalny początek rozgrywek (za kadencji Janusza Niedźwiedzia), do tej pory odbija się czkawką i już dziś wiadomo, że wiosną zespół Zbigniewa Smółki czeka mozolna walka o byt.

- Po czwartym miejscu w poprzednim sezonie apetyty były znacznie większe. Zabrakło nam jednak szczęścia i snajperów. Latem odeszli Bartłomiej Pawłowski, Grzegorz Mania i Krzysztof Bartoszak. W ich miejsce nie przyszedł ani jeden napastnik. W przeszłości było podobnie i zawsze udawało się nam odzyskać równowagę. Tym razem było jednak inaczej - przyznał kapitan Jaroty, Piotr Garbarek, który nie jest też zadowolony ze swojej postawy.

- Graliśmy w różnym ustawieniu, ale wiem, że mogę od siebie wymagać więcej - podkreślił Garbarek. Być może Bartoszak wróci do jarocińskiego klubu, bo do Warty Poznań był tylko wypożyczony na pół roku.

- Oczywiście działacze myślą też o innych wzmocnieniach, bo przecież Zieloni mogą zawsze zdecydować się na transfer definitywny. Nie pozostaje nam nic innego jak zacisnąć zęby, ostro przepracować zimę i w rundzie rewanżowej uratować II ligę dla Jarocina - dodał doświadczony obrońca. Motywacja miejscowych zawodników powinna wzrosnąć też po ostatnich rozmowach zarządu Jaroty z władzamia miasta.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski