Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokemon GO: Wielkie szaleństwo dotarło do Wielkopolski!

Krzysztof Tura
Pokemon Go: Pokemony osiedliły się w Wielkopolsce
Pokemon Go: Pokemony osiedliły się w Wielkopolsce Łukasz Gdak
Świat oszalał na punkcie gry Pokemon GO. Liczba łowców wirtualnych stworków na całym globie przekroczyła już 10 milionów. W Polsce liczba graczy przybywa lawinowo.

Co trzeba zrobić, aby osiągnąć sukces? Czasem potrzebna jest do tego ciężka praca połączona z odpowiednią determinacją. Innym razem wystarczy pomysł, który po zrealizowaniu może przynieść nam upragniony sukces. Ludzie ze studia Niantic oraz Nintendo dodają do tego jeszcze jeden element - Pokemony.

To właśnie Pokemony stoją za prawdziwym sukcesem, jakim stała się zaledwie w ciągu tygodnia gra Pokemon GO. Fenomen, który nie jest nawet dokończony i działający w 100 proc., jednak nawet to nie przeszkadza milionom osób na całym świecie w uganianiu się za wirtualnymi kieszonkowymi potworami.

Czy ktoś widział jakieś ogniste Pokemony na terenie Poznania? - pyta na Facebooku Radosław. - Czy jest szansa coś złapać nad Jeziorem Kierskim, Strzeszyńskim albo na szachtach, czy nie ma sensu się tam zapuszczać - docieka Karina. Kasia żałuje, że ominęło ją łapanie Pokemonów na Cytadeli i zaprasza na rowerowe łowy na Winogradach.

Nie są odosobnieni. Na punkcie aplikacji Pokemon GO świat oszalał. Twórcy - japońska firma Nintendo na razie nie chwali się statystykami, ale specjaliści szacują, że liczba łowców Pokemonów na całym globie przekroczyła już 10 milionów. W Polsce, tuż po oficjalnej premierze gry w naszym kraju, tylko w jednej grupie na Facebooku zarejestrowało się ponad 60 tysięcy osób. Liczba ta z każdym dniem rośnie.

Pokemony dorosły i wstały z kanapy
Same Pokemony skończyły już 20 lat. Ich nazwa powstała z połączenia japońskich słów Poketto Monsutā, czyli Kieszonkowe Potwory. Zaludniły (czy raczej zapotworzyły) one grę na konsolę Game Boy Nintendo.

Początki nie zapowiadały spektakularnego sukcesu. Twórca Pokemonów, Japończyk Satoshi Tajiri, w latach młodości uwielbiał kolekcjonować owady i grać w gry komputerowe. Znany był z tego, że złapanym owadom nadawał imiona i wykorzystywał do walk między sobą. Nie skończył żadnej szkoły, mimo tego jednak udało mu się zainteresować Nintendo swoim pomysłem na grę. Ta bez wielkiego entuzjazmu sponsorowała prace nad Pokemonami.
Ostatecznie Kieszonkowe Potwory okazały się przebojem. Wkrótce powstały kolejne produkcje, takie jak telewizyjne anime, manga, filmy, książki i setki gadżetów. Pierwsza generacja liczyła 151 stworków. We wszystkich seriach gier znaleźć można łącznie ponad 721 Pokemonów, które były dodawane w kolejnych seriach.

Dla Nintendo okazały się prawdziwą żyłą złota. W ciągu zaledwie kilkunastu lat wydawania gier pod marką Pokemon firma zdołała sprzedać aż 200 milionów kopii. Tym samym stała się najbardziej dochodową serią, zaraz za ikoną Nintendo, czyli wąsatym hydraulikiem Super Mario.

Pokemon Go to gra na smartfony i tablety. Jest też zaprzeczeniem kanapowej rozrywki, polegającej głównie na wciskaniu guzików na kontrolerach i zajadaniu się chipsami. Jeżeli chcemy osiągnąć coś w Pokemon GO, będziemy musieli dużo spacerować, biegać lub jeździć na rowerze. I na tym właśnie polega jej niezwykłość.

Pokemon GO to aplikacja wykorzystująca rozszerzoną rzeczywistość. Gra korzysta z odpowiednio dostosowanych map satelitarnych, na które nakłada wirtualny świat wypełniony stworkami, na które polują gracze. Kieszonkowe potwory pojawiają się na naszej mapie w zależności od tego, czy występują akurat w naszej okolicy.

Aby zostać wirtualnym trenerem Pokemonów, wystarczy ściągnąć darmową aplikację na telefon lub tablet. I można ruszać na łowy.

Oprócz Pokemonów w okolicy można znaleźć Poké-Stopy, w których znajdziemy specjalne przedmioty i poke-balle - rodzaj pułapek na potworki. Pojawią się również Gymy (siłownie), gdzie trenerzy mogą walczyć ze sobą przy pomocy znalezionych wcześniej Pokemonów.

Wychodź sobie jajko
Konieczność poruszania się w realnym świecie to największa zaleta Pokemon GO. Powodów, by wstać z kanapy, jest niemal tyle, ile opcji w grze.

Kiedy spotkamy już jakiegoś Pokemona, złapać go możemy, rzucając w niego naszym pokeballem, który w świecie gry jest pewnym rodzajem „pułapki”. Niczego jednak nie złapiemy, jeśli nie ruszymy się z domu. To właśnie z koniecznością poruszania się w prawdziwym świecie związane są największe zalety i największe zagrożenia związane z Pokemon GO. Bez ruchu nie uda nam się znaleźć żadnych Pokemonów, nie zdobędziemy również sprzętu, który dostępny jest w PokéStopach.

Bez pokonywania kolejnych kilometrów nie wyklują się nam również żadne... jajka. Znajdują się one wśród przedmiotów, które możemy znaleźć w świecie gry, mogą się z nich wykluć mniej lub bardziej rzadkie Pokemony. Wystarczy włożyć jajo do wirtualnego inkubatora i udać się w podróż - tym dłuższą, im rzadszego Pokemona chcemy uzyskać. W przypadku niektórych konieczny jest nawet 10-kilometrowy marsz.

Najnowsza gra mobilizuje więc ludzi do częstszych i dłuższych spacerów. W ankiecie przeprowadzonej w Stanach Zjednoczonych 750 osób przyznało, że od momentu gry w Pokemon GO poprawiła im się kondycja oraz schudli. Ankietowani przyznawali, że spędzali czas na świeżym powietrzu nawet kilka godzin więcej, niż to miało miejsce wcześniej. Dla wielu gra Nintendo stała się głównym powodem do poruszania się po swojej okolicy. Duża część z nich poruszała się w miejscach, w których nigdy wcześniej nie spacerowali. Najnowsza gra o Pokemonach może więc mocno zmienić podejście do elektronicznej rozrywki, która do tej pory wydawała się zaprzeczeniem zdrowego stylu życia.

Wspólnie na łowy
Kolejny fenomen związany z Pokemon GO to społeczność graczy i możliwość poznawania nowych ludzi. Niby nic w tym niezwykłego, jednak konieczność polowania na potworki w „realu” sprawia, że spotkania z innymi łowcami Pokemonów mają także realny charakter. W Poznaniu najliczniejszych graczy można spotkać na Malcie oraz w okolicach centrum miasta. To właśnie tam zlokalizowano najwięcej wirtualnych PokéStopów, które na mapie umieszczone są w rejonach zabytków, pomników oraz wyjątkowych miejsc. Pokemonowy urodzaj przyciąga także wielu graczy do poznańskich centrów handlowych. Łowcy Pokemonów mogą w grze współdziałać, wybierając jedną z trzech frakcji: czerwoną Valor, niebieską Mystic oraz ostatnia grupa Instinct, którą reprezentuje żółty kolor.
Na razie przynależność do konkretnej grupy nie daje nic oprócz możliwości przejmowania Gymów, które w grze funkcjonują jako miejsca pojedynków między graczami. Niestety, nie bezpośrednio, a tylko przez Pokemona sterowanego przez komputer i pozostawionego tam na warcie przez innego gracza. Twórcy z pewnością będą jednak rozbudowywać funkcje interakcji pomiędzy graczami wraz z kolejnymi aktualizacjami aplikacji.

Już teraz fani gry spotykają się, by wspólnie łapać Poke-mony. Można spodziewać się, że liczba spotkań będzie rosła proporcjonalnie do wzrostu liczby możliwości współdziałania.

Nie wszędzie mile widziani

Błędy w grze to codzienność. Ale i sami gracze potrafią spowodować mnóstwo zamieszania. W niedługim czasie po premierze z krajów, w których Pokemon GO zadebiutowała najwcześniej (USA, Australia, Nowa Zelandia), zaczęły płynąć doniesienia o niebezpiecznych, a czasem bulwersujących sytuacjach. Próbując złapać Pikachu czy Bulbasaura, gracze wchodzili na jezdnię wprost pod koła samochodów. Niektórzy kierowcy przyznają się do zerkania na ekran komórki w poszukiwaniu Pokemonów podczas jazdy samochodem, co bezpieczeństwa z pewnością nie poprawia.

Polowanie na potworki w budynkach publicznych sprawiło, że w Australii i USA na wielu z nich zaczęły pojawiać się informacje o zakazie wstępu dla grających w Pokemon GO.

W Stanach Zjednoczonych na niektórych cmentarzach funkcjonuje specjalna straż, która wyprasza wszystkie osoby chcące szukać tam wirtualnych stworków.

Opinię publiczną bulwersowały przypadki prób polowania na Pokemony w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie czy w muzeum Auschwitz. Ikoną tego rodzaju głupoty stało się zdjęcie wykonane w Waszyngtonie, które obok tablicy upamiętniającej między innymi ofiary komór gazowych, przedstawiało Pokemona trującego... gazem.
Mimo wszystko to tylko incydenty. Na całym świecie grają w nią miliony graczy, a wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie jej apogeum. Elektroniczna rozrywka przenosi się na ulice naszych miast, na aleje parków oraz na szlaki turystyczne, wszędzie tam, gdzie jest zasięg komórkowego internetu i sygnał GPS. Rozszerzona rzeczywistość w praktyce okazuje się sprawdzać w tym przypadku wyjątkowo dobrze, a musimy pamiętać, że to dopiero początek.

Gra ciągle cierpi na choroby wieku dziecięcego, społeczność jej graczy to także zupełnie nowa grupa, która dopiero będzie ustalać wspólne zasady. Jednak już teraz widać potencjał, który może przynieść zmianę mentalności graczy. Ci już przyznają, że dzięki aplikacji dotarli do miejsc, w których nigdy wcześniej nie byli.

Fenomen w portfelu

Firma Nintendo znana jest od wielu lat z przywiązania do swoich topowych marek. Super Mario, Pokemony i inne kultowe gry tego producenta od zawsze dostępne były wyłącznie na urządzeniach japońskiego giganta. Skąd więc pomysł wydania Pokemonów na smartfony? Jak zawsze przede wszystkim chodzi o pieniądze. Przez całkowitą klęskę konsoli stacjonarnej Wii U finanse Nintendo nie wyglądały najlepiej. To właśnie te problemy spowodowały, że Japończycy zaczęli myśleć nad otwarciem się na sprzęt konkurencji, w tym także na smartfony. Dzięki temu akcje Nintendo na tokijskiej giełdzie poszybowały w niebo, a dobra koniunktura Japończyków przełożyła się na giełdy na całym świecie.

Wzrost cen akcji wyniósł miliardy dolarów, mimo iż zysk z Pokemon GO wynosi na razie zaledwie kilkanaście milionów. Ale to dopiero początek. Jeśli zainteresowanie grą będzie rosło tak szybko jak dotąd - zyski mogą być rekordowe.

Pokemon GO jest najchętniej wyszukiwaną aplikacją zarówno w sklepie Appstore, należącym do Apple. Również w konkurencyjnym sklepie Play należącym do Google i obsługującego telefony z systemem Android. Aplikacja przebiła pod względem popularności nawet... pornografię! A to właśnie strony z pieprznymi treściami są najczęściej wyszukiwanymi w globalnym internecie - Pokemony przebiły ich wynik w zaledwie tydzień.
Sama koncepcja Pokemon GO nie jest nowa. Jej twórcy z Niantic-Ingress już wcześniej stworzyli grę opierającą się na satelitarnych mapach i działaniu w rozszerzonej rzeczywistości. Ta jednak nie odniosła spektakularnego sukcesu.

Dopiero po czterech latach funkcjonowania na rynku zysk wyniósł milion dolarów. Autorzy wykorzystali mapy satelitarne, a także wiele elementów interfejsu i połączyli ze sprawdzonym już produktem - Pokemonami. Pierwsze miliony zarobili w ciągu kilku dni od premiery.

Rewolucja wisi w powietrzu

Wydaje się, że przed Pokemonami wciąż otwierają się wielkie perspektywy. Świat ponownie dla nich oszalał, a przecież to, z czym obecnie mamy do czynienia to nawet nie pełna wersja gry. To, czym ostatecznie stanie się aplikacja Pokemon GO, zobaczymy za długie miesiące, jeśli nie lata. Kierunek rozwoju będą wyznaczały kolejne aktualizacje. W grze brakuje wielu opcji, między innymi pojedynków pomiędzy graczami, większej kontroli nad rozwojem złapanych Pokemonów i konkretnych celów rozgrywki.

Trudno obecnie stwierdzić, w jakim dokładnie kierunku pójdzie produkcja Japończyków. Twórcy chcą połączyć funkcje społecznościowe i rozrywkę i stworzyć z tego mieszankę, która będzie mogła zatrzymać graczy przy grze na długi czas. Teraz w rozgrywce przeszkadzają częste problemy z serwerami, zawieszanie się aplikacji oraz różne mniejsze i większe błędy. Z pewnością jednak wszystkie mankamenty zostaną gruntownie naprawione, ponieważ już teraz jest to kura znosząca złote jaja. Jednego możemy być jednak pewni już dzisiaj - jesteśmy świadkami fenomenu napędzanego siłą sentymentu.

- Każdy, kto wychował się w latach 90., oglądał Pokemony w telewizji - mówi Marek, jeden z graczy. - Wielu się na nich wychowało. Teraz, kiedy możemy mieć Pokemony na własnych telefonach i zbierać je, chodząc po mieście, spełniamy nasze marzenia z dzieciństwa - wyznaje.

Czas pokaże, czy gra okaże się efemerydą, czy początkiem trwałej rewolucji w elektronicznej rozrywce.

Kierowca grał w Pokemon GO i uderzył w radiowóz

(Źródło: X-News/Storyful)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski