Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja na bierzmowaniu

Marcin Szyndrowski
Andrzej Kurzyński
Młodzież z Biadek przyjęła sakrament bierzmowania. Uroczystość zabezpieczała policja, bo obawiano się o... bezpieczeństwo księdza.

We wtorek, 10 maja w parafii pw. św. Izydora Oracza odbyła się uroczystość bierzmowania, w której udział brał również biskup kaliski Edward Janiak. Niby w tym nic dziwnego, bo w wielu parafiach rozpoczęły się te uroczystości, ale w Biadkach (powiat krotoszyński) były one szczególne pod wieloma względami.

Duchowa sytuacja w Biadkach jest napięta od kilku miesięcy. Chodzi o zachowanie się księdza proboszcza Włodzimierza Andrzejaka podczas tegorocznej kolędy w domu 90-letniej parafianki Heleny Flajszer, która, jako sędziwa i szanowana mieszkanka Biadek, zwróciła księdzu uwagę na nieprawidłowości, jakie - jej zdaniem - mają miejsce w biadkowskiej parafii. Na słowa starszej kobiety ksiądz zareagował nieprzyzwoicie „wywalając” na nią język i ostrzegając staruszkę: „Wiedz, że cię godnie nie pochowam”.

Później do naszej redakcji zgłaszali się kolejni mieszkańcy Biadek, którzy informowali o wielu innych, niegodnych zachowaniach księdza. Ich zdaniem to człowiek, który nie powinien dłużej sprawować funkcji proboszcza. Ksiądz, notabene, przeprosił panią Helenę za swoje zachowanie po interwencji u biskupa kaliskiego, ale następnie na jednej ze mszy świętych wypierał się wszystkiego. Księdza wspiera biskup kaliski, który nie zamierza polemizować ani z panią Heleną (jego zdaniem sprawę kończą przeprosiny proboszcza), ani z mediami.

Gorycz ludzi, których ponad 300 podpisało już petycję do metropolity poznańskiego o usunięcie proboszcza z parafii, sięgnęła zenitu przed wtorkowymi uroczystościami. Pod wpisami Macieja Hoffma-na na blogu „A tak nawiasem mówiąc”, pojawiły się nawet groźby, że, jak przyjedzie biskup kaliski, to „taczki będą już na nich czekały”.

Mieszkańców Biadek zszokowała liczba policjantów, którzy przybyli na uroczystości kościelne.

- Takiego cyrku to nie było nigdzie w Polsce. Bierzmowanie pod eskortą policji to jakiś absurd totalny - mówi pan Jerzy.

Także inni mieszkańcy nie kryją swojego zażenowania całą sytuacją.

- Młodzież była w szoku i z pewnością zapamięta to do końca życia. Wstyd dla całej parafii. Czego się ksiądz i biskup bali. Prawdy? Biskup nawet nie wyszedł po uroczystości z młodzieżą, tylko uciekł z księdzem na zakrystię. Kpina totalna - dodaje inna mieszkanka.

W kościele ponoć biskup chwalił księdza. Ciepło o jego działaniach wypowiadali się też członkowie rady parafialnej.

- Wiele osób się śmiało z tego. Takiej obłudy to ja już dawno nie widziałam. Ksiądz, który kłamie w żywe oczy i są na to dowody, nagle stał się potulnym barankiem niosącym dobro - kończą zdenerwowani mieszkańcy.

Czy na uroczystościach bierzmowania była potrzebna interwencja policji? Okazuje się, że tak.

- Na komendę zgłosiły się dwie osoby, mieszkanki Biadek, które poinformowały nas, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo zakłócenia uroczystości. Na miejsce wokół kościoła skierowani zostali policjanci: sześciu umundurowanych i dwóch funkcjonariuszy operacyjnych. Zarówno podczas uroczystości, jak i po niej nie odnotowano żadnych interwencji - mówi Teresa Walko-wiak, zastępca rzecznika prasowego krotoszyńskiej policji.

Ksiądz proboszcz nie zamierza komentować tych wydarzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski