Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci zderzyli się z rowerzystą. Prokuratura umorzyła postępowanie

Norbert Kowalski
Do wypadku doszło przy ul. Kilińskiego w Środzie Wielkopolskiej. Prokuratura uznała, że winnym zdarzenia był Alan Jaśkowiak, zaś policjanci nie popełnili czynu karalnego
Do wypadku doszło przy ul. Kilińskiego w Środzie Wielkopolskiej. Prokuratura uznała, że winnym zdarzenia był Alan Jaśkowiak, zaś policjanci nie popełnili czynu karalnego monitoring
Prokuratura umorzyła śledztwo wobec policjantów, którzy mieli przekroczyć swoje uprawnienia w sprawie dotyczącej kolizji z rowerzystą.

– Wszyscy policjanci wykonywali czynności w ramach przewidzianych uprawnień i zgodnie z przepisami. Nie można powiedzieć, że jakikolwiek funkcjonariusz policji swoim zachowaniem dopuścił się czynu naruszającego dobra pokrzywdzonego – tak prokurator Anna Zygmontczuk z Prokuratury Rejonowej we Wrześni uzasadniała swoją decyzję o umorzeniu śledztwa wobec trzech funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Środzie Wielkopolskiej. Postępowanie dotyczyło sprawy, o której „Głos Wielkopolski” informował jako pierwszy w styczniu tego roku.

Feralny wieczór

Alan Jaśkowiak na długo zapamięta kolizję, w której uczestniczył 12 kwietnia ubiegłego roku w Środzie Wielkopolskiej. Około godz. 20 nastolatek jechał na rowerze chodnikiem przy ul. Kilińskiego. W tym samym czasie policyjny radiowóz wyjeżdżał z jednej z alejek w parku, który znajduje się między ul. Kościuszki i Św. Ducha. Kierowca skręcał w prawo, w ul. Kilińskiego, lecz nie zatrzymał się przed skrzyżowaniem i nie włączył kierunkowskazu. Radiowóz zderzył się z Alanem. Policjanci uznali rowerzystę za winnego i ukarali go mandatem w wysokości 50 zł. Kilka dni później nakazali mu również zapłacić za uszkodzenia radiowozu, które miały powstać w wyniku wypadku. Z tym od początku nie zgadzał się Tomasz Jaśkowiak, ojciec chłopaka, który walczy o wyjaśnienie sprawy.

Policja tłumaczyła swoją decyzję tym, że Alan Jaśkowiak miał nie zastosować się do znaku zakazu wjazdu na drodze jednokierunkowej. – Ponadto jechał po chodniku, mimo że zabraniają tego przepisy oraz po lewej stronie drogi, niezgodnie z obowiązującym kierunkiem ruchu – mówiła nam Edyta Kwietniewska, rzecznik prasowy policji w Środzie Wielkp.

Nagranie z monitoringu przedstawiające zderzenie pokazaliśmy jednak Jerzemu Hyżorkowi, biegłemu sądowemu i ekspertowi w dziedzinie rekonstrukcji wypadków. Ten nie miał wątpliwości, że winę za zdarzenie ponosi kierowca radiowozu, który powinien zostać ukarany.

– Radiowóz włączał się do ruchu, więc powinien zachować szczególną ostrożność. Ponadto wszystkie inne pojazdy, które tamtędy przejeżdżały miały pierwszeństwo. A kierowca radiowozu to zlekceważył – wyjaśniał Jerzy Hyżorek.

I dodawał: – Policjant powinien ponieść takie same konsekwencje jak każdy inny kierowca, czyli otrzymać mandat.
Kto zawinił?

Tomasz Jaśkowiak również był przekonany o winie policjantów, którzy prowadzili radiowóz i zarzucał ich szefom, że chcieli „zatuszować” sprawę. Dlatego też złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez komendanta tamtejszej komendy policji, jego zastępcę oraz naczelnika drogówki. Temu ostatniemu zarzucał, że nie ukarał mandatem policjantów, którzy kierowali radiowozem feralnego wieczoru. To samo podnosił także w stosunku do komendanta i jego następcy, dodając również, że nie podjęli oni żadnych działań wobec naczelnika drogówki, a ponadto nie chcieli wydać mu dokumentacji sprawy.

Ostatecznie prokuratura nie podzieliła jego zdania i umorzyła postępowanie argumentując, że policjanci nie popełnili czynu zabronionego.

– Analiza dowodów wskazuje, że policjanci zachowywali się prawidłowo, zarówno w zakresie prowadzonych czynności, postępowań, oceny zachowań podległych funkcjonariuszy. Nie może być zatem mowy o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariuszy, choć pokrzywdzeni mogą być subiektywnie o tym przekonani – uzasadniała prokurator Anna Zygmontczuk.

I dodawała: – Komendant i jego zastępca słusznie zaniechali nałożenia mandatu karnego na kierującego pojazdem. Nie mogli też uznać za nieprawidłowe działań, które na miejscu wykonywał Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego. Z kolei kwestia nieudostępnienia przez komendanta akt sprawy wynika tylko i wyłącznie z uregulowań wewnętrznych. Akta szkodowe nie są aktami jawnymi.

Ponadto w ocenie prokuratury winnym wypadku był Alan Jaśkowiak. – To tylko pokazuje, że w tym kraju można bardzo wiele. Jeśli policja i prokuratura tak działają, to jak można na nich polegać? – komentuje decyzję prokuratury Tomasz Jaśkowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski