Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politolog: Przejazd wojsk amerykańskich ma dla nas znaczenie symboliczne [ROZMOWA]

Łukasz Cieśla
Politolog: Przejazd wojsk amerykańskich ma dla nas znaczenie symboliczne [ROZMOWA]
Politolog: Przejazd wojsk amerykańskich ma dla nas znaczenie symboliczne [ROZMOWA] Archiwum Prywatne
Z prof. Wojciechem Nowiakiem, politologiem z UAM w Poznaniu, rozmawia Łukasz Cieśla.

Amerykańscy żołnierze, wracający do bazy w Niemczech, jadą przez Polskę i Czechy. To element polityki "odstraszania" Rosji w związku z wojną na Ukrainie?
Rosja ocenia to na pewno ze swojej perspektywy. Może to odebrać jako demonstrację siły ze strony Zachodu. Dla nas, dla społeczeństwa i polityków, taki przejazd ma na pewno znaczenie symboliczne. To swoista demonstracja sojuszu z USA. Musimy też brać pod uwagę nasze uwarunkowania. Doświadczenie historyczne uczy, że sojusze sprawdzają się w praktyce. Każdy Polak o tym wie. Ale pamiętajmy także o tym, że tego typu ćwiczenia wojskowe odbywają się non stop i to po obu stronach.

Zobacz też: Dragoon Ride: Amerykańska armia jedzie przez Polskę [ZDJĘCIA, WIDEO]

Załóżmy, że "zielone ludziki" z Rosji, po Ukrainie, pojawią się również w republikach nadbałtyckich, czyli u państw członkowskich NATO. Sojusz zareaguje i pomoże Litwie, Łotwie czy Estonii?
Na sojuszników musimy patrzeć z perspektywy traktatów. Sojusznicy mają zobowiązania. Musimy więc liczyć, że w razie ataku na jednego z członków NATO, pozostali pomogą.
Ale sojusze, jak Pan wcześniej powiedział, sprawdzają się tylko w praktyce.
Nie ma sensu gdybanie, co zrobią USA lub inni członkowie NATO. Takie spekulacje oznaczałyby, że brakuje nam zaufania do sojuszników. Dobrą strategią "na dziś" jest planowana budowa w Polsce baz strategicznych, które w razie zagrożenia pozwolą na szybkie przerzucanie sprzętu wojskowego w miejsca objęte konfliktem.

W połowie lat 90. XX wieku Ukraina zrzekła się swojego potencjału nuklearnego, który był spuścizną po ZSRR. W zamian otrzymała gwarancje bezpieczeństwa m.in. od Wielkiej Brytanii i USA. Te gwarancje okazały się jednak nic niewarte, a pokazała to choćby aneksja Krymu przez Rosję.
Bardzo dobrze, że Ukraina wtedy zrezygnowała z tego potencjału. Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby miała taki potencjał i doszłoby do konfliktu np. z Rosją. Poza tym tamte gwarancje miały innych charakter niż te, które obejmują członków NATO, to nie były zobowiązania o charakterze sojuszniczym. Oczywiście jednak społeczność międzynarodowa popełnia błędy. Tak było również w przypadku Kosowa. Polska i inne kraje uznały jego niepodległość, mimo kontrowersji z tym związanych. A można było się spodziewać, że inni, np. Rosja, będą potem wykorzystywać ten precedens. Bo skoro uznano prawo Kosowa do samostanowienia wbrew wcześniejszym mechani-zmom prawa międzynarodowego, to dlaczego potem nie powtórzyć takiego scenariusza na Krymie? Reasumując, społeczność międzynarodowa bywa mało przewidująca.

Jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie?
Moim zdaniem znaczna część państw NATO i UE będzie domagała się wypełnienia ustaleń z Mińska. One nakładają konieczność zmiany konstytucji Ukrainy, przyznania szerokiej autonomii obecnym regionom separatystycznym. Zobaczymy jednak, czy ostatecznie ukraińskie elity polityczne zgodzą się na tak dużą samodzielność tych wschodnich regionów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski