Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powściągliwość jest chińską cnotą

Redakcja
M. Nowak
Z dr. Maciejem Gacą, o Chinach na co dzień, rozmawia Maria Nowak

Gdyby Pan był Chińczykiem, a ja Chinką, jak wyglądałaby nasza rozmowa?
Na pewno to nie pani zadałaby pierwsze pytanie. W Chinach decyduje hierarchia. Ten, kto jest niżej, nie odzywa się pierwszy. Ja jako gospodarz i z racji tytułu naukowego jestem w chińskiej hierarchii wyżej niż pani. Na pewno w pierwszych słowach zaproponowałbym pani herbatę - niestety, czajnik się zepsuł, a więc ani po chińsku, ani po polsku nie mogę pani poczęstować. Herbatę siorbalibyśmy głośno…
…żeby okazać, jaka jest smaczna?
Gdyby pani była Chinką, nie byłoby mowy o takim przerywaniu odpowiedzi! Siorbanie sprawia, że pod większym ciśnieniem lepiej czuć smak płynu. Chińczycy są narodem pragmatycznym i jeśli coś jest zdrowe i pożyteczne, to robią to. Dlatego siarczyście spluwają: przegroda nosowa u nich jest mniejsza, kanały nosa łatwiej się zapychają, więc pluciem i chrząkaniem po prostu oczyszczają drogi oddechowe.
W jaki sposób rozpoznać tę hierarchię, by móc się zgodnie z nią zachowywać?
Dla Chińczyków nie jest to trudne. Poza rodziną zwracają się do siebie nazwiskami i funkcjami, przy czym warto pamiętać, że tam zawsze najpierw jest nazwisko, potem imię. Teraz co rusz potykają się o to nasi komentatorzy sportowi. Kiedyś we "Wprost" ukazał się tytuł: Prezydent Kwaśniewski spotkał się z prezydentem Zeminem. To brzmi tak, jakby spotkał się z "prezydentem Kaziem", bo Zemin to imię Yiang Zemina. O chińskim laureacie literackiej Nagrody Nobla nagminnie pisze się Xingijan, choć nazywa się on Gao Xingijan.
Ekonomista, z którym rozmawiałam o biznesie z Chińczykami mówił, że w rozmowach biznesowych, zamiast zmierzać, jak my szybko do sedna, przestrzegają niespiesznego ceremoniału.
To, co on nazwał szybką reakcją w biznesie, ja bym nazwał neurotyczną niecierpliwością. Skąd to paternalistyczne przekonanie, że wiemy lepiej, jak rozmawiać o biznesie? Trzeba się uczyć prawidłowego odczytywania sygnałów. Chińczyk nie powie "nie" - w tamtej kulturze nie wypada odmówić. Mówi się, że kłamstwo dla nich to umiejętność gospodarowania prawdą. Jeśli Polak chce kupić w Chinach parasolki za 30 groszy, to Chińczyk nie powie: nie, tylko zacznie szukać najtańszej siły roboczej, niewykluczone, że w obozach pracy przymusowej. On postępuje pragmatycznie i zgodnie ze swoją kulturą. My bulwersujemy się, ale nic nie robimy. Wiemy, że niemoralnie jest korzystać z niewolniczej siły roboczej, ale nie tworzymy prawodawstwa, które zabraniałoby kupować towary, wyprodukowane przez więźniów czy dzieci. W umowie biznesowej z Chińczykiem także tego nie zastrzeżemy.
Chińczyk dotrzymałby takiej umowy?
Wewnątrz Chin jest olbrzymia konkurencja i łatwo znaleźć innego producenta, który tej umowy dotrzyma. Chińczycy są solidni w interesach, choć trzeba pamiętać, że niekoniecznie podpisanie umowy jest końcem negocjacji handlowych, lecz dopiero dostawa towaru.
Najwięcej zderzeń jest chyba na styku europejskiej emocjonalności z chińskim opanowaniem.
Opanowanie emocji daje czas na podjęcie racjonalnej decyzji. Powściągliwości od 2300 lat uczy kodeks konfucjański. Zgodnie z nim mąż cnotliwy zachowuje się w samotności tak, jak by był pod obserwacją. To dawanie przykładu nawet, gdy nas nikt nie widzi.
Ze zdumieniem dowiedziałam się, że ponad połowa Chińczyków jest bezwyznaniowa.
W Chinach nie ma miejsca na żadną ortodoksję. Tam można spotkać człowieka, który mówi, że jest taoistą, konfucjanistą i chrześcijaninem. Dla niego nie jest to dziwne. Wziął z każdej religii to, co uznał za najlepsze. To my ciągle wartościujemy, coś uważamy za lepsze, a wszystko inne za gorsze. To nasz problem cywilizacyjny. To, w co wierzy każdy Chińczyk, to rodzina. Dla niej zrobią wszystko, a zarazem wierzą we wciąż żywą, duchową opiekę pokoleń minionych.
Podobno mylnie rozumiemy chiński uśmiech?
Potrafią się śmiać wesoło, szeroko i aż do łez, ale Chińczyk będzie się uśmiechał również w sytuacji bez wyjścia. Jeśli u kasjerki na dworcu okaże się, że już nie ma biletów na naszą trasę ani na dziś, ani na najbliższe trzy dni, to oznajmiając nam to, kobieta zacznie się śmiać, co jest dla nas niepojęte, a ona śmieje się z zakłopotania, że nie może spełnić naszej prośby.
Na inauguracji Instytutu Konfucjusza Chińczycy podarowali obrazek z pyzatym niemowlakiem i napisem. Z punktu widzenia europejskich kryteriów trudno uznać to za cenny dar.
A jednak znawca mógłby zapłacić za to nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów. W Chinach kaligrafia jest odrębną sztuką i to nie chodzi o precyzję wykonania danego znaku. On ma swoje znaczenie, ale zależnie np. od grubości czy kształtu linii możemy doszukać się głębszych treści: nastroju, emocji. To samo my czujemy, patrząc na dobry obraz, który nie jest tylko informacją, ale stwarza klimat, wzrusza.
Był Pan w Chinach wiele razy. Co dla Pana osobiście było tam najbardziej obce?
Uzależnienie od hałasu. Chińczycy w ogóle nie zauważają hałasu, nie przeszkadza im on. Mają też inne podejście do praw autorskich. Są znakomitymi naśladowcami. Jeśli piszą pracę taką, jak ktoś już w Europie napisał, nie czują się plagiatorami. Oni są zadowoleni, że w sposób doskonały powtórzyli to, co uznali w innej kulturze za znakomite i pożyteczne. W Chinach zachodzą wielkie zmiany. Dla mnie jedną z największych jest ogromny ruch turystyczny. Jeśli ktoś chciałby odwiedzić jakieś miejsce w Chinach, które przed laty urzekło go dzikością, dziś spotka tam dziesiątki tysięcy chińskich turystów. Ja w tym upatruję jedyną realną szansę głębokich zmian - w podróżujących będą rodzić się indywidualne refleksje.

Dr Maciej Gaca kieruje Instytutem Konfucjusza w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski