- Dziecięca wyobraźnia nie zna granic i w każdej chwili może tutaj dojść do tragedii - tak o tym co zostało z agencji towarzyskiej Club Cindy mówią okoliczni mieszkańcy.
Twierdzą, że opuszczony budynek najpierw był rajem dla złomiarzy, a obecnie stał się placem zabaw dla najmłodszych mieszkańców osiedla.
Jeszcze przede trzema laty Club Cindy znajdujący się przy ul. Dziewińskiej, tuż obok lasku marcelińskiego, był jedną z najbardziej ekskluzywnych agencji towarzyskich w Polsce. Przebywało w niej kilkanaście kobiet, a klientami byli mężczyźni z całego świata. Jesienią 2010 roku do budynku wkroczyli policjanci. Przeprowadzili jedną z akcji walki z poznańskim światem przestępczym. W kolejnych latach, podobne odbyły się w innych, dużych poznańskich agencjach. Efektem było zatrzymanie kilkunastu mężczyzn i zamknięcie tego typu przybytków.
- Od kilku lat budynek stoi pusty - mówi jedna z kobiet mieszkających w pobliżu Clubu Cindy. Dodaje, że początkowo nikt do środka nie wchodził. - Później masowo zaczęli się tutaj pojawiać złomiarze - wspomina mieszkanka osiedla. Wynieśli z budynku niemal wszystko co przedstawiało jakąś wartość. Powyrywali nawet przewody ze ścian. Następnie przybyli bezdomni. Spali w budynku w którym nie było już okien, drzwi.
Później była agencja stała się placem zabaw. - Przychodzą tutaj dzieciaki z tego i innych osiedli - mówi mieszkanka osiedla. - Gonią się, bawią w wojnę, czy też poszukiwaczy skarbów - dodaje. Budynek znajduje się za wysokim płotem. Wejścia do środka strzegą ogromne, metalowe bramy. - Jednak wystarczy jedną z nich lekko popchnąć i już się jest w środku - mówi kobieta.
Jej sąsiad już kilka razy przeganiał dzieci z budynku. - Są tam otwarte studzienki kanalizacyjne, powyrywane schody, potłuczone butelki. W wielu pokojach panują ciemności - wylicza jednym tchem. - Kiedyś, jakieś dziecko złamie tam nogę lub rękę, a niej daj Boże zabije się podczas zabawy - stwierdza.
Rzeczywiście ogród i wnętrze byłej agencji przedstawiają opłakane wrażenie. Lepiej nie robić kroku bez uprzedniego sprawdzenia, czy postawienie stopy na podłodze jest bezpieczne.
Gdy zapytaliśmy policję o sprawę, to wyjaśniano nam, że o obiekt powinien dbać jego zarządca lub właściciel. - Oczywiście w tym przypadku może się zdarzyć, że takiej osoby nie będzie lub znajduje się ona w areszcie lub więzieniu - stwierdza Hanna Wachowiak z komendy wojewódzkiej policji w Poznaniu. - Szkoda, że mieszkańcy z tym problemem wcześniej się do nas nie zgłosili - dodaje.
Według niej wówczas funkcjonariusze, by ustalili kto odpowiada za nieruchomość. - Jeśli taka osoba nie może z różnych względów zadbać o budynek będąc na wolności, to możemy się zwrócić do prokuratury o wskazanie innego administratora - mówi Hanna Wachowiak. Sprawą zainteresowała się również straż miejska. Na miejsce został wysłany patrol, który ma sprawdzić, czy i w jaki sposób można zabezpieczyć nieruchomości.
Sąsiedzi natomiast mają nadzieję, że ktoś kupi budynek i przerobi go na normalny dom. - Działka jest położna w najlepszej lokalizacji naszego osiedla - twierdzą zgodnie sąsiedzi. - Po tylu latach, gdy najpierw była agencja, a teraz budynek niszczeje może ktoś go wreszcie kupi dodają. Mówią, że ich marzeniem jest mieć w końcu jakiegoś zwykłego, czyli normalnego sąsiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?