Do bardzo nietypowej interwencji policyjnej doszło na Termach Maltańskich.
W niedzielę wieczorem jeden z gości przyjechał do obiektu samochodem na prąd. Podpiął auto do gniazdka elektrycznego i poszedł do strefy saun. Tłumaczy, że w akumulatorach nie było już wystarczającej ilości zgromadzonej energii, by mógł wrócić do domu. - Gdy wyszedłem zastałem przy moim aucie policjantów, ochroniarzy - wspomina. Usłyszał, że kradnie prąd. - Zdziwiło mnie to, gdyż w całej Europie można korzystać z ogólnodostępnych kontaktów by doładować auto, a u nas nie - zauważa. - Ostatecznie funkcjonariusze pouczyli tego pana - stwierdza Piotr Garstka z wielkopolskiej policji.
Łukasz Kubiak z Term Maltańskich wyjaśnia natomiast, że przygotowano specjalne oświadczenie, które zostało przesłane do kierowcy. Można z niego wyczytać, że przed rozpoczęciem ładowania mógł on podjeść do recepcji i poinformować o tym, że pilnie musi podłączyć się do instalacji elektrycznej.
- Rzeczywiście to mój błąd. Nie wiem dlaczego tego nie zrobiłem - mówi użytkownik auta. Do tego miał ustawić samochód w miejscu w którym obowiązuje zakaz zaparkowania. Jest ono przeznaczone na rowery. Kierowca samochodu elektrycznego z całego zajścia nagrał film, który umieścił na facebooku. Zdaniem Term zamieszczono na nim nawoływanie do łamania prawa (złe parkowanie, kradzież prądu).
W naszym mieście znajdują się dwie stacje w których każdy może zadokować samochód elektryczny i naładować akumulatory. Pierwsza przy sklepie Ikea (Franowo), druga w nowym biurowcu przy ul. Krysiewicza. Samochodów z tego typu napędem jest około trzydziestu w Poznaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?