Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Podopieczni "Kamyka" proszą o 4 tysiące złotych. Urzędnicy się kontaktują... [ZDJĘCIA]

Krystian Lurka
Iwona Adwent, pedagog specjalny, mówi, że atrakcje w nieużywanej sali - między innymi kurtyna świetlna - to bardzo ważna część  pomocy
Iwona Adwent, pedagog specjalny, mówi, że atrakcje w nieużywanej sali - między innymi kurtyna świetlna - to bardzo ważna część pomocy Krystian Lurka
- Nieszczęścia chodzą parami - opowiada Iwona Adwent, pedagog specjalny z Środowiskowego Domu Samopomocy "Kamyk" o tym, co spotkało podopiecznych ośrodka. Mowa o zalaniu sali doświadczania świata, czyli miejscu, gdzie niepełnosprawni wyciszają się, i awarii windy, z której korzystają , żeby dostać się do tego pokoju.

Pomieszczenie z kurtyną świetlną, lustrzanym domem, lampą świecącą ultrafioletem, kolumną wodną, łóżkiem wodnym i wężami świetlnymi od końca lipca jest nieużywane, bo... nie ma pieniędzy na naprawę windy, osuszenie posadzki i ścian, a także wymianę wykładziny. Całość kosztowałaby 5900 złotych. Ta kwota pozostaje jednak w sferze marzeń, bo ośrodek ledwo wiąże koniec z końcem.

Od lipca niepełnosprawni nie mogą korzystać z pokoju wyciszenia - sala była zalana, a winda się popsuła. Na remont nie ma pieniędzy

Udało się co prawda uzbierać do tej pory 1000 złotych, a ponad 800 zł ośrodek otrzymał od ubezpieczyciela, jednak nadal brakuje ponad 4000 złotych.

- Od czterech miesięcy dwudziestu podopiecznych, którzy są głęboko niepełnosprawni intelektualnie z dodatkowymi zaburzeniami jak autyzm, porażenie mózgowe, zespół Downa i inne schorzenia genetyczne i neurologiczne nie mogą w odpowiedni sposób się wyciszać i relaksować. A to w ich przypadkach jest bardzo istotne - mówi Monika Karwacka, kierownik "Kamyka" i dodaje, że placówka to jedyne miejsce w Poznaniu, w którym specjaliści bezpłatnie zajmują się dorosłymi z poważnymi chorobami.

Jedyną szansą na powrót do normalności w "Kamyku" jest pomoc z Urzędu Miasta i Urzędu Wojewódzkiego (to od niego dom otrzymuje 39 procent rocznego budżetu) albo... od osób dobrej woli.

Spytaliśmy, czy urzędy wiedzą o dramatycznej sytuacji podopiecznych. Okazało się, że urzędnicy sprawę znają. Alicja Szczęśniak z wydziału zdrowia Urzędu Miasta w Poznaniu przyznaje, że pismo w sprawie od "Kamyka" dostali, jednak... nic nie może zrobić.

- "Kamyk" dla Urzędu Miasta jest zadaniem zleconym i finansowany jest z poziomu województwa - przekonuje Alicja Szczęśniak i sugeruje kontakt z Urzędem Wojewódzkim. Tomasz Stube, rzecznik Urzędu Wojewódzkiego, także przyznaje, że wie o tym, co dzieje się w ośrodku, jednak czeka na pismo, które odeśle mu... Urząd Miejski. - Jest szansa na udzielenie pomocy - zaznacza Stube.

Podopieczni muszą więc jeszcze czekać, aż urzędnicy się ze sobą skontaktują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski