Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Policja znalazła złodziei pojemników z kobaltem?

Paulina Jęczmionka, Norbert Kowalski
Poznań: Policja znalazła złodziei pojemników z kobaltem: Magazyn firmy Polon-Beta
Poznań: Policja znalazła złodziei pojemników z kobaltem: Magazyn firmy Polon-Beta Paweł Miecznik
Trzy osoby zostały zatrzymane w związku z kradzieżą pojemników z promieniotwórczym kobaltem. We wtorek Państwowa Agencja Atomistyki skontroluje m.in. sposób zabezpieczania urządzeń w zakładzie.

Zobacz komentarz: Przezorności nigdy za wiele

W nocy z niedzieli na poniedziałek policja zatrzymała trzech mężczyzn w związku z kradzieżami w magazynie poznańskiej firmy Polon-Beta. W piątek zniknęły z niego 22 pojemniki z promieniotwórczym kobaltem. Nadal nie zostały odnalezione. Dziś Państwowa Agencja Atomistyki sprawdzi m.in., czy firma odpowiednio zabezpiecza swój znajdujący się niemal w sercu miasta magazyn.

Okazuje się bowiem, że kradzież ważących od 45 do 70 kg ołowianych urządzeń z niebezpiecznym izotopem kobaltu nie była pierwszą w zakładzie przy ul. Bułgarskiej.

- W ostatnich tygodniach były trzy włamania do magazynu. Skradziono różne ołowiane przedmioty - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Zatrzymani to mężczyźni w wieku od 20 do 32 lat. Wszyscy są mieszkańcami Poznania i żaden z nich nie był wcześniej karany. Wczoraj usłyszeli już pierwsze zarzuty.

- Przedstawiliśmy zarzuty włamania i kradzieży ołowianych sztabek, z których buduje się bariery ochronne. Do tego zdarzenia doszło 10 lutego - opowiada Andrzej Borowiak.

Policja przypuszcza, że mężczyźni mogą mieć związek również z piątkową kradzieżą przy Bułgarskiej. Na razie jednak tego nie potwierdza. - W tej sprawie nadal trwa postępowanie i przesłuchania - mówi rzecznik. A dziś swoją kontrolę w firmie przeprowadzą inspektorzy Państwowej Agencji Atomistyki.
- Zakład posiada zezwolenia prezesa PAA na kilka działalności. Zajmuje się systemami alarmowymi oraz automatyką przemysłową i tu wykorzystuje izotopy, np. do produkcji czujek dymu - wyjaśnia Monika Kaczyńska, rzecznik prezesa PAA. - Poza tym ma także zezwolenie na przechowywanie i transport tych dużych urządzeń przemysłowych z izotopem kobaltu, które zostały skradzione.

Rzecznik tłumaczy, że stosuje się je m.in. w fabrykach, elektrowniach czy cukrowniach do wykonywania pomiarów w miejscach, do których nie może dotrzeć człowiek, czyli np. w silosach. Dzięki wiązce promieniowania urządzenie mierzy wypełnienie materiałem. - Te skradzione były tylko przez firmę przechowywane - mówi M. Kaczyńska. - Zakład ma ich dużo więcej. To stare, w części przekazane przez fabryki urządzenia z lat 80. i 90. Aktywność izotopów jest więc bardzo niska. Urządzenia dziś nie nadają się już do pomiarów, musiałyby mieć wymienione źródła promieniowania.

Dodatkowo urządzenia w ogóle nie stanowią zagrożenia, dopóki są zamknięte. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy ktoś próbuje je otworzyć lub rozszczelnić. - Te urządzenia same w sobie były dobrze zabezpieczone. Istotne jest jednak pytanie o to, jak był zabezpieczony magazyn i dlaczego złodziejom udało się do niego wejść - mówi Tomasz Stube, rzecznik wojewody.
To samo pytanie zadaje PAA, dlatego skontroluje zakład. Ostatni raz robiła to w lipcu 2013 roku. Uwag nie miała. - Wydając zezwolenie, wymagamy zabezpieczenia źródeł promieniowania. Leży to też w interesie firmy, która powinna dbać o swój majątek - mówi Monika Kaczyńska z PAA. - Nie wskazujemy szczegółowo sposobów zabezpieczenia. One wraz z postępem się zmieniają, absurdem byłoby zapisanie w prawie np. liczby kłódek czy monitoringu. Wymagamy, żeby zabezpieczenie było efektywne.

Magazyn firmy Polon-Beta to dawny schron otoczony siatką z drutem kolczastym. Jej rozcięcie raczej nie jest problemem. Gdy wczoraj odwiedziliśmy to miejsce, w siatce znajdowała się dziura na wysokość ok. metra. Niezbyt solidnie wyglądała też główna brama, zamknięta tylko za pomocą drutu. A przy drzwiach wejściowych do magazynu trwało właśnie spawanie. Czy chodziło o wzmocnienie zabezpieczeń? Przedstawiciele firmy nie chcieli z nami rozmawiać. Jeden z nich tłumaczył, że do milczenia zobligowała ich policja.

Czym jest kobalt?

  • Kobalt-60 to radioaktywny izotop. - Emituje kwanty gamma i promieniowanie beta - tłumaczy prof. Jan Wąsicki, kierownik Zakładu Radiospektroskopii Wydział Fizyki UAM. - Póki jest zaplombowany w osłonie z ołowiu, nie stanowi zagrożenia. Ale po rozszczelnieniu, ciało człowieka będącego w pobliżu, może zostać napromieniowane. Dochodzi np. do poważnych poparzeń lub uszkodzeń wzroku.
  • Czas połowicznego rozpadu tego izotopu wynosi 5,3 roku, co oznacza, że po tym czasie zostaje go tylko połowa. Źródło staje się coraz mniej aktywne.
  • W Poznaniu jest 112 jednostek prowadzących działalność związaną z narażeniem na promieniowanie jonizujące. To nie tylko firmy wykorzystujące źródła promieniotwórcze, ale też np. uczelnie czy szpitale, które mają rentgen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski