Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Przekreślony znak „taxi” zmorą kierowców. Sypią się mandaty

Marta Danielewicz
Marta Danielewicz
Poznań: Przez przekreślone "taxi" sypią się mandaty
Poznań: Przez przekreślone "taxi" sypią się mandaty Adrian Wykrota
Przekreślony znak „taxi” to tak naprawdę początek postoju taksówek. Kierowcy o tym zapominają i... mandaty sypią się jak z rękawa.

Nie jest tajemnicą, że w ścisłym centrum Poznania wolnego miejsca postojowego ze świeczką szukać. Dla wielu kierowców znak D-20, czyli tabliczka z przekreślonym napisem „taxi” to złoty strzał. Zwłaszcza gdy miejsca postojowe są za nim wyznaczone białymi liniami. Zostawiają więc auta, ale gdy po nie wracają, te na kołach mają założone blokady, a za wycieraczką mandat od straży miejskiej. To zazwyczaj 100 złotych i 1 punkt karny.

Taka sytuacja notorycznie zdarza się na ulicy Wielkiej, która jest jednokierunkowa. Po zmianie organizacji miejsc parkingowych wymalowano po lewej stronie białymi liniami równoległe miejsca postojowe. Wyglądają one dokładnie tak samo, jak te zrobione po prawej stronie drogi, z tymże dodatkowo przed nimi jest znak D-20.

- Oznakowanie jest totalnie nielogiczne, początek postoju taxi wyznacza znak jego końca. Ludzie sądzą, że taksówki mogą stać przed tymi nowo wymalowanymi miejscami na Wielkiej oraz zaraz za nimi - opowiada pani Aleksandra, mieszkanka Poznania. - Wygląda na to, że Straż Miejsca zrobiła sobie z tego niezłe źródło zarobku, nie podejmując żadnej próby rozwiązania tego problemu - dodaje.

Zobacz też: Kłopoty kierowców na Świętym Marcinie

- Ulica Wielka, na odcinku od Garbary do Szewskiej (lewa strona) objęta jest zakazem zatrzymywania się z wyłączeniem postoju taxi. Twierdzenie, że strażnicy „polują” na kierowców jest absurdalne - po zmianie oznakowania i wprowadzeniu zmian w organizacji ruchu w ścisłym centrum miasta, w tym wokół Starego Rynku, strażnicy w pierwszym okresie upominali kierowców i przypominali o zmianach wystawiając tzw. żółte kartki od SM - tłumaczy Przemysław Piwecki, rzecznik SM.
Okazuje się, że kierowcy faktycznie łamią prawo, chociaż na logikę wydawałoby się, że skoro znak jest przekreślony to postój taksówek się kończy i samochód można zostawić. W polskim prawie jest jednak inaczej.

Drogowcy, kierując się rozporządzeniem ministra infrastruktury, stawiają najpierw przekreślony znak, a dopiero potem ten z samym napisem „taxi”.

- W okolicy skrzyżowania z ul. Szewską znajduje się postój taksówek. Jest on oznakowany zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury dotyczącym znaków drogowych. Oznakowanie jest również zgodne z zatwierdzonym przez Miejskiego Inżyniera Ruchu projektem stałej organizacji ruchu. Na wysokości postoju taksówek (z uwagi na konieczność zachowania dojazdu do nieruchomości) rozdzielonego na dwie części - po drugiej stronie jezdni stworzono miejsca postojowe równoległe - by zapewnić możliwość swobodnego parkowania i przejazdu - tłumaczy Agata Kaniewska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.

Przemysław Kusik, naczelnik wydziału ruchu drogowego KMP w Poznaniu wyjaśnia dlaczego tak się dzieje. - Fizycznie nie ma innej możliwości, by te znaki ustawić odwrotnie, czyli by na drodze jednokierunkowej kierowcy widzieli najpierw znak D-19, a potem D-20. Taksówkarze ustawiają się od czoła znaku, tak by klienci mogli skorzystać z pierwszej wolnej taksówki.

Przyznaje jednak, że sytuacja może być problematyczna dla kierowców, którzy jeżdżą po mieście „na pamięć”. - Oczywiście, że pewnym rozwiązaniem byłoby zastosowanie też znaków poziomych. To jednak jest w gestii Miejskiego Inżyniera Ruchu i zarządcy drogi - dodaje Kusik.
Miejski Inżynier Ruchu tłumaczy jednak, że „w strefie ochrony konserwatorskiej, w tym na ul. Wielkiej, dąży się do ograniczenia do minimum liczby stosowanych znaków, unikając zwłaszcza stosowania wątpliwego estetycznie i nietrwałego malowania na kostce brukowej”. Okazuje się, że podobny problem mają także ci kierowcy, którzy chcą zaparkować na ulicy Szkolnej, alei Marcinkowskiego, Ratajczaka, Podgórnej, czy Kościuszki. Rozwiązanie?

- Najlepiej nie jeździć na pamięć, a rozważnie. Inne zmiany tyczyłyby się już legislacji kolejnych znaków - mówi Piotr Monkiewicz, dyrektor biura zarządu Automobilklubu Wielkopolski. - Oczywiście dodatkowe, czytelne oznakowanie w miejscach kontrowersyjnych, usprawniłoby płynny przejazd samochodów, ponieważ kierowcy nie zatrzymywaliby się co parę metrów w poszukiwaniu wolnego miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski