Prawdopodobnie gruntowny remont rozpocznie się w czerwcu, a jego koszt może sięgnąć nawet 1,5 mln euro!
- Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy mieć porządną trawę, za którą zapłacimy raz, czy decydujemy się na jej wymianę nawet kilka razy w roku - mówi Maciej Mielęcki, zastępca dyrektora POSiR. - Obecnie trwają rozmowy, więc żadne konkretne decyzje nie zapadły. Jeśli dojdzie do gruntownego remontu w czerwcu, to trzeba się dobrze zastanowić nad wymianą teraz - mówi Mielęcki. I dodaje: - Pytanie jednak, czy na obecnym boisku będzie możliwe rozegranie
wszystkich meczów rundy wiosennej.
Jeśli dojdzie do gruntownej przebudowy, nawierzchnia, która być może pojawi się wkrótce, zostanie zerwana. A to oznacza setki tysięcy złotych strat. Innego rozwiązania jednak nie ma, bo "gruntowny remont" oznacza wybranie kilkudziesięciu centymetrów ziemi, a także demontaż instalacji nawadniających trawę i podgrzewających płytę boiska. Prace, które mogą kosztować nawet 1,5 mln euro, mają sprawić, że temat murawy zostanie wreszcie zamknięty.
Pytanie co z kosztującymi 50 tysięcy euro doradcami i irlandzką firmą, która za remont boiska skasowała w październiku 300 tysięcy euro? Ówczesny dyrektor POSiR Janusz Rajewski zapewniał, że prace stworzą bazę, która umożliwi bezproblemową wymianę w przyszłości. Okazuje się, że firma gwarancji nie podpisała (z powodu pory roku), tym samym o darmowych poprawkach nie ma mowy.
- Z naszego punktu widzenia firma wywiązała się ze swojego zadania - podkreśla Maciej Mielęcki. - Nie można mówić, że to wyrzucone pieniądze, bo na tej nawierzchni odbyło się kilka ważnych meczów.
Zdaniem ekspertów, operacja mogła być jednak zdecydowanie tańsza.
- Jeśli dzień po wymianie murawy ma się odbyć mecz, to koszt wymiany jest najwyższy i wynosi wtedy około 800 tysięcy złotych - podkreśla Jakub Piotrowski z firmy Pagro, która zajmowała się wymianą nawierzchni m.in. na stadionie Wisły Kraków i Legii Warszawa. - Jednak jeśli trawa może poleżeć bez obciążenia trzy tygodnie, to koszty nie powinny przekroczyć 500 tysięcy złotych.
Trawa na Stadionie Miejskim w Poznaniu nie rośnie czwarty raz
Trawa przy Bułgarskiej nie chce rosnąć od grudnia 2009 roku. Założona wówczas nawierzchnia, wytrzymała tylko trzy miesiące.
Już w marcu 2010 roku, po pierwszych meczach "Kolejorza" w ekstraklasie okazało się, że na takim boisku gra jest prawie niemożliwa. Dlatego postanowiono wymienić nawierzchnię. Z założenia trawa miała przetrwać do koncertu Stinga, jednak na początku września jej stan był na tyle zły, że zdecydowano o kolejnej wymianie. Stan boiska przed pucharowym meczem Lecha pozostawiał jednak wiele do życzenia, a działacze UEFA zastanawiali się nad odwołaniem meczu. Ostatecznie doszło do spotkania, jednak problem się nie skończył. Dlatego w październiku rozpoczęła się kolejna wymiana (pierwszej, za którą zapłaciło miasto, bo poprzednie finansowała firma modernizująca stadion i organizator koncertu Stinga). Postanowiono nie oszczędzać i zdano się na podpowiedzi UEFA. Ta wskazała firmę, która za operację wzięła 300 tysięcy euro. Samo doradztwo kosztowało 50 tysięcy euro. Choć ówczesny dyrektor POSiR zapewniał, że to sprawi, iż w najgorszym razie kolejne wymiany będą się ograniczać do rozwinięcia zielonego dywanu, tak może nie być. Bo już mówi się o kolejnym gruntownym remoncie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?