Pole rażenia rozpadającego się w kawałki chodnika wyniosło kilka metrów. A pojedyncze kostki brukowe, przeleciały przez dwa pasy ulicy Grunwladzkiej i wylądowały na torowisku.
- Całe szczęście że nikt tamtędy nie szedł i akurat nie przejeżdżał żaden samochód - mówi jeden z pracowników, który był obecny w czasie zdarzenia. - Chcieliśmy dostać się do studzienki, ale wieko było przymarznięte. Postanowiliśmy podgrzać je palnikiem. Po chwili usłyszeliśmy huk, a jeden z kolegów upadł. Okazało się, że zahaczyła go klapa, która podskoczyła od siły wybuchu.
Ranny został tylko jeden z kilku obecnych na miejscu pracowników telekomunikacji. Finał był szczęśliwy, bo wybuch skumulował się w studzience oddalonej o kilka metrów dalej, przy której akurat nikogo nie było. Około 14 na miejscu pojawiła się straż pożarna, policja, pogotowie gazowe i energetyczne oraz ambulans, a miejsce zabezpieczono. Po godzinie na skrzyżowaniu pojawili się specjalistyczni pracownicy gazowni, którzy nawiercali chodnik i sprawdzali, czy w pechowym miejscu nie ma nieszczelności.
- Dokładnie sprawdziliśmy to miejsce i nie stwierdziliśmy żadnych nieszczelności - podkreśla Leszek Łuczak, rzecznik prasowy Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa. - Razem ze strażą pożarną ustaliliśmy, że prawdopodobnie do wybuchu doszło z powodu nagromadzenia się gazów gnilnych, które powstały z liści i innych odpadów organicznych. Gdy pracownicy zaczęli podgrzewać wieko, przedostał się ogień z palnika i nastąpił wybuch.
Możliwości jest jednak więcej. Niewykluczone, że do kanału dostał się skroplony propan butan z butli z używanej przez pracowników. Dokładne okoliczności zdarzenia mają zostać wkrótce wyjaśnione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?