Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznańscy uczniowie nie dostaną owoców?

Katarzyna Sklepik
Bracia Grześkowiak nie są zadowoleni z postępowania ARR i myślą o rezygnacji z programu
Bracia Grześkowiak nie są zadowoleni z postępowania ARR i myślą o rezygnacji z programu Waldemar Wylegalski
W poniedziałek rozpocząć się ma akcja "Owoce w szkole". To po "szklance mleka" kolejny program Agencji Rynku Rolnego, mający na celu długofalową zmianę nawyków żywieniowych uczniów. Tym razem poprzez codzienne stosowanie owoców i warzyw w ich diecie.

Może się jednak okazać, że uczniowie ich nie dostaną. Zbigniew Grześkowiak z zarządu firmy "Grześkowiak" (produkującej surówki) jest rozgoryczony i rozczarowany sposobem, w jaki Agencja Rynku Rolnego potraktowała dostawców.

- Okazało się, że umowy, które moja firma zawarła ze szkołami, są - według Agencji Rynku Rolnego - nieważne. Między innymi dlatego, że placówki nie posiadają odpowiednich pomieszczeń i warunków, by przechowywać owoce i warzywa - przyznaje Zbigniew Grześkowiak. - Szkoda, że nikt nas szczegółowo nie informuje o zasadach tego programu i ciągłych zmianach, jakie są w nich wprowadzane.

Zdaniem dostawców, którzy mają obsługiwać placówki na terenie Poznania i powiatu poznańskiego, ustne przekazywanie zmian i zbyt późne ustalanie terminów nie wróży dobrze temu przedsięwzięciu. Zwłaszcza że dopiero w piątek na stronie agencji ma pojawić się informacja, z jaką częstotliwością firma ma dostarczać warzywa i owoce do szkół.

- Jeżeli okaże się, że mamy być w placówkach dwa razy w tygodniu, to nie będzie problemu - dodaje Zbigniew Grześkowiak, którego firma ma obsługiwać szkoły z terenu całej Polski. - Natomiast jeśli dowiemy się, że mamy to robić na przykład cztery razy w tygodniu, to ja przez weekend nie jestem w stanie zatrudnić i znaleźć ponad stu kierowców i sto samochodów.

Jarosław Doliński z firmy "Konstans" dodaje, że niejasne wytyczne ARR spowodowały, że musiał kilku szkołom odmówić. Zapewnia jednak, że jeśli w następnym semestrze będzie to lepiej zorganizowane, to powiększy liczbę dostaw.

Na razie Agencja Rynku Rolnego dużego problemu nie widzi.
- Program "Owoce w szkole" jest wdrażany w Polsce po raz pierwszy. Przedsiębiorcy nie są do niego dostatecznie przygotowani - wyjaśnia Jerzy Głuszyński, dyrektor Agencji Rynku Rolnego Oddział Terenowy w Poznaniu. - Doświadczenia zebrane podczas realizacji programu w tym semestrze zostaną wykorzystane i przekazane do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w celu wprowadzenia bardziej elastycznych zasad realizacji programu.

Nie zmienia to faktu, że zarówno szkoły, jak i dostawcy nie wiedzą, na czym stoją. Mirosława Grzemba-Wojciechowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5, ma przygotowane chłodne pomieszczenie, w którym przechowuje mleko dla dzieci. I podobnie jak firma, która ma jej dostarczać owoce i warzywa, czeka na konkrety. W podobnej sytuacji jest także Elżbieta Czapracka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 54.

- Firma powiedziała, że mam mieć przygotowane pomieszczenie - to mam, teraz się dowiaduję, że nie wiadomo, jak często i czy w ogóle będą przyjeżdżać - mówi Elżbieta Czapracka.- Mam wrażenie, że osoby odpowiedzialne za ten program chyba do końca nie wiedzą, jak to sprawnie przeprowadzić. To one powinny się dostosować do warunków dostawców i szkół, a nie odwrotnie.

W kwestii odpowiednich warunków do przechowywania żywności powinien wypowiedzieć się sanepid. Niestety, nikt się do niego nie zgłosił.
- Nie otrzymaliśmy żadnych zgłoszeń i informacji, że mamy sprawdzić miejsca, w których przechowywane będą owoce i warzywa - mówi Cyryla Staszewska, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu. - Wiemy, że w szkołach ma być taka akcja, ale szczegółów jej nie znamy i nie bardzo możemy cokolwiek zrobić w tej chwili.

Zbigniew Grześkowiak zastanawia się także nad rezygnacją z udziału w programie, tak jak zrobiła to prawie połowa firm w całej Polsce. Powodem są poza słabą organizacją, także względy finansowe.

- Pieniądze mamy dostać po 10 miesiącach - wylicza Zbigniew Grześkowiak. - A w przypadku rezygnacji szkoły, nikt nam poniesionych kosztów nie zwróci. Chcieliśmy pomóc dzieciom, akcja bardzo nam się spodobała, ale jej sposób prowadzenia budzi nasze wątpliwości. Czekamy na piątkowe konkrety. Po nich podejmiemy decyzję, co robić dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski