– Zwycięstwo smakowało wyjątkowo, bo oprócz wygranej w swojej kategorii wagowej i wiekowej okazałem się najlepszym zawodnikiem całej imprezy, pozostawiając w pokonanym polu dominatora ostatnich lat, Węgra Laszlo Kupcsika. Rok temu sam mu składałem gratulacje za wygraną w MŚ, co spotkało się z jego chłodnym przyjęciem. Tym razem to on mi gratulował triumfu, cho przed imprezą takiego scenariusza nie brał pod uwagę – opowiadał nam siłacz ze Swarzędza.
Zobacz też: Krzysztof Kłopocki ze Swarzędza to wybitny zawodnik
W oddalonym o 80 km od Budapesztu Kiskufelegyhfizfi (nazwę można przetłumaczyć jako Dom Małego Trzmiela) zawodnik TKKF Winogrady był w życiowej formie.
– Ostatnie trzy tygodnie przepracowałem na pełnych obrotach. Pojechałem na Węgry zdrowy i przekonany o swoich możliwościach. Koledzy i koleżanki z grupy katowickiej nadali mi pseudonim „Kamienna twarz”, co bardziej mnie rozśmieszyło niż wybiło z rytmu. Zgodnie z planem pierwsze podejście zaliczyłem z ciężarem 175 kg. Potem było 182,5 kg, a w ostatniej próbie 185,5 kg, co było rekordem świata. Chciałem go jeszcze poprawić w dodatkowym podejściu, już poza klasyfikacją zawodów, i byłem bardzo blisko, bo sędziowie po dogłębnej analizie odrzucili tę próbę stosunkiem głosów 1:2 – dodał bratanek słynnej artystki z czasów przedwojennych, czyli Janiny Kłopockiej.
Węgierskie zawody organizowała federacja GPC, najbardziej prężna i prestiżowa w konkurencji wyciskania sztangi leżąc, a przede wszystkim najbardziej popularna, bo od wielu lat przyciągająca na MŚ do 150 do 200 zawodników z niemal wszystkich krajów europejskich, a także z Iranu czy Brazylii.
– Na imprezach innych federacji miałem już lepsze wyniki, nawet powyżej 190 kg, ale jeszcze nigdy nie wygrałem MŚ w kategorii open w tak mocnej obsadzie. To był zresztą mój szósty tytuł mistrza świata i szósty rekord świata. Mam nadzieję, że nie ostatni –zakończył podopieczny Wiesława Siwka.
Warto dodać, że świetnie wypadli na Węgrzech także inni Polacy. Adam Łaskawski (Kuźnik Chorzów) wygrał kategorię 35-40 lat w wadze 13o kg, a pilanin Grzegorz Peksa był w drugi w kategorii 50-55 lat i wadze 140 kg. Były strongman przystąpił do rywalizacji po kontuzji, więc tym bardziej miał powody do radości.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?