Czytaj też: Akademiczki celują w najlepszą ósemkę
- Mogę odejść w każdej chwili. Tak się stanie jak nie wytrzymam już fali hejtu. Ciągniemy to wspólnie z Łukaszem Zarzyckim ostatkiem sił. Sam wydaję na drużynę kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie i wszyscy wokół dziwią się po co to robię. Z drugiej strony nie można się poddawać, usiąść i płakać, bo to nie jest zachowanie w moim stylu - tłumaczył szef poznańskich akademiczek.
Jego zdaniem na kolejny słaby sezon w wykonaniu Enei AZS złożyło się kilka przyczyn.
- Po pierwsze postawiłem na trenera Elmedina Omanicia, za co byłem przez wiele osób chwalony. Okazało się jednak, że to on doprowadził do konfliktu wewnętrznego i obciążył dodatkowo nasz budżet, bo musimy wypłacać mu pensję do końca czerwca. Drugą przyczyną była plaga kontuzji, a trzecią ograniczone możliwości rywalizowania z gigantami ligi. Do tego, żeby coś więcej zdziałać w BLK brakuje nam przynajmniej 500 tys. zł. Momentami więc ścigaliśmy się z takimi zespołami jak Arka, Gorzów czy CCC jak stary fiat z ferrari - zauważył Klepka i dodał, że teraz nie jest w stanie powiedzieć, czy w kolejnym sezonie zespół nadal będzie prowadził Adam Ziemiński.
Według niego problemy poznańskiego klubu są tylko elementem większej całości. - Polska koszykówka wymaga rewolucyjnych zmian. Ekstraklasa poszła w złym kierunku. Być może zawieszenie rozgrywek będzie zbawienne, bo stanie się okazją do refleksji i lekcją pokory dla niektórych klubów. Musimy pewne sprawy przewartościować. Nie może tak być, że tworzymy idealne warunki do rozwoju zagranicznym zawodniczkom, a nie dbamy o własne. Poziom naszej reprezentacji jest na żenującym poziomie. Pamiętam, że jak zaczynałem 17 lat temu swoją przygodę z koszykówką, to w każdej drużynie w ekstraklasie mogła grać tylko jedna zawodniczka z obcym paszportem. Teraz mamy otwartą ligę i taką sytuację, że nasze juniorki, grające w drużynie rezerw, przebijają się do play-off I ligi. To świadczy o tym, że jesteśmy potęgą w szkoleniu, ale nie ma to przełożenia na nasz potencjał w ekstraklasie - dodał prezes Enei AZS.
Uważa on, że największą stratą dla poznańskiego klubu jest zawieszenie rozgrywek młodzieżowych o MP. - Zdobyliśmy brąz w rywalizacji do lat 22, ale opieraliśmy drużynę na dziewczynach, które były faworytem do złota w MP do lat 18. Oczywiście w sporcie nie można niczego przesądzać, ale ta ekipa na pewno wróciłaby z turnieju finałowego z jednym z trzech krążków - przekonywał Klepka.
Jak mowa o młodzieży to warto dodać, że plusem nieudanego sezonu były powołania do reprezentacji dla Aleksandry Pawlak, Aleksandry Parzeńskiej i Marty Nowickiej. Na angaż do dorosłej kadry nie może jeszcze liczyć Liliana Banaszak, ale to ona właśnie w ostatnich miesiącach zrobiła największe postępy i nieprzypadkowo Klepka mówi o niej, że to największa nadzieja poznańskiej i polskiej koszykówki.
Na koniec sternik akademiczek zwrócił uwagę, że kłopoty Enei AZS jak w soczewce uzewnętrzniają też problemy całego poznańskiego sportu. - Poza odrodzonym Lechem, któremu ostatnio zaczęło ostatnio iść lepiej, nie mamy ani jednej wizytówki w sportach zespołowych i indywidualnych. Biofarm Basket poniósł w I lidze koszykarzy, taką samą klęskę jak my. Inni też nie mają się czym specjalnie chwalić. Wciąż więc jest aktualne pytanie, co dalej z poznańskim sportem - zakończył Klepka.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Adam Matysek na Gali PKO BP Ekstraklasy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?