Prezydent Grobelny podjął decyzję. W Poznaniu będzie nowy Stary Rynek

"Mój powrót ze Starego Rynku był jak ucieczka z piekła" - pisał dwa lata temu na łamach "Głosu Wielkopolskiego" twórca teatralny Adam Ziajski i tym samym zaczął szeroką dyskusję na temat kondycji serca miasta. Rok temu temat ponownie podjęli miejscy radni. Ostatecznie, w tym tygodniu zapadła decyzja polityczna, by powołać zespół, który uratuje Stary Rynek. Miasto będzie ubiegać się o pieniądze z Unii.

- Chcemy, by odnowa Starego Rynku odbyła się nie tylko - mówiąc dosłownie - na poziomie bruku. Poza wymianą kostki konieczne są też inne zmiany. Musimy połączyć interesy archeologów, mieszkańców, przedsiębiorców, turystów i wielu innych grup. Przed nami liczne spotkania i konsultacje - zapowiada Ryszard Grobelny, który w poniedziałek razem ze swoimi zastępcami podjął decyzję o powołaniu do tego specjalnego zespołu.

Ma on opracować program, na którego podstawie Poznań będzie ubiegać się o unijne pieniądze na gruntowną modernizację. Plan ma dotyczyć przede wszystkim wymiany nawierzchni płyty Starego Rynku oraz wymiany mediów, które znajdują się pod spodem. Konieczne będą również badania archeologiczne, które nigdy nie były tam prowadzone na szerszą skalę.

- Poprawa estetyki to podstawa, za tym pójdą kolejne zmiany tej przestrzeni - uważa Tomasz Karczewski, szef Estrady Poznańskiej.

W skład powołanego przez prezydenta zespołu wejdzie Estrada Poznańska (zarządca płyty Starego Rynku), konserwator zabytków, ZDM oraz Biuro Koordynacji Projektów.

- Ten mały zespół przygotowujący zmiany będzie współpracował z dużym zespołem w skład, którego muszą wejść środowiska, które już wykonały sporą pracę na Starym Rynku. Radni miasta, radni osiedlowi, przedsiębiorcy i artyści, ale także te osoby, które korzystają z tej przestrzeni rekreacyjnie, turystycznie - tłumaczy Dariusz Jaworski, zastępca prezydenta miasta.
Mariusz Wiśniewski, szef komisji rewitalizacji, twierdzi, że choć długo czekaliśmy na tę decyzję, dobrze, że w końcu zapadła. - Wierzę, że doprowadziły do tego postulaty naszej komisji, które mocno zabrzmiały w połowie ubiegłego roku - mówi i zarazem upomina się, by dyskusja dotycząca modernizacji nadal była prowadzona szeroko, nie wyłączając środowiska architektów czy miejskich stowarzyszeń.

Jak przewiduje Tomasz Karczewski wniosek o dotację z UE może być gotowy do końca wakacji. Trudno jednak przewidzieć, kiedy mogłyby zacząć się na Starym Rynku pierwsze prace.

Na czas remontu wszystkie imprezy zostaną przeniesione ze Starego Rynku na plac Wolności oraz okoliczne uliczki.
- Wyobrażam sobie, że część imprez może odbywać się wzdłuż ulicy Franciszkańskiej koło pałacu Działyńskich oraz na Wzgórzu Przemysła - uważa szef Estrady.

Jeszcze nie wiadomo, jak miasto zrekompensuje brak letnich ogródków piwnych restauratorom.

- Wstępnie mogę powiedzieć, że ogródki mogą zostać przeniesione na okoliczne uliczki, te, które obecnie często są puste. Jednak żadne decyzje jeszcze nie zapadły - zaznacza Karczewski.

Jak to się zaczęło?

Emocjonalny komentarz Adama Ziajskiego otworzył dyskusję o Starym Rynku.

"Nie będę przebierał w słowach - pisał Ziajski. - Stary Rynek to obecnie śmierdzący uryną jeden, wielki klozet z pawimi plackami na chodnikach. (...) Kiedy się to zaczęło? Może podczas kilkutysięcznej fety Kolejorza, który zdobył majstra? To wtedy w przypływie euforii z pomników odpadały ręce, płonęły race, tłukły się flaszki i grzmiały śpiewy. (...) Pewne jest, że radni i władze miejskie wiedzą o tym, jako że powyższy stan potęguje się w ich bezpośrednim sąsiedztwie już od dłuższego czasu. Uważam, że brak jakiejkolwiek reakcji jest równy akceptacji".