Zamek na Wzgórzu Przemysła od czwartku ma pozwolenie na użytkowanie. To oznacza koniec wieloletniej budowy. Nie kończy to jednak sporu między projektantem, znanym architektem Witoldem Milewskim, a inwestorem, Muzeum Narodowym. Ostatnie tygodnie to apogeum sporu. Milewski czuje się oszukany. Wielkopolska Izba Architektów rozesłała w tej sprawie apel do architektów w całej Polsce.
Poszło o prawa autorskie. W projekcie zamku wprowadzono szereg zmian bez zgody Milewskiego. Muzeum, by starać się o pozwolenie na użytkowanie, musiało mieć te zmiany potwierdzone podpisem projektanta. Milewski absolutnie nie chciał się na to zgodzić. Uważa, że zmiany rujnują jego projekt. Z jego relacji wynika, że szukano kogoś z uprawnieniami, kto podpisze dokument za niego.
POLECAMY: Zamek Królewski w Poznaniu. Zajrzeliśmy do środka! [ZDJĘCIA]
Sprawa ujrzała światło dzienne na przełomie roku. - Pewnego dnia zadzwonił młody architekt, mówiąc, że proszono go o podpis pod moim projektem. Nie zgodził się, był uczciwy - relacjonuje Milewski.
Z dokumentów wynika, że ostatecznie zrobił to szef jednego z biur projektowych, w którym wcześniej Milewski pracował, a które do końca było zaangażowane przy budowie.
- Dostaliśmy oświadczenie, że obiekt powstał zgodnie z projektem budowlanym, z trzema nieistotnymi odstępstwami - potwierdza Paweł Łukaszewski, szef PINB. - Zgodnie z prawem to wystarczający dokument, by wydać pozwolenie na użytkowanie. Spór o prawa autorskie jest poza kompetencjami PINB - dodaje.
Zarówno poznański SARP, jak i Izba Architektów stoją w tej sprawie za Milewskim murem. - Ta historia brzydko pachnie. Sądziłem, że nie znajdzie się nikt, kto podpisze dokumenty za głównego projektanta - mówi Krzysztof Frąckowiak, przewodniczący Wielkopolskiej Izby Architektów.
Dla niego sprawa jest jasna i stawia Muzeum Narodowe w niekorzystnym świetle.
Instytucja uważa inaczej i zaprzecza, jakoby próbowała podważyć prawa autorskie Milewskiego. - Muzeum jako inwestor nie wprowadziło żadnych istotnych zmian w projekcie, a wszelkie nieistotne korekty były każdorazowo uzgadniane z architektem - informuje Aleksandra Sobocińska, rzecznik muzeum.
To, jakie zmiany są istotne i nieistotne, reguluje prawo. Tu chodzi głównie o zmiany na wieży mające polepszyć widoczność. W świetle prawa rzeczywiście "nieistotne".
Tymczasem architekt twierdzi, że nie zawaha się dociekać swoich praw w sądzie. - Ostatnie wydarzenia ośmieszają całą ideę odbudowy Zamku - uważa Milewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?