Konarzewo. Psy terroryzują mieszkańców
W Konarzewie od kilku lat mieszkańcy mają problem z dwoma psami, które uciekają z posesji swojego właściciela. W ostatnim czasie zaatakowały 8-letnią dziewczynkę i jej psa. Zwierzę zostało zagryzione, a dziecko doznało obrażeń.
Czytaj też:
Mieszkańcy wiele razy zgłaszali sprawę policji. Funkcjonariusze zobowiązywali właściciela psów do zabezpieczenia ich czy wykazania aktualnych szczepień. Co więcej, sporządzali wnioski do sądu o ukaranie mężczyzny dotyczące niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt. To jednak nic nie dało.
Policja twierdzi, że nie ma uprawnień, by wejść na posesję i odebrać właścicielowi zwierzęta. Takie działanie może być wykonane tylko wtedy, gdy istnieje podejrzenie, że są one przetrzymywane w złych warunkach. To jednak nie ma miejsca, gdyż mają one zadbaną sierść i są dobrze odżywione.
Groźne psy. Czy nic nie da się zrobić?
Pomimo to Aleksandra Śniecikowska z Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo Cane uważa, że możliwości, by pomóc mieszkańcom oraz tym zwierzętom są całkiem duże. Jej zdaniem policja wcale nie ma związanych rąk, tym bardziej że chodzi o uporczywe łamanie przepisów.
Kodeks karny: narażenie życia i zdrowia. Były pogryzienia i zagryzienia. Co więcej, dziecko, które zostało pogryzione, jest pod opieką psychologa, tzn. uszczerbek na zdrowiu trwa dłużej niż 7 dni, a to jest już przestępstwo. Zagrożenie ruchu drogowego, gdyż psy biegają po ulicy, w każdej chwili mogą wpaść pod samochód i doprowadzić do wypadku
– wymienia Śniecikowska.
Czytaj też:
Poza tym dodaje, że jest ustawa o ochronie zdrowia i życia ludzi. Właściciel nie przedstawił żadnych zaświadczeń o obowiązkowych szczepieniach na wściekliznę. W Konarzewie są więc dwa duże, niezaszczepione psy biegające na wolności.
Dodaje też:
Gmina też już dawno mogłaby coś zrobić, bo mają ustawę o porządku w gminie. W ostatnich dniach napisałam do nich wniosek o odebranie tych zwierząt, opisując dokładnie, na jakiej podstawie mogą to zrobić. Wystarczą chęci.
Agnieszka Wolska z Fundacji dla zwierząt Bahati podkreśla, że takiego rodzaju właścicieli niestety nie brakuje:
W wielu przypadkach ciężko jest cokolwiek zrobić. Działać jednak trzeba, bo w pewnym momencie ludzie mogą sami chcieć wymierzyć sprawiedliwość i te psy otrują lub zastrzelą. A problem nie jest z nimi, ale z właścicielem.
Zobacz:
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?