Groźne psy terroryzują Konarzewo
Pierwsze zgłoszenie na policję w tej sprawie wpłynęło już kilka lat temu. W ostatnich miesiącach policja interweniowała tutaj przynajmniej kilkanaście razy. Do 10 lutego już 3 razy. O sytuacji informowaliśmy już w grudniu, kiedy w Konarzewie dwa duże psy zagryzły mniejszego psa i dotkliwie pogryzły ośmiolatkę. Wiemy też, że sąsiedzi wcześniej informowali policję o zagrożeniu.
8-letnia dziewczynka została zaatakowana tuż pod swoim domem podczas spaceru z psem na smyczy. Jeden z wilczurów miał ciągnąć dziewczynkę i czworonoga wzdłuż posesji, ostatecznie wyrwał psa, zagryzł go na jej oczach i uciekł na posesję swojego właściciela. Przerażeni mieszkańcy Konarzewa znaleźli swojego psa nieżywego w ogrodzie sąsiada. U dziewczynki, dzięki szybkiej interwencji rodziców, na szczęście obyło się bez poważnych obrażeń i ratownicy opatrzyli ją na miejscu.
– Nikt z tym nic nie robi. Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś zareagował? Sąsiad terroryzuje całą ulice
– pytał wtedy ojciec dziecka, Igor Raczkowiak.
Już wtedy nie był to pierwszy przypadek, gdy psy stwarzały bezpośrednie zagrożenie dla okolicznych mieszkańców i innych zwierząt. Policja także potwierdziła tę wersję. Funkcjonariusze zobowiązali właściciela psów do zabezpieczenia zwierząt i wykazania aktualnych szczepień, by wykluczyć możliwość wystąpienia wścieklizny.
Z informacji policji wynika także, że sporządzono kilka wniosków do sądu o ukaranie mężczyzny. Wnioski dotyczą niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt (art. 77 kodeksu wykroczeń).
Czytaj też:
10 lutego po raz kolejny interweniowała policja. Złapano wtedy jednego psa i przetransportowano go do schroniska. Wyjścia psów bez opieki się jednak nie skończyły. Sąsiedzi relacjonują, że ostatnio się nasiliły, bo właściciel wyjechał. Posesja nie jest zabezpieczona, zwierzęta wychodzą przez niezabezpieczone ogrodzenie. Mieszkańcy podejrzewają, że zwierzęta mogą być głodne i zaniedbane. Według relacji sąsiadów, właściciel psów nie widzi problemów, a gdy tylko zwraca mu się uwagę, awanturuje się lub urywa rozmowę.
Na miejscowych grupach w mediach społecznościowych regularnie pojawiają się filmy i zdjęcia, na których widać psy poruszające się po Konarzewie bez opieki. Zwierzęta gryzą opony samochodów, głośno ujadają, atakują inne psy i koty. Policja nie ma uprawnień, by wejść na posesję i zabrać psy.
Adwokat Mateusz Łątkowski tłumaczy, że jedynym sposobem rozwiązania sytuacji jest wszczęcie postępowania cywilnego przeciwko właścicielowi psów, bo to on odpowiada za nie finansowo i na gruncie prawa karnego. Interwencyjne odebranie zwierząt może wystąpić tylko, gdy są one przetrzymywane w niewłaściwych warunkach. Obecnie prowadzone są dwie sprawy karne dotyczące podejrzenia popełnienia dwóch przestępstw: uszkodzenia mienia i narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo uszczerbku na zdrowiu. To jednak nie rozwiązuje sprawy. Mieszkańcy obawiają się, że dojdzie do kolejnych ataków.
Zobacz też:
Czytaj też:
- Przekąski na imprezę. Sprawdź, co przygotować do jedzenia na zabawę karnawałową!
- Niezidentyfikowane odgłosy w bloku. Mieszkańcy wezwali egzorcystę i wróżkę
- Ani ładny, ani wygodny, czyli co jest nie tak z dworcem kolejowym w Poznaniu?
- Strajk w Solarisie! "Polscy pracownicy nie są gorsi niż hiszpańscy". Zobacz zdjęcia!
- Koszty studniówki 2022 idą w górę. Nawet tysiąc złotych za jedną imprezę?
- Oto ulubione dania poznaniaków. Najczęściej zamawiali je w 2021 roku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?