Po godzinie 14 zombie byli już na Półwiejskiej. Panna młoda w zakrwawionej sukni, pan młody z mocno pobladłą twarzą. Każdy z uczestników miał swój własny pomysł na kreację. Wszystkich łączyło tylko jedno: udawali martwych. W ruch poszły białe pudry (i mąka), sztuczna krew (czasami sok z buraków czy malin), czarne kredki, ciemne cienie do powiek. Niektórym pomagały adeptki Szkoły Charakteryzacji "Maska".
CZYTAJ TEŻ:
Pyrkon: rozpoczęło się Zombie Walk
- Suknia jest z lumpeksu. Sam makijaż zajął mi kilkanaście minut - śmiała się jedna z dziewczyn przebranych za pannę młodą. - Tak krótko? - młody chłopak przyglądał się z zainteresowaniem jej charakteryzacji. - Nakładanie moich sztucznych ran i makijażu trwało ponad godzinę! - tłumaczył.
Na deptaku przebierańcy utworzyli sporą grupkę, drugą (podobnej wielkości) tworzyli ci, którzy ich fotografowali. A poznaniacy widząc zombie otwierali usta ze zdumienia, dopytywali co się dzieje i chętnie robili zdjęcia. Ze zdumieniem patrzyli jak przy Starym Marychu zombiaków zaatakowali "mundurowi". Zombie wrzeszczeli, jęczeli, ale później podnosili się i dalej szli w kierunku strzelających do nich "funkcjonariuszy" aż na Stary Rynek.
Zombie Walk było imprezą promocyjną Pyrkonu (który odbędzie się w dniach 23-25 marca na terenie MTP) i książki "Ciepłe ciała" wydawnictwa Replika. W Poznaniu był zorganizowany po raz pierwszy, ale - jak informują organizatorzy - marsz żywych trupów debiutował w 2003 roku w Toronto. Do Polski, a konkretnie Warszawy, przywędrował w 2007 roku. Marsz wyewoluował z flash mobów, podczas których ludzie gromadzą się niespodziewanie w danym miejscu i w jednej chwili robią to samo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?