Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PZPN: Franciszek Smuda nowym trenerem reprezentacji Polski

Rafał Romaniuk
Franciszek Smuda wreszcie spełnił swoje największe marzenie. W gronie kandydatów do objęcia funkcji trenera piłkarskiej reprezentacji Polski wymieniany jest od kilkunastu lat. Za każdym razem był blisko, ale z różnych powodów przegrywał z konkurentami. Wczoraj PZPN potwierdził, że Franz poprowadzi naszą kadrę do Euro 2012.

Choć do ostatniej chwili najważniejsi działacze piłkarskiej centrali starali się mylić trop i sugerowali, że nominacja Smudy nie jest przesądzona, decyzja zapadła już dawno. Scenariusz czwartkowych wydarzeń nie był sensacyjny. "Polska" opisała go dokładnie w czwartkowym wydaniu.

Działacze zaskoczyli jedynie tym, że decyzję ogłosili tuż po godz. 12. Tłumy dziennikarzy oczekiwały długiego popołudnia w hotelu Sheraton, gdzie obradował zarząd związku. - Pewnie dlatego tak się pospieszyliście, że na pociąg niektórzy działacze mogliby nie zdążyć? - zagadnęliśmy prezesa PZPN Grzegorza Latę.

- Nad wami się ulitowałem, bo słyszałem, że niektórzy dziennikarze do domu się spieszą, na długi weekend - odparł z uśmiechem.

- Na kogoś trzeba było postawić - dodawał Lato w rozmowie z nami już całkiem poważnie. - Po analizie uznaliśmy, że to najlepszy wybór. Czy Smuda się sprawdzi? Nie wiem tego ani ja, ani pan. Ale mocno w niego wierzymy - dodał prezes PZPN.

Ostateczna decyzja o wyborze selekcjonera zapadła w czwartek o godz. 10 na specjalnej naradzie poprzedzającej zarząd. Wzięli w niej udział prezes Lato, Jerzy Engel (dyrektor sportowy PZPN), Antoni Piechniczek (wiceprezes), Andrzej Strejlau, Wojciech Łazarek i Dariusz Śledziewski (przewodniczący Wydziału Szkolenia). Poranne spotkanie tak opisywał Piechniczek: - Po dyskusji padła propozycja: Smuda. Zapytaliśmy siebie nawzajem: może być on? Wszyscy przytaknęli. Rozbieżności nie było.

Tyle wersji oficjalnej. Wiadomo jednak, że decyzja o nominacji Franza zapadła dużo wcześniej. W ubiegłym tygodniu Smuda podczas rozmowy z Latą dostał zapewnienie: "Możesz być spokojny". 61-letniemu szkoleniowcowi postawiono jeden warunek: musi milczeć do czasu, aż PZPN sam zdecyduje podać tę wiadomość opinii publicznej. Franz pilnował się tak bardzo, że o nominacji nie wiedzieli nawet jego najbliżsi współpracownicy w Zagłębiu Lubin.

Władze PZPN za wszelką cenę chciały uniknąć wrażenia, że ogłoszony na uroczystej konferencji prasowej konkurs na selekcjonera nie jest fikcją. By zmylić trop, zaczęli nawet spotykać się z kontrkandydatami Smudy. W ostatnich dniach celowo rozpowszechniali informację, że kto wie, czy nie większe szanse ma Henryk Kasperczak, z którym Lato i Piechniczek spotkali się we wtorek. Rozmowy z Maciejem Skorżą i Pawłem Janasem odbyły się, ale telefonicznie i tylko po to, by zachować kurtuazję. Stefan Majewski spalił się meczami z Czechami i Słowacją, w dodatku badanie wizerunkowe jasno wskazywały, że Doktor byłby nie do zaakceptowania dla kibiców i mediów.

Kandydaci z zagranicy? Komisja ani się z nimi nie spotkała, ani nawet nie rozmawiała telefonicznie. - Reprezentacja musi wrócić na łono PZPN - mówił nam Lato. Było jasne, że po nieudanej współpracy z Leo Beenhakkerem związek nie zdecyduje się po raz kolejny na niezależnego trenera z zagranicy. Z tego samego powodu odpadł Piotr Nowak.

Smuda zadeklarował pełną współpracę z Wydziałem Szkolenia. W ostatnich wywiadach podkreślał, że Piechniczek to dla niego autorytet. Wiceprezes odwdzięczał się uprzejmościami i stwierdził, że widzi w oczach Smudy ten sam błysk, który spostrzegł kiedyś u Kazimierza Górskiego.

Lato nominował Franza nie tylko dlatego, że uznaje go za najlepszego kandydata. Prezes doskonale wiedział, że nie może pozwolić sobie na kolejne wpadki wizerunkowe. Akcja Koniecpzpn, bojkot meczu reprezentacji, kontrowersje z wysokimi premiami dla doradców, kilka przegranych głosowań i zapowiedzi Kazimierza Grenia o szykowanym puczu zrobiły nawet na pewnych siebie działaczach wrażenie. Prezes wiedział, że musi postawić na kogoś, kogo popierają i kibice, i media.

To początek strategii ocieplania wizerunku. Kolejnym krokiem jest powołanie nowej rzeczniczki prasowej Agnieszki Olejkowskiej. Jej kandydaturę zaproponował Janusz Atlas, który po zwolnieniu Jakuba Kwiatkowskiego odpowiadał za kontakty ze mediami. Olejkowską, która pracowała dotąd w Biurze Prasowym PZPN, nieprzypadkowo zaprezentowano w dniu wyboru selekcjonera. Ma to być przekaz, że związek dostrzega potrzebę zmian.

Oficjalnie kontrakt ze Smudą zacznie obowiązywać 15 grudnia. Do tego czasu Franz wciąż będzie pracował z Zagłębiem Lubin. Reprezentację poprowadzi już jednak w dwu najbliższych meczach towarzyskich: z Rumunią w Warszawie (14.11) i Kanadą w Bydgoszczy (18.11). Ponoć za darmo.

- Prezes Listkiewicz zadzwonił do Franka Smudy i powiedział mu o naszej decyzji - skomentował Piechniczek.
- Jaki Listkiewicz? - pytaliśmy.
- No widzicie, ciągle w głowie mi Listkiewicz, bo podczas zarządu kilka razy podawano przykład, jak nie zawierać kontraktu z selekcjonerem. I przypominaliśmy czasy Michała i Beenhakkera. My tego błędu nie popełnimy - zakończył wiceprezes PZPN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski