Czy w ciągu ostatnich lat, ale też w okresie pandemii i po nim świadomość raka piersi w Polsce wzrosła czy wręcz odwrotnie?
Myślę, że wciąż utrzymuje się na podobnym poziomie. Jednak, po pandemii, widać, że czasem zgłaszają się do nas pacjentki z bardziej zaawansowanymi nowotworami, które twierdzą, że w trakcie pandemii miały utrudniony dostęp do lekarzy.
To jak obecnie wyglądają statystyki dotyczące raka piersi? Kogo najczęściej dotyka ten nowotwór?
Na pewno tych zachorowań jest coraz więcej i, niestety, coraz częściej chorują młodsze kobiety. Tak jak kiedyś miało to miejsce rzadko, tak teraz wśród pacjentek znajdują się panie między 30. a 40. rokiem życia, a nawet mamy kilka pacjentek po „dwudziestce”.
Z czego może wynikać to przesunięcie granicy wiekowej?
Przyczyn jest wiele, ale głównie wpływ na to ma nasz tryb życia, czyli stres, nieodpowiednia dieta, zanieczyszczenie powietrza. Czynników ryzyka jest bardzo dużo, a zachorowalność jest większa przede wszystkim w krajach uprzemysłowionych i bardziej rozwiniętych. A Polska obecnie też do takich należy.
W kontekście nowotworów piersi dużo mówi się o profilaktyce i o tym, jak wiele mogą zdziałać regularne badania, nawet te wykonywane samemu. Jakie są rokowanie w przypadku wczesnego wykrycia raka piersi? Czy faktycznie wpływa to na leczenie, a nawet może uchronić przed śmiercią?
Wcześnie wykryty rak piersi jest w ponad 90 proc. wyleczalny. Natomiast, niestety, zgłaszalność pacjentek na mammografię przesiewową, która jest refundowana dla kobiet między 50. a 69. rokiem życia przez NFZ, jest na poziomie ok. 40 proc., czyli jest dramatycznie niska. To się niestety nie poprawia, a nawet powoli się pogarsza.
No właśnie, przecież są programy profilaktyczne, na ulicach niejednokrotnie stoją mammobusy... Dlaczego podchodzimy do tego tak niechętnie? Boimy się, że coś możemy wykryć?
Myślę, że niestety tak. Często przychodzą do nas kobiety, które mówią, że wiedziały, że mają jakąś zmianę, że myślały, że to może być rak, ale bały się usłyszeć tej diagnozy.
Nowotwór piersi często postrzegany jest jako ten, który „odbiera” kobiecość. Utrata włosów, brwi i przede wszystkim mastektomia - to nie zachęca.
Tak, kobiety boją się tego. Jednak medycyna jest teraz na tyle zaawansowana, że to wcale nie musi być konieczne. Coraz więcej pacjentek może mieć leczenie oszczędzające, które wiąże się tylko z częściowym usunięciem piersi. Ale to nadal nie przekonuje - i nie ma na to wpływu ani wiek, ani wykształcenie czy miejsce zamieszkania.
To powiedzmy szerzej o tym, jak obecnie wygląda leczenie raka piersi w Polsce i czy wiele się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat?
Jeżeli chodzi o raka piersi to naprawdę jesteśmy na poziomie europejskim, a nawet światowym. Mamy różne metody leczenia, w zależności od tego, jaka jest wielkość guza, czy są zajęte węzły chłonne pachowe, czy jaki to jest rodzaj raka piersi, to albo zaczynamy leczenie od operacji, albo od chemioterapii lub hormonoterapii. To leczenie przedoperacyjne trwa ok. pół roku. Często, właśnie dzięki temu pacjentka zamiast usunięcia całej piersi może mieć to leczenie oszczędzające.
Jak długo trwa cały proces leczenia i co dzieje się później?
Jeśli jest leczenie przedoperacyjne, to tak, jak wspomniałam, trwa ono ok. pół roku. Potem mamy operację, a następnie, w zależności od tego, jaki jest wynik histopatologiczny pacjentka może mieć jeszcze radioterapię uzupełniającą ok. miesiąca, ponadto jeśli był to nowotwór hormonalnie zależny, to dostaje wtedy hormonoterapię w postaci tabletek, które bierze się przez 5 do 10 lat. I każda z nich zostaje pod naszą obserwacją przez minimum 5 lat, gdzie raz do roku mają robioną mammografię.
A czy zdarzają się jeszcze powikłania?
Bardzo rzadko. Kiedyś bardzo dużo pacjentek miało obrzęki limfatyczne i do końca życia zmagały się z obrzękiem kończyny górnej po usunięciu węzłów chłonnych. Teraz nie usuwa się aż tak dużej liczby węzłów chłonnych, bo zwykle usuwa się od 1 do 4 węzłów i wtedy te obrzęki rzadko występują. Zdarzają się czasem powikłania po chemioterapii, jak np. pogorszenie czynności serca. Może pojawić się zaburzenie czucia w dłoniach czy stopach. Ale tych powikłań nie ma dużo i rzadko zostają one na całe życie.
Wrócę jeszcze do tej kwestii profilaktyki. Myślę, że warto też powiedzieć o kobietach z wadliwą mutacją genów BRCA1 i BRCA2.
Ryzyko zachorowania u tych pacjentek wynosi ok. 70-80proc., więc jest to dużo. Jest w Polsce już od kilku lat refundowana mastektomia profilaktyczna, czyli zapobiegawcze usunięcie zdrowej piersi. W naszym szpitalu również takie zabiegi wykonujemy. Dzięki temu zdecydowanie zmniejsza się to ryzyko. Mastektomie profilaktyczne wykonywane są od razu z rekonstrukcją. Najczęściej jest to tzw. mastektomia podskórna, czyli usunięcie samego gruczołu piersiowego, a pozostawia się skórę z brodawką i od razu wszczepia się implant. I naprawdę pacjentki są bardzo zadowolone z tych rekonstrukcji, co również wpływa na ich samopoczucie i psychikę.
Jak w takim razie przekonać kobiety, zarówno te narażone na zachorowanie, jak i te, które na ten moment wydają się zdrowe, do tego, żeby wykonywały samobadanie i korzystały z programów, o których wspomniałyśmy czy ze stojących na ulicach mammobusów?
Najlepszą argumentacją i motywacją jest to, że wcześnie wykryty nowotwór jest wyleczalny prawie w 100 proc. Im wcześniej wykryty, tym mniejsze ryzyko obciążającego leczenia. Są pacjentki, które wykryły przypadkowo guzek w mammografii przesiewowej i skończyło się na samej operacji. Nie można się tego bać. Dziś to już nie jest groźna choroba, medycyna sobie z nią świetnie radzi. A jest obecnie naprawdę dużo gorszych chorób i nowotworów, niż ten. W przypadku raka piersi wystarczy się tylko regularnie badać.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?