Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratunek dla frankowiczów? Nie dla wszystkich

Monika Kaczyńska
Z przewalutowania będą mogli skorzystać ci, których dług przekracza 80 proc. wartości mieszkania. Najbardziej zyskają kredytobiorcy zaciągający kredyty, gdy frank szwajcarski był najtańszy. Po wakacjach Senat zdecyduje o ile po przewalutowaniu na preferencyjnych warunkach spadnie zadłużenie tych, którzy zaciągnęli kredyty we frankach szwajcarskich. Według rządowej propozycji dla klienta miało być o 30 proc. wyższe niż w sytuacji, gdyby pożyczyli na mieszkanie w złotówkach. Sejm zdecydował, że banki pokryją 90 proc. różnicy. Teraz nad ustawą pracuje Senat.

Jaki będzie jej ostateczny kształt i komu przewalutowanie naprawdę się opłaci? W obu przypadkach tym, którzy zaciągali kredyty we frankach, gdy jego kurs był bardzo niski.

W sierpniu 2008 roku kurs franka szwajcarskiego osiągnął poziom minimalny. Przeciętnie uruchamiane wtedy kredyty były przeliczane po kursie 2 zł za franka. Zdarzali się jednak i tacy, którzy zaciągali kredyty z przelicznikiem 1,97 zł za franka szwajcarskiego. Kto potrzebował wtedy równowartość 300 tys. zł pożyczył 152, 3 tys. franków szwajcarskich.

Decydując się na spłatę w ratach malejących przez 30 lat spłacał miesięcznie 422,2 franka kapitału. Przez siedem lat spłacił więc 35464,8 franka. Obecne zadłużenie więc wynosi 116,8 tys. franków, rata zaś wynosi około 490 franków, czyli przy obecnych stopach procentowych nieco ponad 1915 zł.

Zgodnie z przyjętą przez Sejm propozycją kredyt będzie mógł zostać przewalutowany po kursie z dnia podpisania umowy restrukturyzacyjnej. Gdyby nastąpiło to dziś (kurs sprzedaży NBP franka szwajcarskiego 3,91 zł) zadłużenie Kowalskiego wyniosłoby 456,7 tys. zł. W przeliczeniu na złotówki Kowalski ma więc ponad 455 tys. zł zadłużenia (nie licząc odsetek).

Gdyby w 2008 roku pożyczył po prostu 300 tys. zł, do dziś spłaciłby 69 972 zł kapitału. Jego zadłużenie nie licząc odsetek wynosiłoby więc 230,03 tys. zł. Różnica między sumą zadłużenia we frankach, a potencjalnego długu w złotówkach wynosi więc 226 tys. zł. I ta kwota właśnie ma podlegać restrukturyzacji.

Zgodnie z wersją ustawy uchwaloną przez Sejm 90 proc. z niej, czyli 204 tys. zł bank miałby umorzyć. Resztę spłacałby klient - ale na preferencyjnych warunkach.

W praktyce miałby więc dwa kredyty - hipoteczny na standardowych warunkach na kwotę 226,67 tys. zł i oprocentowany preferencyjnie - nie wyżej niż stopa referencyjna NBP - o wysokości 22,6 tys. zł.
Oznacza to, że kredytobiorca co miesiąc będzie musiał oddać do banku 1260 zł raty kredytu zasadniczego (średnie oprocentowanie w sierpniu to ok. 4 proc.) oraz 98, 58 zł raty części oprocentowanej preferencyjnie. Łącznie więc jego obciążenie wyniosłoby dziś 1358,58 zł.

Po restrukturyzacji kredytu dziś comiesięczna rata byłaby więc niższa o 557, 32 zł niż kredytu spłacanego we frankach.

Korzyść byłaby mniejsza, gdyby Senat zdecydował się wrócić do propozycji rządowej i kredytobiorca musiał spłacać nie 10, a 30 proc. różnicy między zadłużeniem we frankach, a potencjalnym zadłużeniem w złotych. Kredytobiorca miałby wtedy do spłacenia na preferencyjnych warunkach 67,8 tys. zł. Rata łącznie wynosiłaby więc 1551 zł. W budżecie domowym zostałoby więc w porównaniu ze spłacaniem rat kredytu we frankach 436 zł.

- Dziś niewątpliwie to opłacalne - przyznaje Jarosław Sadowski z Expander Advisors. - Trzeba jednak pamiętać, że kredyt będzie spłacany jeszcze przez 23 lata i w tym czasie sytuacja może się wielokrotnie zmienić. I mowa tu zarówno o kursie franka, jak i stopach procentowych NBP.

Nie ulega wątpliwości, że przewalutowanie kredytu spowoduje, że wartość zadłużenia nie będzie się wahała. Z każdą kolejną ratą dług będzie mniejszy.

Co innego jednak rata - ta jest uzależniona od wskaźnika WIBOR (ściśle związanego ze stopami referencyjnymi NBP) oraz w części podlegającej restrukturyzacji - bezpośrednio zależna od stóp referencyjnych NBP.

Te obecnie są na najniższym w historii poziomie i wiele wskazuje na to, że prędzej czy później wzrosną. Jeśli wróciłyby do poziomu ze stycznia 2013 roku - 4 proc. - spłacający kredyty hipoteczne odczuliby to bardzo wyraźnie.

Kowalski, który przewalutował kredyt we frankach (w wersji sejmowej) miałby do zapłacenia już nieco ponad 1700 zł.
Gdyby przy takich stopach procentowych musiał spłacać kredyt w wersji proponowanej przez rząd, łączna rata zrestrukturyzowanego zadłużenia wynosiłaby 1957 zł, czyli więcej niż obecna rata we frankach.
W przypadku franka szwajcarskiego niewiadomych nie jest wcale mniej. Bank centralny Szwajcarii zapewnia, że będzie bronił waluty przed nadmiernym wzrostem kursu. Można więc sądzić, że dopóki będzie on na obecnym poziomie lub zbliżonym do obecnego stopy procentowe i związany z nimi LIBOR nie wzrosną.

Nikt jednak nie jest w stanie przewidzieć, co stanie się z kursem franka. Zdaniem wielu ekspertów jest on zawyżony i prędzej czy później musi spaść. O tym jednak mówi się co najmniej od kilkunastu miesięcy, a wahania są raczej niewielkie. Nikt z ekspertów nie zagwarantuje też, że niezależnie od przyczyn frank nie będzie jeszcze droższy. To dla kredytobiorców oznacza i wyższe raty, i kolejny wzrost wartości zadłużenia.
- To niełatwa decyzja - przyznaje Sadowski. - Każdy kredytobiorca będzie musiał zdecydować sam - przewalutowywać czy ryzykować dalej.
 

Przewalutowanie kredytu? Nie dla wszystkich

Zarówno w propozycji rządu, jak i wersji ustawy przyjętej przez Sejm w ubiegłym tygodniu nad którą pracuje Senat osoby uprawnione do przewalutowania kredytu na preferencyjnych warunkach muszą spełnić kilka warunków:

  • Obecna wartość kredytu w stosunku do wartości zabezpieczenia musi wynosić minimum 80 proc. Pozostali posiadacze kredytów walutowych nie będą mogli skorzystać z preferencyjnych zasad.
  • Powierzchnia kredytowanego mieszkania nie może przekraczać 100 mkw. a domu 150 mkw. W rządowej propozycji te limity były niższe. Dla mieszkania wynosiły 70 mkw., dla domu 100 mkw. Limity te miały nie obowiązywać rodzin z trójką lub większą liczbą dzieci. Także po powiększeniu dopuszczalnej powierzchni domu lub mieszkania kwalifikującej do przewalutowania na preferencyjnych warunkach, nie obowiązują one rodzin wielodzietnych.
  • Kredytobiorca nie może posiadać innej nieruchomości mieszkalnej, chyba że otrzymał ją w spadku już po zaciągnięciu kredytu.Ten ostatni wyjątek wprowadzili posłowie w trakcie pracy nad ustawą. Rządowa propozycja nie przewidywała w tej materii żadnych wyjątków.

WRÓĆ NA "GŁOS WIELKOPOLSKI"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski