Rezerwy Lecha po pokonaniu w ubiegłym tygodniu na wyjeździe Garbarni (1:0) i odniesieniu pierwszego zwycięstwa w sezonie miały chrapkę, aby pójść za ciosem. Zadanie to jednak nie było takie proste, bowiem do Wronek przyjechał zespół z czołówki tabeli - Olimpia Elbląg, która przed tą kolejką zajmowała trzecią pozycję. W ostatnim spotkaniu między tymi ekipami górą byli elblążanie, którzy w kwietniu zwyciężyli 2:0.
- Teraz chcemy iść dalej w kierunku, który wyznaczyliśmy sobie ostatnio w Krakowie. Cieszymy się, że od razu przyjdzie nam teraz zmierzyć się z silnym przeciwnikiem, więc nasi gracze będą podwójnie zmotywowani
- powiedział trener rezerw Artur Węska na oficjalnej stronie internetowej klubu.
Szkoleniowiec rezerw postanowił nie zmieniać zwycięskiego składu. W zespole dokonał zaledwie jednej korekty. Za Filipa Wilaka, który był zmuszony pauzować za cztery żółte kartki w tym sezonie, wszedł Maksym Czekała.
W pierwszych piętnastu minutach spotkania lechici chcieli pokazać, że różnica między zespołami w tabeli jest nieadekwatna. I to właśnie rezerwy Kolejorza miały więcej z gry, a także stworzyły więcej akcji do zdobycia bramki. Swoich szans próbowali m.in. Antoni Kozubal, Norbert Pacławski oraz Tomasz Cywka, ale ich strzały były zbyt słabe, by zaskoczyć golkipera Olimpii, Andrzeja Witana. Goście tymczasem nastawili się na konstruowanie kontrataków, lecz wiele piłek kierowanych do Arona Stasiaka było przerywanych przez defensywę drugiej drużyny Lecha.
Kolejne minuty pierwszej połowy upływały pod znakiem walki w środku pola. Zarówno jedna, jak i druga drużyna miała ogromny problem, aby w jakikolwiek sposób zagrozić bramce przeciwnika. Zamiast strzałów na bramkę, oglądaliśmy wiele niecelnych podań. Najciekawszą sytuację na zdobycie bramki miał rezerwowy gości, Konrad Gutowski, lecz jego strzał z ok. 5 metra został zablokowany przez Adriana Laskowskiego, który rozgrywał bardzo dobre zawody.
Zawodnicy schodzili do szatni przy bezbramkowym rezultacie, a kibice mieli prawo domagać się dużo lepszej postawy zawodników, bowiem tempo tej konfrontacji nie należało do najżwawszych.
Chwile po zmianie stron doskonałą okazję na wyjście na prowadzenie mieli gospodarze. Błąd w obronie Olimpii wykorzystał Maksym Czekała, który podał futbolówkę przed pole karne do Antoniego Kozubala, lecz ten posłał ją nieznacznie obok prawego słupka Witana. I to była ostatnia ciekawa sytuacja, jaką mieliśmy okazję zobaczyć w tym pojedynku.
Druga połowa była niemalże identyczna, co pierwsza. Mało ciekawych sytuacji, dużo przerw w grze, mnóstwo niecelnych podań oraz wszechobecnego chaosu z obu stron. Żadna z ekip nie odpuszczała, ale to też nie przełożyło się na ciekawe widowisko. Dzięki temu bezbramkowemu Kolejorz kolejny tydzień spędzi w strefie spadkowej.
W najbliższej kolejce (3 września, godz. 18) druga ekipa Lecha Poznań zmierzy się na wyjeździe z Górnikiem Polkowice.
Lech II Poznań - Olimpia Elbląg 0:0
Lech II: Bąkowski - Zagórski, Tomaszewski, Laskowski, Kukułka - Cywka, Kozubal (64. Kryg), Pacławski (64. Sanocki), Czekała (55. Gogół) - Spławski (79. Wełniak), Antczak (55. Palacz)
Olimpia: Witan - Turzyniecki, Wenger, Piekarski, Sarnowski (58. Jakubczyk) - Czernis, Danielczyk (77. Kuczalek), Sienkiewicz, Stasiak - Rajch (23. Gutowski), Braniecki
Żółte kartki: Laskowski 53., Gogół 57., Cywka 90. (Lech II) - Turzyniecki 13., Wojtyra 88. (Olimpia)
Sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice)
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?