Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina Owczarków: W tym domu rządzi sport. Kibicują wszyscy

Hubert Maćkowiak
Cała rodzina Owczarków będzie kibicowała polskiej reprezentacji
Cała rodzina Owczarków będzie kibicowała polskiej reprezentacji Fot. Paweł Miecznik
Rodzina Owczarków w czasie Euro będzie ściskać kciuki za polską reprezentację. Tymczasem na co dzień mogą kibicować sobie nawzajem. Czesław Owczarek to trener drużyny piłkarskiej Warty Poznań. Żona Aleksandra grała w koszykówkę w Olimpii Poznań. W ślady rodziców poszedł także 21-letni syn Adrian, który występuje w Jarocie Jarocin - pisze Hubert Maćkowiak

W rodzinie państwa Owczarków dominuje futbol i tak też będzie w czasie najbliższego miesiąca.
- Przez lata zauważyłam, że Czesław rzeczywiście każdą wolną chwilę poświęca na piłkę nożną - oglądanie, czy też granie. Ta pasja pochłania męża do tego stopnia, że trudno innym zainteresowaniom poświęcić tyle samo energii - zauważa pani Aleksandra.

Potwierdza to także pan Czesław, wspominając jednocześnie, że w piłkarską pasję wpadł już w dzieciństwie.
- Pamiętam, że grało się cały czas. Na przerwach w szkole, po skończonych lekcjach. Każda wolna chwila była poświęcona na futbol. Tak też mi zostało do dziś. Przez całą moją karierę robiłem wszystko, żeby wykorzystać szansę i swój talent. Kim byłbym, gdybym nie został piłkarzem? Może pracowałbym w wyuczonym zawodzie, jako mechanik? - pyta trener.

- Na pewno nie! Pamiętasz, jak ostatnio wymieniałeś klocki hamulcowe w naszym aucie? - odpowiada ze śmiechem małżonka.

Trener z pasją, czyli historia miłości do piłki nożnej i rodziny

Jak przebiegała kariera sportowa Czesława Owczarka? Najpierw występował w Pogoni Stawiszyn, klubiku z rodzinnej miejscowości, później w Piaście Nowa Ruda, by w 1990 roku trafić do Olimpii Poznań. Łącznie w lidze polskiej zagrał 80 meczów. Reprezentował też barwy Lecha, Amiki Wronki. Czy jest zadowolony z tego, co udało się osiągnąć?

- Starałem się z całych sił wykorzystać mój talent. Kiedy grałem profesjonalnie, to zawsze futbol był na pierwszym miejscu. Potrafiłem zrezygnować z piwa, oczywiście nie paliłem papierosów. Dziś wspominam to spokojnie, bo wiem, że dołożyłem wszelkich starań, żeby nie tylko być sportowcem na papierze, ale i w praktyce - zaznacza nasz rozmówca.

Piłka pierwszą miłością
Jak wspomina trener Owczarek, piłka tak przesłoniła mu inne sprawy, że nieco później zaczął oglądać się za przedstawicielkami płci przeciwnej. A jako młody piłkarz miał powodzenie.

- W wieku kilkunastu lat raczej nie oglądałem się za dziewczynami, przede wszystkim myślałem o piłce. Wiele zmieniło się, kiedy miałem już 20 lat. Nie ukrywam, to żona mnie złowiła - mówi z uśmiechem. Co na to pani Ola?

- Wtedy Czesław był w wojsku i grał w drużynie piłkarskiej Olimpii Poznań. Byłam koszykarką tego klubu. Kiedy na stołówkę przychodzili zawodnicy, zawsze zwracało się uwagę, jak wyglądają. Pewnego dnia zauważyłam tego nowego i od razu wpadł mi w oko. Dziś to mój mąż - zaznacza pani Ola.

Mimo że oboje wyjeżdżali na mecze, zgrupowania i obozy sportowe, to uczucie przetrwało do dziś. Choć trzeba jasno powiedzieć, że często było wystawiane na próbę. Życie piłkarza kiedyś wyglądało zupełnie inaczej niż dziś.

- Pamiętam, kiedy mąż grał w Aluminium Konin. Wtedy było nam naprawdę trudno. Klub był w tak fatalnej sytuacji finansowej, że rodziny niektórych zawodników autentycznie nie miały co jeść - wspomina Aleksandra Owczarek.

- Rzeczywiście tak było. Drugim takim trudnym okresem była już moja praca trenerska w Jarocie Jarocin, gdzie spędziłem pięć i pół roku. Po pierwsze, nigdy nie miałem pewności, czy to moje poświęcenie piłce kiedyś się opłaci i zwróci w zawodzie trenera. Po drugie, zakończenie kariery przez zawodowego piłkarza i znalezienie sobie nowego zajęcia w wielu wypadkach jest trudne. Na szczęście zostałem zauważony, trafiłem do pierwszoligowej Warty - dodaje trener.

Być żoną piłkarza
Jak zapewnia jego małżonka, dziś rodzina nie musi tak bardzo martwić się o sprawy materialne, czuje stabilizację, ale czasami trudno pogodzić się z faktem, że z powodów meczów wyjazdowych Warty w pierwszej lidze, głowy rodziny nie ma co drugi weekend w domu.

- Czasem nie jest łatwo, ale nigdy nie mam pretensji, kiedy mąż wyjeżdża i sama zostaję w domu. Wiem, że tak zarabia na chleb. Sama zajmuję się wtedy domem, nie nudzę się. Oczywiście, że wolałabym, żeby mąż codziennie wracał po 16 do domu. Dziś tak się nie dzieje, co drugi tydzień mąż wyjeżdża. Ale to cena, jaką płaci za swoją pasję. Wcale mu tego nie bronię, bo też uwielbiam sport - opowiada małżonka byłego piłkarza Lecha i Warty, a po chwili dodaje: - Jest szansa, że w tym roku wyjedziemy na prawdziwe wakacje. Ostatni raz na wczasach byliśmy chyba trzy lata temu - zauważa pani Aleksandra.

To dlatego, że nawet w czasie wakacyjnym trener ma wiele obowiązków. Musi przygotować plan letniego zgrupowania, treningów. Później z resztą drużyny wyjeżdża na obóz, gdzie zawodnicy pod okiem swojego szkoleniowca będą szlifować formę.

Jakim trenerem jest Czesław Owczarek?
- Wychodzę z założenia, że nerwy w niczym nie pomogą. Prowadząc drużynę Jaroty, zdarzyły mi się wybuchy złości, ale to należy raczej do rzadkości. Spokojem czasami można łatwiej trafić do zawodników - zapewnia trener.

- Myślę, że mąż taki też jest na co dzień, w domu. Sama jestem trochę inna, w gorącej wodzie kąpana. Dlatego chciałabym, żeby syn Adrian występował już w wyższej lidze. Wtedy mąż mnie uspokaja, mówi, że potrzeba spokoju i nie można mieć wszystkiego od razu - dodaje pani Ola.

W tym domu rządzi sport. Przez miesiąc wszyscy będą kibicować!

Sportowym szlakiem
21-letni syn Adrian bez wahania poszedł w ślady rodziców.
- Obecnie jestem piłkarzem drugoligowego Jaroty Jarocin. Wcześniej trenowałem też w drużynach młodzieżowych Lecha, gdzie moi trenerem był Mariusz Rumak, obecnie trener pierwszej drużyny Kolejorza - zauważa Adrian. - Mogę grać jako napastnik lub pomocnik. Myślę, że na razie moja kariera rozwija się dobrze, ale stawiam nie tylko na piłkę. Studiuję w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Poznaniu - mówi syn państwa Owczarków.

Cała rodzina wciąż mocno związana jest ze sportem. Pani Ola też pozostaje aktywna fizycznie, czemu sprzyjają piękne zielone tereny w gminie Kórnik. Rodzina postanowiła wyprowadzić się z samego centrum Poznania, żeby trochę odpocząć od miasta i nacieszyć się naturą.

- W naszym ogrodzie na razie jest trawa, ale nie ma zbyt wielu krzewów. Mąż upiera się, by tak zostało, bo jeszcze lubi czasami pograć w piłkę i pewnie najchętniej wstawiłby bramkę - śmieje się pani Ola. Jak zgodnie zapewniają wszyscy członkowie rodziny, mocno będą ściskać kciuki za powodzenie biało-czerwonych w turnieju Euro 2012. Ale czy to nas dziwi, skoro zostaliśmy zaproszeni do domu rodziny, gdzie wszyscy zgodnie podkreślają, że kochają sport?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski