Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Andrzejem Trybuszem, Wielkopolskim Inspektorem Sanitarnym

Paulina Jęczmionka
Andrzej Trybusz, wielkopolski inspektor sanitarny
Andrzej Trybusz, wielkopolski inspektor sanitarny Grzegorz Dembiński
O aferze solnej z Andrzejem Trybuszem, wielkopolskim inspektorem sanitarnym, rozmawia Paulina Jęczmionka.

Kiedy możemy się spodziewać wyników badań soli przemysłowej, która była sprzedawana jako spożywcza?
Andrzej Trybusz: Wyniki będą znane w przyszłym tygodniu. Z różnych stron płyną do nas pytania o to, dlaczego badania trwają tak długo. Konsekwentnie odpowiadam, że pewnych procesów po prostu nie da się przyspieszyć. Badamy łącznie osiem parametrów w 10 próbach. To dość sporo. Poza tym, badania muszą być wyjątkowo dokładnie, byśmy mieli sto procent pewności, co ta sól naprawdę zawiera. Wyniki badań poznamy w przyszłym tygodniu, ale od razu skierujemy je do prokuratury. I to śledczy zdecydują, czy je upublicznić.

CZYTAJ TEŻ:

AFERA SOLNA: SPRZEDAWALI SÓL PRZEMYSŁOWĄ JAKO JADALNĄ
AFERA SOLNA: ŚLEDCZY PODALI NOWE FAKTY

Znane są już jednak inne badania - z Politechniki Łódzkiej. Wynika z nich, że sól zawiera siarczany, a jedna z próbek zawierała też azotan potasu, który po przemianie może stanowić zagrożenie rakotwórcze. Wskazuje się również, że w tej soli, która jest produktem ubocznym produkcji chemicznej, czyli np. farb, mogą znajdować się dioksyn.
AndrzejTrybusz: Te badania nie są wiarygodne, nie są w żaden sposób potwierdzone. Media o nich mówią, wzbudzając emocje i podgrzewając atmosferę, ale to nic nie wnosi do sprawy. A nam tylko utrudnia pracę. Eksperci z Politechniki Łódzkiej mówią o związkach siarki. A ja pytam: co to znaczy, że występują? W jakim stężeniu? Jaką próbkę soli badano? I jakie stężenie jest już przekroczeniem normy? Badania Politechniki na te pytania nie odpowiadają. Dla przykładu: jedna sól jadalna zawiera w sobie do 1,5 proc. stężenia związków siarki, inna - jadalna sól ważona ma ok. 0,4-0,5 proc., a np. woda lecznicza 3 proc. I to wcale nie oznacza, że ta woda jest szkodliwa. A może Politechnika badała peklosól? W niej zawsze znajduje się azotan potasu. Więc znów zapytam: ile go było? I jaka ilość oznacza przekroczenie normy? Stwierdzenie o występowaniu dioksyn jest tak samo niepotwierdzone. Producent soli - firma Anwil - zarzeka się, że nie mogło ich tam być, bo dioksyny są związkiem organicznym, a sól nieorganicznym.

Sugeruje pan, że ta sól może w ogóle nie mieć wpływu na zdrowie człowieka? Przecież to produkt uboczny produkcji chemicznej.
Andrzej Trybusz: Nie znamy wyników badań, więc nie wiemy jaki wpływ na zdrowie człowieka ma ta sól. Ale z pewnością może okazać się, że nie miała żadnego. Mimo że to produkt uboczny, wciąż pozostaje chlorkiem sodu, jak w przypadku innego rodzaju soli. Nie zmienia to jednak faktu, iż mamy tu do czynienia z typowym zafałszowaniem żywności, bo sól przemysłową sprzedawano jako spożywczą. Dlatego nawet, jeśli okaże się, że jest nieszkodliwa dla zdrowia i życia, nie będzie dalej sprzedawana. Być może posłuży, zgodnie z przeznaczeniem, jako sól techniczna, np. do sypania dróg. Ale za wcześnie, by o tym mówić.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski