Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusałka: Schronili się przed burzą i... zostali wyproszeni

Mikołaj Woźniak
Dominik Stachowiak jest zaskoczony sytuacją, jaka miała miejsce nad Rusałką
Dominik Stachowiak jest zaskoczony sytuacją, jaka miała miejsce nad Rusałką Grzegorz Dembiński
Kilkanaście osób zostało wyproszonych z toalet kąpieliska nad Rusałką. Schroniły się tam podczas sobotniej wichury, która przeszła nad Poznaniem.

Kilkanaście osób, rodzin z dziećmi, schroniło się w murowanych toaletach kąpieliska nad Rusałką. Na dworze szalała sobotnia wichura - z drzew leciały gałęzie, padał rzęsisty deszcz.

- Stałam z dziećmi w głębi budynku, był tam tłum. Ludzie stojący przy drzwiach mówili, że ktoś każe nam opuścić toalety. Faktycznie, przyszedł mężczyzna i powiedział, że decyzją policji i zarządcy terenu mamy wyjść. Wyproszono nas, a na dworze było niebezpiecznie - relacjonuje Joanna Nowak, która powiadomiła „Głos” o tej sytuacji.

Dodaje, że rodziny po wyjściu na zewnątrz musiały uciekać przed burzą. Niektóre zostały uderzone, przez spadające z drzew gałęzie. W radiowozie siedzieli funkcjonariusze policji.

- Niemal na pewno żaden z naszych policjantów nie zadecydował, że ci ludzie mają wyjść. Szczerze mówiąc, zupełnie nie rozumiem, po co ktokolwiek miałby wypraszać te osoby - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Dodaje, że policjanci zostali powiadomieni przez pogotowie o poważnym wypadku, jaki w czasie burzy miał miejsce nad Rusałką. Kobieta została przygnieciona przez drzewo. Poszkodowana została również jej córka. Obie przewieziono do szpitala.
Również Dominik Stachowiak reprezentujący spółkę Frajda zarządzającą terenem nad Rusałką nie wie, kim mogła być osoba, która przepędziła ludzi.

- Ten incydent bardzo mnie niepokoi, ale na pewno nie ma u nas pracowników ochrony, ani nikogo innego kto mógł to zrobić. To pierwszy taki sygnał. Dziwi mnie to tym bardziej, że już rok temu w okresie burz ustaliliśmy, że jeżeli ktoś pragnie się schować przed deszczem, to może to zrobić właśnie w tych toaletach - przekonuje Stachowiak.

Od czytelnika dotarły do nas informacje, że podobna sytuacja miała miejsce na początku czerwca. Pokazywał kąpielisko nad Rusałką gościowi z Japonii, kiedy zaczęła się burza. Mężczyźni chcieli się schować w restauracji „Frajda”, ale wyproszono ich, jako powód podając rezerwację wszystkich miejsc. Nie chciano im także nic sprzedać, ale w końcu do swojego stolika zaprosił ich jeden z gości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski