Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył sezon na randki i zakochanie. Wierzymy, że wiosna sprzyja romansom

Joanna Labuda
Jeśli do tej pory z przymrużeniem oka przyznawałaś, że "jest między wami chemia", możesz być pewna, że ona naprawdę istnieje! Szczególnie wiosną. Pierwsze promienie słońca zwiększają w naszym organizmie występowanie neurohormonów, odpowiedzialnych za... zakochanie. Wtedy nasz organizm budzi się do życia i zaczyna szaleć. Między innymi w taki sposób powstała teoria, że najłatwiej zakochujemy się właśnie o tej porze roku. Jak mówią psycholodzy, "narkotyków szczęścia" jest kilka. Ich mieszanka sprawia, że nie musimy jeść, spać i żyjemy tylko wiosennym zauroczeniem

Najwyższy czas zapomnieć o zimowej depresji, zrzucić wełniane swetry i naładować swoje akumulatory… miłością! Wiosna dla wielu z nas to najlepszy moment, żeby w harmonii z budzącą się do życia naturą, otworzyć się na nowe znajomości.

Według badań przeprowadzonych przez TNS OBOP, Polacy bardzo mocno wierzą, że właśnie ta pora roku sprzyja zakochaniu. Potwierdziło to aż 84 procent badanych. Zaledwie 4 procent ankietowanych twierdzi, że pora roku nie ma żadnego znaczenia.

Według naukowców, żeby się zakochać, potrzebujemy niewiele czasu - pół sekundy. Zimowe, krótkie dni wpływają niekorzystnie na nasze samopoczucie. Zamiast próbować szczęścia na randce lub po prostu wyjść ze znajomymi, często wolimy spędzić wieczór przed telewizorem. Co takiego dzieje się w naszym organizmie, że gdy nadchodzi kwiecień, a razem z nim pierwsze promienie słońca, nabieramy ochoty na miłość?
Narkotyki szczęścia

Wiosenne słońce uzupełnia deficyt endorfin (hormon szczęścia) oraz witaminy D (tzw. eliksir życia). Jak mówi psycholog Agata Wilska, między innymi dlatego wiosną zakochujemy się łatwiej i chętniej.

- Z pierwszymi promieniami słońca dostajemy energetycznego "kopa" oraz mamy więcej motywacji do działania - przyznaje. - Co więcej, działanie promieni słonecznych na ciało zwiększa możliwość wydzielania neurohormonów, które mają swój udział w tzw. chemii mózgu - dodaje.
Tu najważniejszą rolę odgrywa substancja zwana fenyloetyloaminą (tzw. PEA), odkryta przez socjologa Gerarda Crombacha. Tak zwany narkotyk szczęścia, który uwalnia się w procesie zakochania, sprawia, że nasz organizm szaleje.

- Dzięki PEA w okresie zakochania zupełnie inaczej funkcjonujemy. Substancja pobudza, doenergetyzowuje, jest odpowiedzialna za przyspieszone bicie serca i brak tchu. Powiedzenie zakochanych, że "jest między nami chemia", jest prawdziwe - wyjaśnia psycholog.

Jak mówi specjalistka, substancji, które zaczynają się wydzielać, kiedy się zakochujemy, jest jednak znacznie więcej.
- Adrenalina, dopamina, endorfiny, testosteron... - wylicza Agata Wilska. - Każda z nich dostarcza nam czegoś innego.

Dzięki adrenalinie nie chce nam się jeść, ponieważ powoduje ona zbieranie krwi z żołądka do mięśni. Dopamina z kolei ma swój udział w braku apetytu, a właściwie w tolerancji na głód. Do tego odpowiada za tolerancję zimna, poczucie szczęścia oraz wiary we własne możliwości. Przez dopaminę trzeźwa ocena sytuacji zostaje zachwiana. Stąd nasze postrzeganie świata przez tzw. "różowe okulary" .

Warto więc pamiętać, żeby pod wpływem silnych emocji i aktywnej dopaminy nie podejmować pochopnie ważnych decyzji życiowych (np. o ślubie). Naturalną rzeczą jest, że po fazie zakochania, patrzymy na pewne rzeczy bardziej krytycznie.

Co ciekawe, hormony szczęścia oraz PEA są uwalniane także podczas spożywania pewnych pokarmów, między innymi czekolady.
Od zakochania do miłości
Udowodniono naukowo, że właśnie u osób będących na etapie wiosennego zauroczenia dopamina aktywuje podobne obszary mózgu, co narkotyki. Między innymi dlatego powstała teoria, że wiosenne dni sprzyjają zauroczeniom.

Przekonała się o tym Karolina Lewandowska, która w swoim obecnym mężu zakochała się wiosną dziewięć lat temu.

- Nic nie wskazywało na to, że początkowe zauroczenie, romans, przerodzi się w miłość na całe życie. Wiosna zawsze wpływała na mnie pozytywnie. Czułam się bardziej atrakcyjna, pewna siebie, nie było dla mnie rzeczy niemożliwych - opowiada Karolina. - Marka poznałam zupełnie przypadkiem, w maju. Od początku naszemu uczuciu towarzyszyły silne emocje. Nie musiałam jeść i spać. To było typowe wiosenne zauroczenie - dodaje.

Jak mówi Karolina Lewandowska, po kilku latach małżeństwa, choć jak w każdy związek wkradła się rutyna, to właśnie miesiące takie jak kwiecień oraz maj dają parze nową energię.

- Już nie we dwoje, ale całą rodziną z naszym synem, co roku czekamy na wiosnę. Promienie słoneczne wzbudzają w nas dużo uśmiechu i siły, więc zamiast siedzieć przed telewizorem, wyruszamy na wycieczki rowerowe - mówi. - Głównie dla frajdy, ale i dla formy, bo przecież lato tuż-tuż. Mimo upływu lat, nadal chcę się podobać mojemu mężowi - uśmiecha się.
Tęsknota i pożądanie
Wiosną zakochani wychodzą na ulicę. Spacerują za rękę, całują w parkach, nie wstydzą się okazywać uczuć publicznie. Brak bliskiej osoby, z którą łączyłaby nas podobna relacja, odczuwamy wtedy szczególnie boleśnie. To kolejny powód, by otworzyć się przed innymi.

- Zdecydowanie silniej tęsknimy, kiedy widok zakochanych otacza nas z każdej strony. Im dłuższy dzień, tym trudniej jest nam również tak zagospodarować czas, by tego pragnienia nie odczuwać tak mocno - mówi Agata Wilska.

Cały czas jesteśmy zatem narażeni na różne bodźce. Podobnie jest z pożądaniem. Wiosna to czas, kiedy silnie oddziałują na nas zapachy pobudzające zmysły i kuszą odkryte nogi.

Pora roku dodaje nam pewności siebie. Ale, czy wiosną pożądamy drugiej osoby bardziej? Wśród psychologów zdania są podzielone.

- Nie przeceniałabym wiosny. To bardziej siła związku aniżeli pora roku. Gdy dwoje ludzi zapragnie siebie, to ich ciała nie baczą na porę roku. W pożądaniu ludzie są poza czasem i przestrzenią, zwłaszcza gdy to jest początek związku, gdzie króluje namiętność - mówi Alina Henzel-Korzeniowska, seksuolog. Zaznacza jednak, że faktycznie wraz z wiosną odsłaniamy więcej ciała, co zwłaszcza cieszy oko mężczyzn, którzy żywo reagują na atrakcyjną kobietę.
Wiosna a depresja
Specjaliści podkreślają jednak, że wiosna na niektórych z nas może mieć niekorzystny wpływ.

- U człowieka ze skłonnościami depresyjnymi wiosna nie ożywia, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej przygnębia. I nie pomoże wzrost serotoniny, która pod wpływem ekspozycji ciała ludzkiego na światło słoneczne zwiększa się i generuje lepsze samopoczucie - wyjaśnia Alina Henzel-Korzeniowska.
Wiele osób z różnych powodów wiosną "chowa się" w domu. Jedni są nieśmiali, boją się wyzwań, inni walczą z kompleksami.

- Większa ilość światła, wyższa temperatura wiąże się z koniecznością znacznego odsłonięcia ciała. I tu zaczyna się gehenna cielesna, zwłaszcza dla kobiety. Osoby, dla których wygląd ciała ma szczególne znaczenie w ich relacjach z innymi, z obsesyjną wręcz motywacją nawiedzają siłownie, fitness kluby, dietetyków, specjalistyczne salony kosmetyczne, by w sposób szybki skorygować ciało zaniedbane podczas zimy - tłumaczy seksuolog.

Radzimy - nie chowajcie się w domach! W Poznaniu od kilku lat funkcjonuje grupa, z pomocą której można wybrać się na szybką randkę i spotkać kogoś nowego.

Czy już teraz zgłasza się więcej zainteresowanych.

- Tak, chętnych do randkowania jest coraz więcej. Aura sprzyja spotkaniom. Zgłasza się coraz więcej osób młodych i nieco starszych - mówi Justyna, organizator z Szybkiej Randki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski