MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Miś z etykiety "Kremu Syberyjskiego" czeka na wyrok

Agnieszka Świderska
Co wyciśnie sąd z tubki "Kremu Syberyjskiego"? Tłuszcz z niedźwiedzia, który był tylko na etykiecie czy z gęsi, który faktycznie był w składzie? Wczoraj wysłuchał mów końcowych oskarżyciela i obrońcy.

Dla Dmytro R. i jego żony, Beaty B., którzy odpowiadają za handel okazami chronionymi Konwencją Waszyngtońską prokurator zażądał pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, kary grzywny oraz 3 tys. złotych nawiązki na rzecz Salamandry. Z kolei obrońca, Tomasz Karlikowski wnosił o uniewinnienie.

- Trudno winić kogoś za złamanie prawa, jeżeli tego prawa nie było w momencie wprowadzania kremu do obrotu - argumentował.

Dmytro R. z 44 tubkami "Kremu Syberyjskiego", kupionego legalnie w Kijowie, przekroczył polską granicę w połowie grudnia 2007 r. Niespełna rok później, bo w połowie listopada, weszło nowe prawo ochrony środowiska, które jako okaz zwierzęcia zagrożonego wyginięciem uważało już samą etykietę sugerującą zakazaną zawartość.

To właśnie policjanci świeżo co przeszkoleni z nowych przepisów zrobili w połowie grudnia nalot na sklep Dmytra R. Łatwo było go namierzyć: legalnie w końcu sprowadzony do kraju towar oferował do sprzedaży m. in. w internecie. Tyle, że ani w śledztwie, ani toczącym się już na sali sądowej postępowaniu nie udało się do tej pory znaleźć niedźwiedzia w kremie. Ani jego tłuszczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski