W styczniu koczowali na dworcu PKP w Kościanie. Tam też spędzał ostatnią zimę 31-letni Andrzej W. wraz z żoną. Jego miejsce pobytu jest akurat znane - przebywa w areszcie, jako oskarżony o zabójstwo Piotra B., zwanego Dziadkiem. Został zatrzymany 6 stycznia, nad ranem. Policjanci przyjechali wówczas na dworzec, wezwani na interwencję do awanturujących się bezdomnych. Zastali osiem osób. Piotr B., znany kościańskiej policji, klęczał przy ścianie koło drzwi. Nie żył. Lekarz pogotowia stwierdził u niego ranę kłutą brzucha. Wówczas funkcjonariusze zatrzymali i zrewidowali obecnych na dworcu bezdomnych. W kieszeni kurtki Ewy B., żony Andrzeja W., znaleźli nóż. Kobieta powiedziała, że to mąż dźgnął "Dziadka". Wcześniej mężczyzna pił denaturat i awanturował się.
Po zatrzymaniu Andrzej W. przyznał się do winy. Powiedział, że "Dziadek" go obrażał i próbował obmacywać jego żonę, dlatego go dźgnął. Biegli stwierdzili u oskarżonego znacznie ograniczoną poczytalność.
W tym procesie, podobnie jak w innych, gdzie świadkami są bezdomni - na przykład, zabójstwa w wagonie przy "wolnych torach" w Poznaniu, pojawił się problem ich zlokalizowania. Niewykluczone, że w sprawie Andrzeja W. sąd poprzestanie na odczytaniu wcześniejszych zeznań osób, które przepadły gdzieś w Polsce. Przesłucha biegłych i wtedy ogłosi wyrok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?