Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd prawomocnie skazał porywacza na 12 lat

Barbara Sadłowska
Sąd Apelacyjny w składzie: Maciej Świergosz, Mariusz Tomaszewski, Ewa Fliegner, nie miał wątpliwości, że oskarżeni są winni
Sąd Apelacyjny w składzie: Maciej Świergosz, Mariusz Tomaszewski, Ewa Fliegner, nie miał wątpliwości, że oskarżeni są winni Łukasz Gdak
Michał K., który w maju 2012 roku uprowadził dziewiętnastolatka, aby zmusić jego rodziców do zapłacenia milionowego okupu, został dziś prawomocnie skazany na 12 lat więzienia.

45-letni wówczas właściciel warsztatu samochodowego w gminie Duszniki, uprowadził Tomka z przystanku autobusowego, gdy ten jechał do szkoły. Wcześniej pod warsztatem przygotował podziemny schron z wygłuszoną celą. Tam więził Tomka przez dziesięć dni, mimo, że jego rodzice przekazali część okupu. Zakładnika uwolniła policja, która zatrzymała Michała K. i jego czterech "pomocników". Jednym z nich był Patryk K., jego syn. Chodził do jednej klasy z Tomkiem i wiedział, że jego rodzice mają duże pieniądze ze sprzedaży gruntu pod autostradę.

Po zatrzymaniu Michał K. przyznał się do winy. Dziesięć miesięcy później przedstawił wersję, że porwanie było fikcyjne, na które nastolatek się zgodził, żeby wyciągnąć pieniądze od rodziców na wspólny interes z Michałem K. Mówił, że schron wybudował dla siebie, ponieważ ukrywał się przed policją - nie stawił się w więzieniu, w którym miał spędzić 5 lat za kierowanie gangiem złodziei samochodowych. Poznański Sąd Okręgowy nie uwierzył Michałowi K. i skazał go na 12 lat. Pozostałym oskarżonym wymierzył kary od 3 do 6 lat.

Czerwcowy wyrok Sądu Okręgowego zaskarżył prokurator oraz obrońcy oskarżonych. Przekonywali, że Michał K. nie był szefem zorganizowanej grupy przestępczej i bagatelizowali rolę wykonawców jego poleceń.

1 grudnia odbyła się rozprawa przed Sądem Apelacyjnym w Poznaniu. Michał K. walczył do końca, wnioskując dopiero w postępowaniu odwoławczym o powołanie nowego świadka - młodej dziewczyny, która miała potwierdzić tezę, że Tomek dobrowolnie siedział w celi.

- Dobre przygotowanie świadka, który nie ma pojęcia o sprawie, jest bardzo trudne - wręcz niemożliwe - stwierdził uzasadniając wyrok sędzia Maciej Świergosz. - Pani myliła się nawet w tym, czy zna Michała K. Nie wiedziała, ile pomieszczeń ma bunkier. Błędnie opisała klucz do celi i pokrzywdzonego, którego miała tam widzieć przez godzinę.

Według dziewczyny "gość" Michała K. był niewysokim, szczupłym chłopakiem. Tymczasem Tomek był wysoki i ważył 110 kilogramów...

- Oskarżony powołuje się tu na rzekomy układ z pokrzywdzonym - mówił sędzia Świergosz. - Ten układ był tak tajny, że przypomniał sobie o nim dopiero po 10 miesiącach.

Odnosząc się do zarzutu obrońcy Michała K., który twierdził, że 12 lat to zbyt surowa kara, sędzia Świergosz powiedział:
- Oskarżony nie został skazany za kradzież kurczaków. Czyn, który popełnił to zbrodnia.

Wtorkowy wyrok jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski